Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 23 lutego 2025 12:16
Reklama
Reklama

Macierewicz zeznaje na procesie Sumlińskiego

"To prowokacja polityczna wymierzona w cały układ polityczny Rzeczypospolitej odzyskującej niepodległość"

autor: Stanisław Żaryn,  źródło: http://wpolityce.pl 

Mieliśmy do czynienia z prowokacją polityczną byłych żołnierzy służb komunistycznych, wymierzoną nie tylko w komisję weryfikacyjną, ale również w cały układ polityczny Rzeczypospolitej, odzyskującej niepodległość

- mówił Antoni Macierewicz w czasie procesu przeciwko dziennikarzowi Wojciechowi Sumlińskiemu oraz Aleksandrowi L., byłemu pułkownikowi WSI, którzy zostali oskarżeni o płatną protekcję w związku z weryfikacją płk. Leszka Tobiasza. W zamian za 200 tys. złotych mieli oni obiecywać Tobiaszowi pozytywną weryfikację.

 

Były przewodniczący komisji weryfikacyjnej składał zeznania w procesie. Zaczął od zaznaczenia, że „żaden z oskarżonych nie miał związku z komisją.

Poza tym że pan Sumliński, w moim przekonaniu, raz przeprowadzał ze mną wywiad na temat prac komisji weryfikacyjnej. Raz również przeprowadzał wywiad z jednym z członków komisji weryfikacyjnej, Leszkiem Pietrzakiem. Jeśli chodzi o bezpośrednie związki to wszystko. Z kolei pan L. był obiektem zainteresowania komisji weryfikacyjnej. Wiedza, jaką na ten temat mogę przekazać w rozprawie jawnej, jest odzwierciedlona w raporcie z weryfikacji WSI

- wskazywał poseł Macierewicz.

 

Dodał, że wiedzę na temat sprawy, w jakiej został wezwany zna głównie z mediów.

 

Prowadzący sprawę sędzia Stanisław Zdun odczytał zeznania, jakie przed prokuratorem złożył Macierewicz w śledztwie dotyczącym rzeczonej sprawy.

 

W czasie zeznań Antoni Macierewicz mówił m.in. o nieżyjącym już płk. Leszku Tobiaszu, który wedle oskarżenia miał otrzymać zapewnienie o możliwości pozytywnego załatwienia weryfikacji przez komisję. Zeznając przed prokuratorem poseł PiS mówił, że znał Tobiasza jedynie zawodowo, ponieważ podlegał mu jako szefowi SKW i wiceszefowi MON. Dodał zaś, że Aleksandra L. Nie zna w ogóle, zaś Sumlinskiego jedynie w związku z udzielanym mu wywiadem.

Traktuję tę sprawę jako aferę czysto polityczną, która nie miała żadnej podstawy. Struktura komisji nie pozwalała na korupcję

- oświadczył Macierewicz.

 

Opisał w jaki sposób pracowała komisja weryfikacyjna. Wskazał, że każdą z weryfikacji zajmowały się czteroosobowe zespoły, w których zasiadało dwóch nominatów premiera i dwóch nominatów prezydenta.

W sytuacjach spornych sprawa była kierowana do przewodniczącego. Miałem możliwość zasiadania w każdej sprawie

- dodał były przewodniczący.

 

Dodał, że ten sposób pracy wykluczał możliwości korupcji, ponieważ członkowie komisji „musieliby się dogadać między sobą, a często nawet się nie znali wcześniej”. Dodał, że musieliby się również liczyć z jego głosem jako przewodniczącego. Zaznaczył w zeznaniach, że w związku z sytuacją i doniesieniami dotyczącymi Leszka Tobiasza jego sprawa była niemal przesądzona, a on nie wyobrażał sobie jego pozytywnej weryfikacji.

 

Macierewicz w prokuraturze mówił również o drugim aspekcie omawianego śledztwa. Wskazał, że o sprawie rzekomego wycieku aneksu z likwidacji WSI dowiedział się z mediów.

Do dziś jednak nie znalazła się żadna publikacja, w której był choć fragment prawdziwego aneksu. Sprawę znam jedynie z mediów

- wskazał Macierewicz.

