Mecz zaplanowany bez Kowalskiego, Zaora i Potakowskiego w wyjściowej jedenastce. Trener Majic miał, więc mały problem z zestawieniem formacji pomocy. Za to między słupkami bramki drużyny gości stanął były zawodnik Lechii Jakub Skrzypiec. Ten sam, który w sezonie 2010/2011 bardzo dzielnie reprezentował barwy zielono – czerwone, nierzadko ratując nam choćby punkt w historycznej, debiutanckiej dla nas rozgrywce czwartoligowej.
Od pierwszej minuty sobotniego meczu, bardziej zatraceni w rozgrywkach trzecioligowych rywale narzucili własny styl gry, czego efektem były dwie dobre okazje do strzelenia gola. W 2 minucie meczu swojej szansy próbował Kiwała, który zdecydował się na uderzenie z dystansu. Chwilę później bardzo dobrej okazji nie wykorzystał Lewicki. Korzystny wynik Lechiści zawdzięczają Arturowi Holewińskiemu, który znakomitymi umiejętnościami, oraz dobrym przeglądem pola wyszedł z opresji „obronnymi rękoma”.
Niestety w naszych szeregach widać brak podstawowych zawodników. Popularni „Miejscy” zdominowali środek pola i w siódmej minucie stanęli przed kolejną szansą na objęcie prowadzenia. Tym razem Holewiński nie miał zbyt wiele pracy, uderzenie zawodnika gości było minimalnie niecelne.
Mimo słabej ofensywy, piłkarzom Lechii udało się jednak wyprowadzić groźną kontrę. W 25 minucie doskonałej okazji nie wykorzystał Kubiak, który znalazł się w sytuacji „sam na sam” ze Skrzypcem. Kamil przelobował ex-zawodnika Lechii i ku radości kibiców wydawało się, iż Lechia obejmie prowadzenie. Niestety defensor gości Wojciech Borowiec wybija piłkę z linii bramkowej i na tablicy wyników wciąż widniej bezbramkowy remis.
Kiedyś, wspólnie ze znajomymi zastanawialiśmy się, czy fantastyczny wyrzut z autu Dolota przyniesie jakikolwiek rezultat w postaci bramki. W 29 minucie meczu z Kutnem doczekaliśmy się takiej sytuacji.
Obrońca gospodarzy decyduje się na wyżej wymienione rozwiązanie, małe zamieszanie pod bramką rywala, akcję w „szesnastce” z lewej strony świetnie zamyka Król i mamy pierwszego gola w meczu. Najniższy na boisku, pomocnik Lechii pięknie ucieka rosłym obrońcom i silnym strzałem z piątego metra nie daje szans Skrzypcowi.
Mimo optycznej przewagi „miejskich” w posiadaniu piłki, przyjezdnym nie udało się stworzyć, choćby jednej sytuacji przybliżającej ich zespół do wyrównania. Pierwsza połowa kończy się, więc optymistycznym dla nas wynikiem.
Druga odsłona tego meczu, ponownie jak pierwsza rozpoczęła się z przewagą Kutna. Na nasze szczęście na niewiele rywalom, w tym spotkaniu pozwolili stoperzy i boczni obrońcy Lechii.
Widząc dobrą grę defensywną i słabą ofensywę - Majić w 55 minucie decyduje się na pierwszą zmianę w formacji pomocy – Kamila Kubiaka zastępuje Mariusz Zaor.
Siedem minut później, losy sobotniej rywalizacji rozstrzygnąć może Szymczak, który otrzymał od Króla prostopadłe podanie otwierające drogę do bramki Skrzypca. Niestety jęk zawodów na trybunach oznaczał jedno… Kamil nie wykorzystał sytuacji „sam na sam” z bramkarzem gości, strzelając zbyt lekko.
Kolejne minuty upływają pod dyktando rywali, lecz dobrze grająca defensywa gospodarzy nie popełnia większych błędów. Świetnie w bramce spisuje się także Holewiński, który nie stoi na linii, jak wryte w glebę drzewo, tylko niczym dobra pilarka przecina słabe „drewniane” zagrania „miejskich”.
W 77 minucie żółtą kartkę otrzymał Szymczak.
W końcówce obejrzeliśmy także dwie zmiany w naszym zespole – Kowalski zmienił Króla, a Rakowski Piechnę.
Pełnego happy endu, jednak nie było.
W doliczonym już czasie gry Szymczak bezmyślnie fauluje rywala, po czym zostaje ukarany drugim żółtym kartonikiem, przez co w konsekwencji czerwonym. Na szczęście §20 pkt.6 regulaminu Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej pozwala myśleć kibicom o grze Kamila w Radomiu.
Lechia wygrywa z MKS Kutno 1:0. Wielu kibiców po tym spotkaniu, mogłoby mieć pretensje do stylu, jaki zaprezentowali nasi piłkarze. Jednak biorąc pewne czynniki pod uwagę:
- wyniki Kutna z ostatniego tygodnia
- doświadczenie i klasę przeciwnika
-nasze i rywali miejsce w hierarchii ligowej
-dzisiejszą sytuację kadrową Lechii (kontuzje, bądź gracze po urazach)
…zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie i to Lechia była zespołem bliższym zwycięstwa, aniżeli drużyna gości wyrównania.
Lechia zagrała mało widowiskowo, lecz konsekwentnie (mądrze i dojrzale), zdobyła trzy punkty i awansowała na czwarte miejsce w tabeli, tracąc wciąż do niepokonanej Legionovii aż siedem punktów, jednak do drugiej (Sokół Aleksandrów) i trzeciej (Ursus Warszawa) drużyny tracimy zaledwie trzy „oczka”.
W sobotę 22 września o godzinie 16.30 Podopiecznych Majica czeka najtrudniejszy mecz w sezonie. Lechiści tym razem pojadą do słynącego z fanatycznych kibiców Radomia na pojedynek z miejscową Bronią, która u siebie nie przegrywa.
Okaże się jak wygląda przygotowanie mentalne zawodników beniaminka. Bez wątpienia ciążyć będzie na nich ogromna presja. Zobaczymy czy ci młodzi chłopcy, w Radomiu przeobrażą się w prawdziwych męskich figterów?
Wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy na wyjazd organizowany przez kibiców Lechii. Szczegóły wkrótce.
Skład Lechii: Holewiński – Cyran, Dolot, Matysiak, Milczarek – Tonowicz, Szymczak, Król (82 Kowalski), Morgaś – Kubiak (55) – Piechna (90 Rakowski).
Bramka: 29” Król
KARTKI:
cz - Szymczak
ż - Kowalski
Napisz komentarz
Komentarze