Lechia mecz rozpoczęła od graczy podstawowych, oraz od graczy szerokiego składu, którzy na co dzień starają się przebić do pierwszej drużyny. Między słupkami stanął Grejber. W obronie obejrzeliśmy Króla, Cyrana, Wolskiego, oraz Żytka.
W linii pomocy wystąpili: Gołuński, Kolasa, Szymczak, oraz świeżo zakontraktowany Bocian. Za strzelanie goli odpowiadali: Jardel i Mirecki.
Pierwsza połowa nie była dla oka dobrym widowiskiem. Lechia od początku meczu starała się prowadzić grę i wizualnie była lepszym zespołem, jednak zbyt wielu sytuacji czysto bramkowych nie obejrzeliśmy.
W 33 minucie worek z bramkami otworzył Marcin Mirecki, który wykorzystał indywidualny Patryka Sławińskiego (ten poślizgnął się przy wybiciu piłki).
W 44 minucie piłkarze Sokoła mieli doskonałą okazję do wyrównania, kiedy to jeden z naszych obrońców zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Do rzutu karnego podszedł Mariusz Zasada, ale górą w tej rywalizacji okazał się nasz bramkarz. Poprawić kolegę mógł jeszcze Krystian Pałczyński, ale ten fatalnie spudłował. Do przerwy prowadziliśmy 1:0.
[reklama2]
Po przerwie trener Dziubek desygnował do gry kilku graczy z ławki. Na murawie pojawili się min. dwaj byli gracze Radomiaka Michał Janik i Przemysław Śliwiński. Obok nich zagrał Kamil Lewiński. Pojawiły się także nowe twarze m.in. w postaci Kamila Jakubowskiego byłego piłkarza Stali Rzeszów, Siarki Tarnobrzeg, Gryfu Wejherowo, czy też klubu Cosmos Nowotaniec. W bramce Grejbera zastąpił Kędra.
Drugą część gry lepiej rozpoczęli przyjezdni. W 53 minucie ładnym celnym strzałem z około 15 metrów popisał się Łukasz Marciniak.
Pięć minut później Lechia po raz pierwszy w tym spotkaniu przegrywała. Michał Wrzesiński popisał się znakomitym strzałem pod poprzeczkę, czym kompletnie zaskoczył Kędrę.
Na odpowiedź Lechii czekaliśmy niespełna kwadrans. W 70 minucie zawodnik Sokoła Mikołaj Zwoliński popełnił błąd przedłużając podanie jednego z naszych graczy. Kamil Lewiński wykorzystał nieudane zagranie rywala i pewnym strzałem doprowadzić do wyrównania (2:2).
Niespełna 180 sekund później oglądamy bramkę numer trzy dla Lechii, a autorem celnego trafienia był Bartłomiej Cieślik.
Pięć strzelonych goli, prawdziwa wymiana piłkarskich ciosów, ale najlepsze przyszło w ostatnich 10 minutach. W 83 minucie dość bierne zachowanie naszej defensywy wykorzystał „syn marnotrawny” Sokoła, były zawodnik ŁKS – Michał Michałek.
Nie minęła minuta, a Przemysław Śliwiński celnym strzałem zakończył naszą ofensywę, rozwiniętą prawym skrzydłem.
Ostatecznie Lechia pokonała Sokół 4:3, jednak tylko w pierwszej połowie kontrolowała przebieg gry. W drugiej obejrzeliśmy wyrównany pojedynek, w które defensywa zeszła na dalszy plan. Jeden i drugi trener z pewnością będą mieli zastrzeżenia do formy jaką zaprezentowali obrońcy ich ekip.
RKS Lechia - Sokół Aleksandrów Łódzki 4:3 (1:0)
1:0 - Marcin Mirecki (33)
1:1 - Łukasz Marciniak (53)
1:2 - Michał Wrzesiński (58)
2:2 - Kamil Lewiński (70)
3:2 - Bartłomiej Cieślik (73)
3:3 - Michał Michałek (83)
4:3 - Przemysław Śliwiński (84)
Napisz komentarz
Komentarze