 

Zaznaczył, że również ten zarzut wydaje się mało wiarygodny, ponieważ „tylko przewodniczący nim dysponował i znał”.

W mediach pojawiały się informacje, że jakieś osoby proponowały wykreślenie kogoś z aneksu. Takie składał L. Ale to już było przekazaniu aneksu prezydentowi. Aleksander L. nie był wiarygodny, ponieważ w raporcie była opisana jest szkodliwa dla Polski działalność. (…) Widząc doniesienia dotyczące znajomości L. i Bronisława Komorowskiego i ich spotkań doszedłem do wniosku, że doniesienia dot. oferty L. były częścią politycznej akcji wymierzonej w komisję

- wskazywał Antoni Macierewicz.

 

Zaznaczał z całą mocą, że choć nie on pisał całość aneksu, to jedynie on całość dokumentu znał. To zatem oznacza, że nikt nie mógł skutecznie oferować wykreślenie kogokolwiek z dokumentu.

 

Były przewodniczący wskazywał również, że członkowie komisji nie wybierali sobie oficerów, których sprawą się zajmowali, a płk. Tobiasz był traktowany w taki sam sposób, jak każdy.

 

Antoni Macierewicz pytany o znajomość Leszka Pietrzaka, jednego z członków komisji, z Leszkiem Tobiaszem wyjaśnił, że już po zakończeniu prac komisji Pietrzak informował go, iż spotkał się dwukrotnie w Tobiaszem ws. jego weryfikacji. Macierewicz zapewniał, że nie wiedział tego w czasie prac komisji, a gdyby wiedział, to odsunąłby go od tej sprawy. Mówił również, że nie wie czy Pietrzak przedstawiał Tobiaszowi jakiekolwiek propozycje.

 

Macierewicz wskazuje, że Leszek Tobiasz, z którym poseł PiS spotykał się w sumie kilkukrotnie, nigdy nie informował go o nieprawidłowościach w komisji weryfikacyjnej. Dodał, że spotykał się z nim jedynie w celach służbowych. Z zeznań Macierewicza wynika jednak, że Tobiasz umiejętnie prowadził swoją grę wobec ówczesnego szefa SKW.

 

Macierewicz wskazywał, że był w trudnej sytuacji, ponieważ Tobiasz wykorzystywał jego wielofunkcyjność. A jako szef SKW musiał się spotykać z podwładnym. Dodał, że rozmowy z Tobiaszem ocenia jako prowokacyjne.

 

Z jednej z takich rozmów – jak się potem okazało – Tobiasz stworzył nagranie, które wydawało się zmanipulowane. Antoni Macierewicz przyznał, że na tym nagraniu słychać fragmenty rozmowy, ale również treści, które przedmiotem rozmowy nie było.Sędzia Stanisław Zdun odczytał opinię biegłego w tej sprawie, który przyznał, że nie można stwierdzić, by zapis nosił znamiona oryginalności.

 

Po tej części rozprawy do świadka skierowano pytania. Jako pierwszy pytał mec., pełnomocnik Wojciecha Sumlińskiego Waldemar Puławsk.

 

Pytał, czy Leszek Tobiasz był również weryfikowany. W odpowiedzi Antoni Macierewicz wskazał, że „nie toczyło się postępowanie weryfikacyjne w formie wysłuchania, toczyło się postępowanie w zakresie działania Tobiasza. Były przeszukiwane archiwa WSI w związku z działalnością Tobiasza”.

Na wysłuchanie Tobiasza czekaliśmy do zakończenia postępowania prokuratorskiego. Nie wiadomo jednak czy do niego by w ogóle doszło. Ze względu na stanowisko prokuratury wydawało się, że sprawa pozytywnego zweryfikowania Tobiasza była niemożliwa

- dodawał Macierewicz.

 

Wskazał, że w czasie, gdy prowadził rozmowy z Tobiaszem w 2007 roku miał już świadomość, postępowań jakie się w jego sprawie toczyły.

Gdy rozmawiałem z Tobiaszem, miałem świadomość, że to osoba niebezpieczna, a każde słowo mające sens rozstrzygający może być przez niego użyte przeciwko komisji czy mnie osobiście. Wiedziałem, że wypowiadane zdania mogą mieć charakter prowokacyjny

- dodawał Macierewicz.

