Widzew mógł zagrać w najsilniejszym składzie, bo po kontuzji wrócił lewy obrońca, Dudu. Fakt wystawienia od pierwszych minut trzech ofensywnych graczy: Dzalamidze, Princewill Okachi i Przemysława Oziębały sugerował, że trener Widzewa nie zamierza się we Wrocławiu tylko bronić. Tak tez się stało. Od pierwszych minut pod bramka Śląska dochodziło do groźnych sytuacji, głownie po kontratakach (Dudu, Dzalamidze i strzał Adriana Budki). A ponieważ Wrocławianie nie pozostawali dłużni mecz był wyrównany i ciekawy.
Okres między 30-40 min okazał się rozstrzygający. Widzew ruszył do szturmu. Najpierw groźnie strzelał Okachi. Chwile potem, w 33 min wspaniałym dryblingiem w polu karnym popisał się Dzalamidze. W sytuacji sam na sam zwodem „położył” bramkarza i strzelił nie do obrony! Piękna akcja, wspaniały gol. Kibice Widzewa jeszcze dobrze nie ochłonęli a tu znów gol. Z prawej strony dośrodkował Dudu, a Bieniuk wspaniałą „główką” zaskoczył bramkarza Mariana Kelemana.
Jednak tylko niepoprawni optymiści myśleli, że teraz będzie łatwo. Śląsk rzucił się do odrabiania strat. Jeszcze w pierwszej połowie mógł strzelić co najmniej 1 bramkę a sędzia, gdyby się „uparł” odgwizdać jedenastkę bo, jak twierdzili kibice Śląska, ręką zagrał Bieniuk. Druga połowa to już wyraźna przewaga Wrocławian. Na szczęście, tego dnia nie mieli ani sił, ani pomysłu jak skutecznie rozerwać obronę Łodzian. Udało im się to tylko raz. W 67 min „zdrzemnął” się Mielcarz i Sebastian Mila strzałem głową przelobował go. Losy meczu ważyły się do ostatniej sekundy, a tak być nie musiało bo w doliczonym czasie gry Piotr Grzelczak otrzymał piękne podanie od Bartkowskiego i mając ok. 6 metrów do pustej bramki … potknął się o piłkę, trafił nieczysto i fatalnie spudłował.
Na szczęście, Śląsk już nie wyrównał i pierwsze zwycięstwo wyjazdowe w tym sezonie stało się faktem.
Kilka ciepłych słów należy się młodemu trenerowi Radosławowi Mroczkowskiemu. Na razie osiąga niezłe wyniki. Potrafi dobrać taktykę pod rywala, zmotywować zespół do walki, nie waha się wprowadzać młodych. A przy tym jest niezwykle skromny i nie stwarza wokół siebie atmosfery magii, niedostępności i tajemniczości. Ważne też, że od dawna jest związany z Widzewem.
W rolach głownych:
Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 1:2 (0:2)
Bramki: Mila 66 - Dzalamidze 33, Bieniuk 38
Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów: 8000.
Śląsk: Kelemen - Celeban, Pietrasiak, Wasiluk (46. SochaI), Spahić - Ćwielong (64. Sobota), Sztylka, Dudek, Mila, Madej (72. Díaz) - Voskamp.
Widzew: MielcarzI - BroźI (56. Mroziński), Ukah, Bieniuk, Dudu - Budka, Panka, Pinheiro, Okachi, Dzalamidze (83. Bartkowski) - Oziębała (25. Grzelczak).
Napisz komentarz
Komentarze