Na dzień dzisiejszy trudno powiedzieć, czy restrykcyjne działania odniosą pożądany efekt. Przeciwnicy będą zaprzeczać, zwolennicy bronić. Prawda jak zwykle znajduje się pośrodku. Dla mnie oczywistym jest, że w Polsce żaden stadion nie jest miejscem bezpiecznym tak długo, jak długo przebywają na nim ordynarni, prymitywni i często zapijaczeni bandyci. Już słyszę gwar podniesionych głosów, że „przecież nie wszyscy są tacy”…
To prawda, że nie wszyscy krzyczą „j….ć PZPN” albo jak w Tomaszowie „sędzia łobuzie wsadzimy ci… w buzie” itd. Repertuar jest szeroki, chociaż charakteryzujący się nadzwyczaj ubogim zasobem słów. Są ono na tyle „drażniące” uszy, że nikt przy zdrowych zmysłach, dbający o prawidłowy rozwój emocjonalny i intelektualny dziecka, nie zabierze go ze sobą na mecz.
Pytania się mnożą: jak kształcić młodzież w duchu sportowej rywalizacji? Skąd brać następców Deyny, Bońka, Gadochy czy Tomaszewskiego? Jak przyprowadzać na mecze seniorów piłkarską młodzież, by obserwowała swoich starszych kolegów? Czego młodzi zawodnicy nauczą się na trybunach? Odpowiedź prosta: chamstwa, które zwalczać należy wszelkimi metodami. Wszelkie narzekania są jedynie akceptacją patologicznych stadionowych i około stadionowych zachowań. Nikt nie przekona mnie, że zamknięcie stadionu, jest ograniczeniem wolności obywatelskiej, w chwili kiedy połowa uczestników meczu ogranicza moją wolność własną ekspansywną agresją.
O działalności przestępczej i chuligaństwie poza stadionami polskie media informują prawie codziennie. Jednak mało kto wie, że nadpobudliwość chuliganów nie kończy się wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego ani też minięciem rogatek miasta, w którym sportowe zmagania miały miejsce.
W eskortowanie autokarów, wypełnionych upitymi i często agresywnymi sympatykami rozrób, zaangażowani są wszyscy policjanci, pełniący służbę, w kolejnych mijanych miejscowościach i powiatach. Wracających z meczów łobuzów pilnują setki mundurowych, którzy powinni w tym czasie pełnić służbę zupełnie gdzie indziej. Jeśli więc jest sobota, ty wzywasz pomocy, a patrol długo nie przybywa na miejsce, to jest duże prawdopodobieństwo, że akurat pilnuje, by jakaś pijanica nie wybiła szyby na stacji benzynowej.
P.S.
Niedawno oglądałem w TV wypowiedź pewnego pana, który protestował przeciwko zakazowi zasłaniania twarzy na meczach. Przyznam, że dawno się tak nie uśmiałem. Widok idioty, z zatroskaną miną opowiadającego o tym, że przepisy „antymaskujące” zagrażają jego zdrowiu a może nawet i życiu, ponieważ biedaczysko może się zaziębić i dostać kataru stojąc w przeciągu na trybunie rozbawiłby nawet grabarza.
Napisz komentarz
Komentarze