 

I wskazywał na niekorzystne otoczenie medialne, które było nieprzychylne pracom komisji weryfikacyjnej.

 

Macierewicz zaznaczał, że spotkania z Tobiaszem odbywały się za jego inicjatywą i zawsze były prowadzone w gabinecie.

 

Wojciech Sumliński z kolei pytał posła Macierewicza, czy ktokolwiek kiedykolwiek wnosił oto, by komisja weryfikacyjna zajęła się w jakikolwiek sposób sprawą konkretnego żołnierza.

Nie było takich zabiegów. Takie do mnie nie dotarły. Spotykałem się w prasie, mediach z wieloma sugestiami, których źródłem byli sami żołnierze WSI, że taka sytuacja jest możliwa. Jednak takie wiadomości czy sygnały do mnie nie docierały.Do mnie nikt nie ośmielił się zwrócić. Nie mam wiedzy, aby do któregokolwiek z członków komisji ktoś zwracał się z takimi prośbami

- tłumaczył.

 

Następnie pytany o słowa Mariana Cypla, który wskazywał, że Leszek Tobiasz chciał dotrzeć do Macierewicza z pomocą abpa Dydycza, Macierewicz wskazał na typową dla WSI taktykę działania.

Uważam, że to nie jest możliwe. To ma charakter potwarzy. To bardzo charakterystyczne dla ludzi WSI, którzy rozpuszczali plotki, starając się wikłać ludzi godnych zaufania publicznego w swoje koneksje. Upowszechniano plotki dotyczące swoich możliwości i znajomości. Ludzie WSI wykorzystywali różne sposoby, by uwiarygodnić się w różnych środowiskach (wymiana telefonów, zdjęcia w miejscach publicznych – zakres możliwości oddziaływania człowieka ze służb miał się wydawać większy gdy jego ranga była większa)

- tłumaczył Macierewicz.

 

Pytany, jak rozumieć słowa dotyczące Tobiasza, którego poseł PiS nazwał niebezpiecznym, świadek wyjaśniał:

Moje słowa odnosiły się głównie do jego funkcji prowokacyjnych, które pełnił. Odnosiło się to również do części wiedzy dot. działań operacyjnych. Do dziś jednak znam jedynie skromny wycinek jego działań na szkodę Polski. Podczas tej rozmowy dużą część tej wiedzy miałem. Odnosiłem się w swoich zeznaniach do jego nastawień prowokacyjnych dot. jego rozmów.

 

Wskazał, że w czasie rozmów Tobiasz oskarżał bezpodstawnie różnych ludzi.

 

Powołując się na tajemnicę państwową przyznał, że nie może mówić o szczegółach pracy Tobiasza. Zaznaczył, że premier Jan Olszewski, były przewodniczący komisji weryfikacyjnej, może go zwolnić z tajemnicy państwowej.

 

Macierewicz nawiązując do sposobu działania Tobiasza zaznaczył, że nie była to norma wśród 2 tys. funkcjonariuszy WSI, ale spotykało się to często.

Pytany o to, czego dotyczyły sprawy prokuratorskie Tobiasza Macierewicz wskazuje, że „ogólnie może powiedzieć, że zawiadomienie w tej sprawie dotyczyło fałszywego pomówienia i oskarżenia innych oficerów”.

 

Macierewicz dodał, że pomówienia i potwarze były narzędziem stosowanym przez Tobiasza.

Żołnierze wywiadu uważali, że to była specyfika WSW, która odziedziczyła to po Informacji Wojskowej. Nie chcę rozstrzygać tej sprawy. Obie strony były tym sposobem działania zarażone. (…) Istota polegała na wytwarzaniu – przez pomówienia, artefakty itd. - takiej sieci nieprawdziwych informacji wokół danego człowieka, że on nie znając źródła i charakteru tej nagonki nie był w stanie temu przeciwdziałać

- tłumaczył Macierewicz.

 

Wskazał, że w takiej kampanii kolejne kłamstwa i fałszywe oskarżenia mają się wzajemnie potwierdzać.

 

Pytany jak ocenia wiarygodność Tobiasza, świadek kolejny raz przyznał, że nie umie ocenić charakteru pułkownika WSI, a jego słowa dotyczyły jedynie stosowanej przez Tobiasza metody działania, która „nosiła znamiona prowokacji politycznej”.

Sądzę, że wśród żołnierzy WSI byli znacznie sprawniejsi prowokatorzy, choć również Tobiasz miał wysokie umiejętności w tej sprawie

- wskazywał Macierewicz.

 

Wojciech Sumliński w czasie pytań wrócił również do sprawy rozmów, jakie z Antonim Macierewiczem odbył dziennikarz Przemysław Wojciechowski. Oskarżony pytał świadka, czy Wojciechowski ostrzegał go przed prowokacją wymierzoną w Macierewicza, za którą miał stać drugi oskarżony Aleksander L. Macierewicz przyznał, że jeszcze jako członek komisji ds. Orlenu odbył taką rozmowę, ale sprawa wtedy wydała mu się absurdalna.

Pamiętam mniej więcej rozmowę z red. Wojciechowskim. Mówił, że ma wiedzę, czy słyszał plotki, że wśród ludzi służb rozpowszechniana jest informacja, że byłem szkolony w Rosji do działań przeciwko Polsce. Miałem być szkolony już w latach 2000. Traktowałem to jako absurd

- tłumaczył Macierewicz. Dodał, że nie przywiązywał do tej wiadomości wagi, więc może nie pamiętać szczegółów.

 

Wskazał, że nie pamięta np., czy Wojciechowski pokazywał mu nagrane w tej sprawie rozmowy z oskarżonym Aleksandrem L.

Ta sprawa obecnie nabiera nowego sensu. Dziś przekazanie przeze mnie Monitora Polskiego z raportem dot. WSI do tłumaczenia zostało użyte przez media, polityków i komentatorów do uwiarygodnienia mojej współpracy z Rosją. W tę nagonkę włączyli się najważniejsze osoby w państwie, również szef SKW płk. Piotr Pytel

- tłumaczył Macierewicz.

 

Następnie likwidator WSI pytany był o zawiadomienia dot. możliwości popełnienia przestępstwa przez Bronisława Komorowskiego, obecnego prezydenta. Poseł Macierewicz zaznaczył, że w rzeczonej sprawie złożył jedno zawiadomienie.

Chodziło o podejrzenie podżegania do popełnienia przestępstwa, polegającego na pozyskaniu w sposób nielegalny dokumentu ściśle tajnego, będącego przedmiotem prac komisji. Z tego co pamiętam sprawa została przyjęta do sprawdzenia i umorzona

- dodał Macierewicz.

 

Odnosząc się do sprawy, w czasie której składał zeznania poseł PiS wskazał:

Mieliśmy do czynienia z prowokacją polityczną byłych żołnierzy służb komunistycznych, wymierzoną nie tylko w komisję weryfikacyjną, ale również w cały układ polityczny Rzeczypospolitej, odzyskującej niepodległość. Chodziło również o geopolityczne uwarunkowania Polski. Obecny atak na płk. Kuklińskiego ujawnia, że problem dotyczy również sojuszy Polski.

 

Dodał, że prowokacja wymierzona w komisję była wstępem do tych działań.

 

Świadek przyznał, że inaczej traktuje rolę poszczególnych oskarżonych w tej sprawie. Dodał, że L. może być traktowany jako jeden z aktorów prowokacji wymierzonej w komisję weryfikacyjną, zaś Sumliński jest mniej lub bardziej świadomym, bądź nieświadomym, uczestnikiem zdarzeń, którego wykorzystano. W odpowiedzi na jedno z pytań uznał, że zbyt wcześnie jest mówić, kto był reżyserem...

 

saż

 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

AK-47 13.02.2014 21:18
Gdyby było inaczej pewnie byłby zdumiony.

tomo 13.02.2014 11:17
Trzeba robić to na czym się zna, bo wcześniej czy póżniej nieudolność wyjdzie na jaw. Otaczać się SPECJALISTAMI a nie ludżmi którzy myślą tak jak danej osobie jest wygodnie. Pan Macierewicz chcąc być politykiem powinien o tym wiedzieć , bo inaczej będzie wichrzycielem i będzie się OŚMIESZAŁ!!!!!!!!!!

