Mecz na Nowowiejskiej rozpoczął się od odważnej gry drużyny gości. Gospodarze szybko jednak zdołali opanować sytuację i w 8 minucie wywalczyli rzut rożny. Dośrodkowanie na długi słupek dobrze zamknął Paweł Magdoń. Piłka po strzale głową naszego stopera minęła bramkarza z Sieradza, po czym odbiła się od słupka i wpadła do siatki Warty. Lechia szybko wyszła na prowadzenie 1:0.
Lechia poszła za ciosem i w 14 minucie wywalczyła kolejny „róg”. Wysoka piłka w pole karne zagrana przez Matuszczyka wywołała w szesnaste przyjezdnych zamieszanie, w którym świetnie odnalazł się Jardel. Wlazłowski tym razem stanął na wysokości zadania i rozpaczliwą interwencją uratował swój zespół przed utratą kolejnego gola.
Mija 60 sekund i tym razem to Sieradz popisał się świetną kontrą, po której Marcin Kobierski stanął przed szansą wyrównania. Na szczęście najskuteczniejszy napastnik ligowy Warty pomylił się i rezultat nie uległ zmianie.
W 19 minucie mamy pierwszą zmianę w szeregach zielono – czerwonych. Kontuzjowany Rozwandowicz musi opuścić murawę. W jego miejsce pojawia się Baraniak.
Lechia z biegiem gry powoli straciła inicjatywę i w 26 minucie oglądamy ładny strzał piłkarza Warty. Grejber jednak nie musiał interweniować.
Sześć minut później kibice na trybunach chwilowo wstrzymują oddech. Piękna akcja zespołowa zielono – białych kończy się uderzeniem z 11 metra. Oddychamy z ulgą – skutecznego uderzenia dla Warty wciąż brak.
W 39 minucie oglądamy drugą bramkę dla Lechii. Szymczak pięknie wypuszcza Mireckiego i ten nie ma problemów z pokonaniem Mateusza Wlazłowskiego. Liniowy podnosi jednak chorągiew w górę i bramka nie zostaje uznana.
Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry akcja prawą stroną drużyny Lechii kończy się podaniem w pole karne Zięby do Jardela. Brazylijczyk w iście latynoskim stylu podwyższa prowadzenie zielono – czerwonych.
W doliczonym czasie pierwszej części swoją szansę ma jeszcze Szymczak, ale wynik nie ulega zmianie i w czasie przerwy fani z Nowowiejskiej są w pozytywnych nastrojach. Lechia zagrała dobrą połowę i przez większość czasu kontrolowała pojedynek. Sieradzanie w trzecim kwadransie gry postawili jednak trudne warunki i można było się spodziewać próby odrabiania strat w drugiej odsłonie.
W 53 minucie goście zaskoczyli ciekawym wykonaniem rzutu rożnego. Piłka ustawiona przy lewym narożniku została mocno kopnięta w okolice 18 metra. Tomasz Bogołębski szybkim sprintem dobiegł do niej, po czym oddał niski strzał. Futbolówka minęła nasz blok defensywny, Grejbera i tym samym goście mogli się cieszyć z bramki kontaktowej.
Mija 180 sekund gry. Lechia dalej prezentuje swoją grę pozycyjną i powoli stara się punktować przeciwnika. W 59 minucie jeden z naszych piłkarzy (bodajże Zięba) staje przed doskonała szansą na trzeciego gola, ale jej nie wykorzystuje. Na szczęście futbolówka wraca na pole gry i wpada pod nogi, Jardela, który nie ma problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Lechia obejmuje prowadzenie 3:1. Rywale protestują gdyż dopatrzyli się jakiegoś przewinienia Lechistów, po czym wymachują rękoma w kierunku sędziego. Na murawie robi się gorąco.
Po chwili przerwy spowodowanej gorącym głowami piłkarzy Warty - Lechia dalej robi swoje i w 65 minucie oglądamy akcję, po której w znakomitej sytuacji znajduje się Kamil Szymczak. Kapitan Lechii ustawiony jednak na 5 metrze otrzymawszy długie podanie z głębi pola – fatalnie pudłuje. Można sobie w tym przypadku zadać pytanie – Jak Kamil tego nie trafił? No cóż zdarza się nawet najlepszym.
Lechia stwarza okazje. W 70 minucie Mirecki po podaniu Jardela staje przed szansą pokonania Wlazłowskiego, ale bramkarz dobrze skraca kąt wyjściem z bramki i mocny strzał ustawionego po lewej stronie pola karnego zawodnika jest nieskuteczny. Mija dziewięć minut i Mirecki tym razem ustawiony z prawej strony „tańczy” z obrońcą gości, po czym przymierza i trafia w słupek.
Niestety w kolejnych minutach mamy powtórkę z pierwszej połowy, tyle że tym razem po przeciwnej stronie. We wspomnianym fragmencie gry to Warta prowadziła grę, a Lechia strzeliła drugiego gola. Tym razem było na odwrót. W 81 minucie nasza defensywa zaspała i Kamil Pluta ładnym uderzeniem wlał nadzieje w serca nielicznej grupy kibiców przyjezdnych.
Niespełna 60 sekund później Sieradzanie próbuje uderzenia z dystansu, ale tym razem szczęście gościom nie dopisuje.
Lechia straciła inicjatywę, ale Warta nie potrafiła wykorzystać tej zadyszki. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Greber decyduje się na daleki wykop do Kolasy. Skrzydłowy Lechii wygrywa pojedynek z rosłym obrońcą przeciwnika, po czym decyduje się na piękny lob nad wychodzącym z bramki Wlazłowskim. Piłka o centymetry mija bramkę Warty.
W 94 minucie cały spektakl zamyka strzał rozpaczy jednego z graczy gości. Piłka ląduje w rękawicach Grejbera. Sędzia podnosi rękę, wkłada w usta gwizdek i kończy spotkanie. Co ciekawe piłkarzy Warty nie odpuszczają sędziemu i dalej rozdrapują sytuację z 59 minuty po którym Lechia strzeliła trzeciego gola. Co więcej rozmowy te kontynuowane są jeszcze godzinę po meczu, kiedy sędziowie i zawodnicy gości spotkali się na terenie klubu tuż przed wejściem tych drugich do autokaru.
Lechia po raz trzeci w ostatnich czterech latach wygrywa rozgrywki Pucharu Polski na szczeblu wojewódzki i tym samym będzie reprezentować region w rozgrywkach na szczeblu centralnym. Brawo! Brawo! Brawo!
Nagrodą za zwycięstwo był czek na 30 tysięcy złotych. Sieradzanie za zajęcie drugiego miejsca otrzymali 5.000zł.
RKS Lechia – Warta Sieradz 3:2 (2:0)
Bramki: Paweł Magdoń 8, Jardel Muniz Cruz 43, 59 – Tomasz Bogołębski 53, Kamil Pluta 86
Lechia: Grejber – Król, Cyran, Magdoń, Matuszczyk – Zięba (83′ Kolasa), Maksymilian Rozwandowicz, Szymczak, Mirecki, Jakub Rozwandowicz (19′ Baraniak) – Jardel (85′ Janiec)
Warta Sieradz: Wlazłowski – Krymarys, Sosnowski (82′ Bartłoszewski), Nawrocki, Mitek (68′ Pluta) – Bogołębski, Piotr Kobierski, Szyc (60′ Bogdan), Idzikowski, Narożnik (75′ Serwaciński)- Marcin Kobierski
Napisz komentarz
Komentarze