Wirex Rząśnia – Caro Rzeczyca 2:3 (18:25, 18:25, 25:22, 25:23, 20:22)
Pamiętamy, że na ten sezon w II lidze stworzono aż 6 grup rozgrywkowych, czyli o jedną więcej niż rok temu. Wszystko zatem wskazywało, że powinno być łatwiej. Tak jednak nie było. Przynajmniej w pierwszej części sezonu. Widać było wyraźnie, że rywale dobrze się przygotowywali do meczów z Caro. Trudno się dziwić, drużyna urosła do roli faworyta. No i zdarzały się tzw. dziwne wpadki, czyli przegrane w meczach, które potencjalnie były do wygrania.
Na szczęście działo się to w pierwszej części sezonu. Potem drużyna się poukładała i zaczęła grać naprawdę dobrze. Dziś mamy tego efekty. Z trudnego położenia w tabeli udało się osiągnąć II – premiowane grą o awans miejsce. Decydujący był sobotni mecz w Rząśni. Nie trzeba nikogo przekonywać, że takie mecze elektryzują. Po obydwu stronach pełna mobilizacja.
Od początku meczu gra odbywała się na wysokim poziomie. Jednak większe atuty widać było po stronie gości. Widzowie mieli okazje oglądać zagrania, których nie powstydziliby się nawet gracze plus ligi. Zarówno pierwszy, jak i drogi set, wygrany przez rzeczycan do 18. W tym momencie było jasne, że Caro ma awans. Zdobyło bowiem jeden punkt i zrównało się z Rząśnią mając jednak korzystniejszy bilans w setach.
Trener Caro mógł pozwolić sobie na zmiany w składzie. Nie było jednak mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu. Jednak, jak to już wielokrotnie w siatkówce bywało, po dwóch wygranych setach, do wygrania meczu, potrzeba trzeciego. Gospodarze mimo świadomości, że awans jest już poza ich zasięgiem, nie mieli zamiaru łatwo oddawać skóry. Set trzeci skończył się wygraną Wirexu do 22. W czwartym secie podniesieni wiarą gospodarze, doprowadzili do wyrównania 2:2.
Tie break to już prawdziwa wojna nerwów i emocje sięgające zenitu. Samo to, że skończył się wynikiem 20:22, najlepiej świadczy o tym co się działo na parkiecie. Ostatecznie zawodnicy i liczni kibice z Rzeczycy mogli wybuchnąć radością po dwóch świetnych zagraniach Michała Makowskiego, kończących pojedynek, stawiając przysłowiową kropkę nad „i”.
W drużynie Caro wystąpili: Kiraga, Spychała, Makowski, Sobczyński, Sobczak, Staniewski, Michał Koryciński.
Na zmiany wchodzili: Krymarys, Latocha, Wilkoński, Kucharski.
Od 2 do 4 maja odbędzie się turniej półfinałowy z udziałem drużyn: SMS PZPS Spała, LKS Łabędź Rzeczyca, UMKS MOS Wola Warszawa, SKS Hajnówka. Aktualnie trwają ustalenia gdzie się będzie rozgrywany. Będziemy oczywiście o tym jak i o dalszych losach zmagań Caro, na bieżąco informować.
Napisz komentarz
Komentarze