Było także zrywem narodowym, wybuchem szlachetnych uczuć, symbolem niezniszczalnej tożsamości – ale przede wszystkim miało definiujący charakter militarny. Do symbolicznych aktów woli, solidarności i poświęcenia nie są potrzebne dowództwa, oddziały, rangi, plany, rozkazy i szyfry. W Powstaniu 1944 walczyło Wojsko Polskie – tak widzieli to sami walczący, cała Polska i duża część świata. Każda operacja wojskowa ma taktykę i strategię.
Debata w Polsce wokół Powstania Warszawskiego staje się coraz bardziej polityczna, ideologiczna, socjologiczna, psychologiczna, kulturoznawcza, filologiczna, ekonomiczna i bogata na wiele innych sposobów – lecz coraz mniej militarna. Zatem łatwiej mogą niektórzy przeciwnicy Powstania 1944 przedstawiać je jako ustawkę kiboli lub zbiorowe samobójstwo w zamroczeniu. Jednocześnie większość zwolenników widzi tylko manifestację i ofiarę – jakby pojęcie zwycięstwa wojskowego leżało poza zasięgiem. To nie są kategorie, w jakich ludzkość – odkąd 3500 lat temu zaczęła się myśl wojenna – odpowiada na pytanie o sukces lub porażkę operacji wojskowych.
Właśnie – czy Powstanie Warszawskie osiągnęło swój strategiczny cel wojskowy przeciw Niemcom?
Podobne debaty bogate i burzliwe, ale odrywające się od istoty sprawy, grożą wkrótce w związku z rocznicami przełomowej fazy wojny z Rosją bolszewicką i kampanii obronnej przeciw III Rzeszy i ZSRS. Nawet polskie zwycięstwo w sierpniu 1920 roku, które zmieniło świat, dziś rozpływa się w sentymentalizmie. Mało kto rozumie, dlaczego wygrała ofensywna i ryzykowna strategia Piłsudskiego i czym się różniła od strategii Rydza-Śmigłego we wrześniu 1939 roku.
Strategia wyparowuje również z obrazu Powstania w Getcie Warszawskim. Znaczenie strategiczne Powstania 1943 różni się od Powstania 1944. Walka Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego stworzyła wzór, który po pięciu latach umożliwił wojnę o niepodległość Izraela. Ale na tegorocznych obchodach okrągłej rocznicy Powstania 1943 głównym symbolem był żonkil, nawiązując do opasek żydowskich cywilów, a nie do walki żołnierzy, którzy nad Gettem wywiesili obok siebie flagi państwowe: polską i przyszłą izraelską. Symbolu dwóch flag używa Muzeum Powstania Warszawskiego w ważnym dla polskiej polityki historycznej programie „Warszawa Dwóch Powstań”. Jednak wokół pamięć o sensie walki zaciera się.
Kto odrzuca lub lekceważy wiedzę o strategii, będzie bezradny wobec przyszłych wyzwań, i zdolny już tylko do samobójstwa lub manifestacji.
Powstanie Warszawskie nie było ani jednym, ani drugim. Za strategiczny cel wojskowy miało wyzwolić i utrzymać pod suwerenną polską władzą państwową centrum stolicy, przez kilka dni koniecznych dla zrzutu regularnych sił polskich z zachodu i dla dojścia od wschodu Armii Czerwonej – oficjalnie sojuszniczej, mimo zdrad przy wyzwalaniu Kresów Wschodnich. Władze Rzeczypospolitej Polskiej i Wojsko Polskie przywitałyby Armię Czerwoną z pozycji gospodarza. ZSRS był – jak Polska – sojusznikiem USA i Imperium Brytyjskiego.
Żołnierze Powstania Warszawskiego – z pomocą cywilów – cel strategiczny osiągnęli. W czwartym dniu walki terytorium wyzwolone był największe. Niestety rzadko za tę właśnie skuteczność są czczeni.
Wtedy nastąpiła wielka zdrada wszystkich naraz sojuszników Polski: na zachodzie i na wschodzie. Ale to należy do polityki zagranicznej, nie strategii wojskowej.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, wPolityce.pl
Napisz komentarz
Komentarze