Proceder zastraszania i wyłudzania pieniędzy trwał ponad 3 lata. 38 - letnia Aleksandra K., mieszkanka Wielkopolski podawała się lekarza specjalistę w dziedzinie onkologii dziecięcej. Studentce (i jak się okazało innym osobom) obiecywała intratne inwestycje, pomoc chorym na raka dzieciom w Afryce. Swoimi ofiarami manipulowała na tyle sprawnie, że regularnie dostarczały jej gotówkę liczoną w dziesiątkach i setkach tysięcy złotych. Co ciekawe młoda, 25 letnia dziewczyna uważała, że to ona naraziła panią „doktor” na straty”.
- Wmówiła swojej ofierze, że ma ludzi, którzy w każdej chwili mogą wkroczyć do jej domu lub jej rodziny, by zrobić krzywdę - tłumaczy Rutkowski. - Dlatego dziewczyna o swoich kłopotach bała się powiedzieć swoim najbliższym.
W końcu rodzice dowiedzieli się o problemach córki. Postanowili zgłosić się do biura Krzysztofa Rutkowskiego. Dla nich miała to być ostatnia deska ratunku. - Kiedy córka zadłużona u całej rodziny i znajomych zaczęła mówić o samobójstwie, poszedłem na policję w Łodzi - mówi ojciec dziewczyny dla serwisu patriot24.net. - Ale na komisariacie nawet nikt nie sporządził protokołu. Pojechałem więc do prokuratury w Tomaszowie Mazowieckim i tam tak samo mnie zlekceważono. Chcieli, by przyszła córka a ja im tłumaczyłem, że się strasznie boi. Dopiero u Krzysztofa Rutkowskiego znaleźliśmy pomoc - opowiada ojciec oszukanej dziewczyny.
- Z moich ustaleń wynika, że sprawa tego oszustwa nie była wcześniej zgłaszana policji - twierdzi natomiast oficer prasowy KWP, podinspektor Joanna Kącka. - Pokrzywdzona do końca wierzyła w "legendę" oszustki i nie powiadamiała organów ścigania, ani nawet własnej rodziny. Jeśli macie Państwo wiedzę, kto powiadamiał łódzką policję, w którym dniu i który komisariat, wówczas można byłoby zweryfikować taką informację. Wobec braku podstawowych danych nie mogę tego skomentować.
Przedwczoraj po godzinie 16do mieszkania w centrum Łodzi, w którym oszustka umówiła się ze swoją ofiarą wkroczył Krzysztof Rutkowski wraz ze swoją ekipą. Oszustka była zaskoczona. Chwilę wcześniej z mieszkania wyszła 25-latka, która miała przynieść kolejne 7,5 tysiąca złotych.
- Ostatnio dziewczyna musiała przynosić pieniądze już na rzekome podatki, odsetki i kary za 160 tysięcy złotych, które przez 3 lata sama wpłaciła tłumaczy Rutkowski. - Wydaje się to nieprawdopodobne, ale zastraszając doprowadziła młodą dziewczynę do uległości finansowej i niemal obłędu. Wczoraj podała, że przyleciała prywatnym odrzutowcem z Poznania do Łodzi płacąc za to 30 tysięcy złotych. Dziewczyna, którą omotała, do końca wierzyła że tak jest. Została tak zmanipulowana, że nawet teraz nie może uwierzyć to, że została okradziona przez "tak dobrą osobę" - tłumaczy Rutkowski.
Krzysztof Rutkowski po schwytaniu oszustki przekazał ją w ręce policji. Funkcjonariusze szybko ustalili, że Aleksandra K. podawała fałszywe nazwisko. Nie jest lekarzem, nie ma męża i 3 dzieci, o których przez 3 lata opowiadała swojej ofierze. Z telefonu rzekomego męża wysyłała SMS-y tworząc o swojej ofiary wyimaginowaną rzeczywistość.
Zatrzymanie potwierdza inspektor Joanna Kącka. - 15 stycznia 2013r o godz.15.40 policjanci wezwani na interwencję przez pracowników biura detektywistycznego wylegitymowali wychodzącą z mieszkania przy al. Kościuszki podejrzewaną kobietę i przyjęli zawiadomienie o przestępstwie od pokrzywdzonej. Następnie 38-letnia mieszkanka Wielkopolski została zatrzymana. Dzięki dowodom zabezpieczonym w mieszkaniu zatrzymanej było możliwe przedstawienie zarzutu oszustwa na znaczną kwotę w tak zwanym czynie ciągłym.
Za takie przestępstwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Kobieta obecnie przebywa w policyjnym areszcie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście.
Sprawa ma charakter rozwojowy, na tym etapie postępowania Policjanci dotarli do dwóch kolejnych osób oszukanych przez oszustkę. Prawdopodobnie do sądu trafi wniosek o tymczasowe aresztowanie zatrzymanej kobiety.
Napisz komentarz
Komentarze