AK-47 13.02.2014 12:47
Znasz się lepiej od Niego?

zdumiony 13.02.2014 20:53
To on się na czymś zna ???

Kama 13.02.2014 00:05
Biedny człowiek, można tylko współczuć...

m&m 14.02.2014 09:30
Przykro to mówić, ale niektórzy ludzie, pewnie nieświadomie, pełnią rolę tzw." pożytecznych idiotów"

Verpe 12.02.2014 22:49
Wiceprezes PIS pan Antoni Macierewicz jest Wielką Postacią naszego życia politycznego. Dlatego zdumiewa fakt niefajnego traktowania jego pupila jakim niewątpliwie jest pan Mariusz Węgrzynowski przez nowego pełnomocnika PIS w powiecie tomaszowskim.

Opinie

Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Media społecznościowe należą do prywatnych firm, które mogą wpływać na siłę przekazu, nad czym użytkownicy nie mają kontroli. Używanie ich przez polityków jako głównego kanału komunikacji z obywatelami może podważać zaufanie do mediów tradycyjnych – uważa politolog i medioznawca dr Wojciech Maguś z UMCS.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:22
Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

Podczas przeziębienia lub grypy 40,1% Polaków mierzy temperaturę ciała dopiero po wystąpieniu objawów gorączkowych. 27,9% chorych robi to raz na dobę, a 21,3% – kilkakrotnie w ciągu 24 godzin. Do tego 77,5% rodaków nie notuje uzyskanych pomiarów. Zaledwie 7,4% badanych zapisuje je i 2,6% robi to dość sporadycznie. Eksperci komentujący wyniki raportu alarmują, że Polacy najwyraźniej nie słuchają zaleceń lekarzy. Z kolei GIS informuje, że tylko w styczniu br. zachorowało na grypę ponad 300 tys. osób, a w lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń. Od początku stycznia hospitalizowano z rozpoznaniem grypy i jej powikłań ok. 23 tys. pacjentów. Natomiast od września ub.r. zmarło z tego powodu ok. tysiąca osób. Jednak Polacy jakby nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:33
Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności

Komitet Monitorujący FERS zatwierdził projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności oraz uporządkowania systemu świadczeń - poinformowało w piątek ministerstwo rodziny. Resort dodał, że nowy system uwzględnia postulaty osób z niepełnosprawnościami, w tym orzekanie przez specjalistów z danych dziedzin.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:21
MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 3°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Czy tak powinno wyglądać Liceum

Czy tak powinno wyglądać Liceum

Od kilkunastu lat na oświatowej mapie powiatu tomaszowskiego funkcjonuje zespół szkół "katolickich". Jego integralną częścią jest też liceum. Szkoły prowadzi Katolickie Stowarzyszenie Oświatowe im. Św. Ojca Pio. Liceum nadano imię Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Zasłynęło jakiś czas temu, że żaden uczeń w nim nie zdał egzaminu maturalnego. Biorąc pod uwagę liczbę uczniów, może nie jest to nawet jakoś specjalnie problematyczne. Problemów należy szukać gdzieś indziej. Przyjrzeliśmy się dokumentom, które dotyczą funkcjonowania liceum w okresie minionych kilku lat. Wniosek nasuwa się jeden. To Liceum po prostu należy zlikwidować.
Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Od kilku miesięcy piszemy o tym, że nasz szpital, będzie przechowalnią pisowskich działaczy tracących intratne synekury. O tym, że w tomaszowskim szpitalu zatrudniono kolejnego spadochroniarza PiS dowiedzieliśmy się... z reportażu TVN. Tym razem jest to Radosław Marzec, związany z Janiną Goss (znaną z pożyczek udzielanych J. Kaczyńskiemu). Będzie on pełnił funkcję rzecznika spółki, ale jak zapewnia, wicestarosta Włodzimierz Justyna, nie będzie to jego jedyne zadanie. Marzec to radny Rady Miejskiej w Łodzi. Zajmował też szereg stanowisk bez wątpienia z politycznego nadania. O karierze zawodowej niewiele z Internetu się dowiemy. Poza tym, że był szoferem wspomnianej wcześniej łódzkiej skarbniczki PiS orz po Prezesa Skry Bełchatów. Do grudnia był też przewodniczącym Klubu Radnych. Złożył rezygnację, kiedy porządki w łódzkim PiS zaczęła robić Agnieszka Wojciechowa Van van Hekelom.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: TomaszowiankaTreść komentarza: Wszystko ładnie i pęknie, ale szkoda, że tak mało ludzi korzysta. Czemu ? Bo minister infrastruktury Dariusz Klimczak odpowiedzialny za transport nawala z robotą, za którą bierze niemałe pieniądze. Multum przejazdów, jednak 80% z przesiadką w Koluszkach bądź Łodzi. Nawet do stolicy oddalonej o zaledwie ponad 100 km jest przesiadka. Przecież to komiczne, ale co takiego "szanownego" ministra może obchodzić ?! On w porównaniu do 'szarego obywatela" śmiga sobie samochodem ładowanym/tankowanym za nasze podatki. Jedynie kiedy korzysta z transportu publicznego to czas przed wyborami, kiedy to trzeba się pokazać jak Pan Trzaskowski poruszający się tramwajem jeden przystanek pod publiczkę i moment, w którym dziennikarze mogą cyknąć fotkę na okładkę swojego żałosnego szmatławca. A zwykli ludzie niech sobie radzą, oczywiście tuż po wyborach. Ta sytuacja miała miejsce właśnie po objęciu stanowiska przez Pana Klimczaka. Jeszcze w roku 2023 mieliśmy kilka połączeń bezpośrednich, lecz to się wówczas zmieniło, a Koalicja wpiera nam same dobre zmiany, choć już dobrze wiemy, że ich nie ma pod każdym względem. Mam nadzieję jednak, że rodacy któregoś pięknego dnia, wezmą sprawy w swoje ręce i przestaną wspierać oszustów i złodziei. Prace nad projektem jak zwykle zaczynają się w III kwartale, kiedy to przebudowa będzie stała od IV kw. 2025 r. do końca I kwartału 2026 r. z powodu warunków atmosferycznych, przez co również będzie trwała zapewne do końca 2027 r. o ile i w tym terminie się wyrobią. Kończąc, niech nasz dworzec rośnie w siłę, bezpieczeństwo oraz piękno i wygodę dla podróżujących ludzi.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: tTreść komentarza: Może mieszkańcy miasta ocenią czy takie dodatkowe skrzydła mieszkalne komponują się z wciśniętą kamienicą zabytkową. Czy modernizacja - remont zabytkowej kamienicy nie wpłynie na charakter elewacji i całego budynku (czy konserwator będzie nadzorował wszystkie działania na każdym etapie).Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: obywatel TMTreść komentarza: Co się spodziewać po wyborcach skoro większość to przybysze z wiosek. Starych tomaszowian coraz mniej, wieś rządzi miastem, wybierając tzw. swoich.Źródło komentarza: Radni chcą nocnej prohibicji. Koalicja ponad podziałamiAutor komentarza: Tomaszowianka.Treść komentarza: A slyszales Stachu, ze zawsze swoj ciagnie do swojego. Dlatego jacy wyborcy, tacy ich wybrancy.Pan M to zeykly prymityw, ktory zs kase znalazl sie w tej radzie i zachlysnal sie swoja pozycja. Do tego ma ciekawych doradcow i bryluje. Za to za grosz pojecia i wiedzy.Źródło komentarza: Radni chcą nocnej prohibicji. Koalicja ponad podziałamiAutor komentarza: ,......Treść komentarza: 20lat pracy =5lat do emerytury pracując u tego "celebryty z wąwału "uczciwego i prawego przedsiębiorcyŹródło komentarza: Mordaka Patrol wjechał do WisłyAutor komentarza: Prezes JadosławTreść komentarza: Bezmózgi spod hasła BHO i można co się chceŹródło komentarza: Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklama