Minione kilka dni zdominowała dyskusja na temat powołania do życia komisji śledczej, mającej zbadać proces likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, przeprowadzonej przez Antoniego Macierewicza.
Co ciekawe, dyskusję o konieczności dobrania się Macierewiczowi „do skóry” przywołała rozmowa Radosława Sikorskiego, nagrana przez warszawski „gang kelnerów” w restauracji specjalizującej się w serwowaniu ośmiorniczek polskim politykom na koszt polskich podatników.
Interesujące jest, że zarówno komentatorzy, jak i politycy prawie wszystkich opcji, zgadzają się, że WSI należało zlikwidować a jego funkcjonariusze mieli na swoim koncie niemało działań, które z praworządnością nie miały nic wspólnego.
O co więc chodzi? Oficjalnych „zarzutów” w stosunku do posła, wybranego w naszym okręgu wyborczym jest co najmniej kilkanaście. Wśród nich najpoważnijszy to narażenie zdrowia i życia agentów polskiego wywiadu, działających poza granicami naszego kraju. Pojawiają się też takie, dotyczące konieczności wypłaty odszkodowań oficerom, którtych nazwiska zostały ujawnione.
Tymczasem od czasu, kiedy likwidator WSI zakończył swoją pracę, minęło już ponad 7 lat. Sprawą ewentualnego przekroczenia uprawnień zajmowała się prokuratura, która śledztwo umorzyła, stwierdzając, że Macierewicz nie był funkcjonariuszem publicznym. Postanowienie to zostało zaskarżone. Nie doszło też do powołania sejmowej komisji śledczej i to za sprawą właśnie głosów Platformy Obywatelskiej.
Po co więc teraz odgrzewać tego starego politycznego „kotleta”? Odpowiedź na to pytanie jest oczywista. Ma on posłużyć podgrzaniu przedwyborczej atmosfery, bo dzisiaj sondaże dla partii Donalda Tuska są bezlitosne i traci ona poparcie nawet wśród twardego swojego elektoratu, którym wydawali się dotąd być przedsiębiorcy.
Poziom fiskalizmu, jaki udało się wprowadzić w ciągu minionych 7 lat, przy równoczesnym gigantycznym wzroście kosztów administracji oraz zadłużenia sektora finansów publicznych, skutecznie zniechęca do głosowania na PO a przedsiębiorcy deklarujący wśród swoich preferencji wyborczych tę niegdyś liberalno – konserwatywną formację, muszą nosić w sobie gen autodestrukcji lub ich firmy zarejestrowane są w tzw. rajach podatkowych i jest im „wsio rawno”, czy jak mówią wędkarze „wsio ryba”.
Wypracowany przez Platformę Obywatelską dług obciąża nie tylko nas wszystkich ale też nasze jeszcze nie narodzone dzieci i wnuczków, które najprawdopodobniej, będąc mieszkańcami Zjednoczonego Królestwa, wcale nie będą miały zamiaru ani obowiązku go spłacać.
Tej naszej „szczęśliwej wyspy” nie da się już pomalować na zielono. Spod wierzchniej warstwy farby zawsze wychodzić będzie zgnilizna i nawet najlepsze dezodoranty nie są w stanie rozwiać zapachu rozkładającego się trupa.
Przydałoby się jednak utrzymać, chociażby przez 4 kolejne lata możliwość pobierania apanaży. Nie pozostaje więc nic innego, jak wyciągnąć z szafy pisowskiego demona i postraszyć nim wyborców. Przy okazji raportu o WSI będzie można przywołać Katastrofę Smoleńską o obśmiać teorie, które swoje źródło mają w nieudolności i w zaniechaniach polskiego Rządu.
Działanie już wcześniej sprawdzone, więc spin doktorzy PO sięgają po nie raz jeszcze, bo a „nóż – widelec” znowu się uda i Polacy znowu ze strachu będą „przeciw”, zamiast z jakiegoś konstruktywnego powodu być „za”.
Mamy więc po raz kolejny do czynienia z wyzwalaniem emocji, które nie służą pragmatyzmowi dokonywanych wyborów a ich nadmiar może wywołać powyborczego kaca. Osobiście chciałbym, by uczucie „glątwy” było mi zawsze obce.
Reklama
Diabeł ukryty w szafie
Po raz kolejny jesteśmy hojnie częstowani mdłą papką medialną, która chyba czemuś ma służyć, ale nie jest to raczej służba o charakterze publicznym, chociaż z tym ostatnim słowem może się ona cokolwiek kojarzyć.
- 28.07.2014 16:44 (aktualizacja 26.09.2023 23:39)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze