Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 22 lutego 2025 23:51
Reklama
Reklama

Ekstraklasa piłkarska - Legia kontra Widzew, czyli święto ligowego futbolu

Rywalizacja Legii z Widzewem to zawsze piłkarskie święto, bez względu na okoliczności. Tym razem obie drużyny zmierzą się w niedzielę w Warszawie w 14. kolejce ekstraklasy. W marcu łodzianie wygrali u siebie 1:0, ale na zwycięstwo na Łazienkowskiej czekają ponad 27 lat.

W maju 2016 roku na oficjalnej stronie Legii, z okazji setnej rocznicy powstania stołecznego klubu, ogłoszono wyniki plebiscytu na "Rywala stulecia" warszawskiej drużyny. Zaskoczenia nie było - najwięcej głosów otrzymał Widzew, choć wówczas przeżywał ogromne kłopoty i od sezonu 2015/16 musiał wracać do piłkarskiej elity z piątego poziomu rozgrywek (4. liga).

"To nie jest mecz jak każdy inny. Każdy marzy, żeby w nim uczestniczyć" - powiedział w lutym 2023 roku, przed starciem obu drużyn w Warszawie (2:2), ówczesny trener Widzewa Janusz Niedźwiedź, obecnie szkoleniowiec Stali Mielec.

Oba kluby przystąpią do niedzielnego starcia w raczej odmiennych nastrojach, choć dzielą je tylko trzy punkty w tabeli. Piąta Legia ma 22, a ósmy Widzew - 19.

Na Łazienkowskiej poradzono sobie z krótkim kryzysem. Drużyna wygrała cztery ostatnie mecze (licząc wszystkie rozgrywki), a łącznie pozostaje niepokonana od 20 września. W czwartkowy wieczór odniosła zwycięstwo w Legnicy nad pierwszoligową, ale mocną kadrowo Miedzią 2:1 w 1/16 finału Pucharu Polski.

Tymczasem widzewiacy prezentują się przeciętnie. Podopieczni trenera Daniela Myśliwca przegrali w poprzedni weekend u siebie z Górnikiem Zabrze 0:2, będąc zespołem zdecydowanie słabszym, a w czwartek długo męczyli się w Pucharze Polski z trzecioligową (czwarty poziom) Lechią Zielona Góra, zwyciężając dopiero w rzutach karnych.

"Grasz tak, jak trenujesz. Trenowaliśmy słabo. (...) Czeka nas ostra robota i albo dajemy radę, albo zajmujemy się innym sportem" - powiedział Myśliwiec po ligowym meczu z Górnikiem.

Wśród kibiców łódzkiej drużyny zapanował niepokój. Tym bardziej wobec faktu, że ich drużynę czeka teraz prawdopodobnie najtrudniejszy mecz w rundzie jesiennej.

Bez względu jednak na wszystko, to rywalizacja, która od kilku dekad elektryzuje mnóstwo kibiców i jest nawet nazywana "derbami Polski".

Oba zespoły to nie tylko odwieczni rywale, ale również jedyne drużyny, które reprezentowały Polskę w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Widzew awansował do niej w 1996 roku, a Legia - rok wcześniej oraz w 2016 roku. To również jedyni polscy półfinaliści Pucharu Europy (poprzednika Ligi Mistrzów). Legia dokonała tego w 1970, zaś Widzew - w 1983 roku.

Szczyt popularności tego klasyka przypada na lata 80. i 90., gdy meczami Widzewa z Legią żyła cała piłkarska Polska, były także powodem do szczególnej mobilizacji policji. Przede wszystkim jednak decydowały o mistrzostwie kraju, jak w 1996 i 1997 roku, gdy Widzew zwyciężył dwukrotnie w Warszawie.

W maju 1996 roku łodzianie, dopingowani na Łazienkowskiej przez tłum swoich kibiców (przyjechali do Warszawy dwoma wypełnionymi po brzegi pociągami), wygrali 2:1, chociaż przegrywali 0:1. Zwycięstwo przybliżyło ich do tytułu, który zdobyli dwa tygodnie później.

Po pół roku Widzew wygrał u siebie 1:0, a druga połowa meczu została opóźniona o kilka minut, ponieważ kibice Legii obrzucili racami pole karne bramki Macieja Szczęsnego, byłego golkipera stołecznego klubu. Dym zasłonił niemal całe boisko.

Czerwiec 1997 roku w Warszawie miał miejsce niezapomniany odcinek tych zmagań. Do 90. minuty gospodarze prowadzili 2:0, ale ostatecznie przegrali 2:3. Łodzianie świętowali wówczas drugi z rzędu tytuł mistrza kraju.

Do dzisiaj, gdy ktoś w Polsce odrabia w końcówce meczu duże straty, jest porównywany z tamtym zespołem Widzewa. A samo spotkanie zostało okrzyknięte najlepszym w historii polskiej ekstraklasy.

Legioniści częściowo zrewanżowali się łodzianom dwa miesiące później, gdy w spotkaniu o Superpuchar zwyciężyli 2:1. Tym razem to oni przegrywali 0:1, ale potrafili odwrócić losy meczu. Lepsi okazali się również w październiku 1997 roku - wygrali 3:1.

W kwietniu 1999 roku widzewiacy prowadzili u siebie z Legią już 2:0, lecz goście doprowadzili do wyrównania. Ostatni cios zadali jednak łodzianie. W 75. minucie zwycięstwo 3:2 zapewnił im Radosław Michalski, który - podobnie jak Szczęsny - przeszedł do Widzewa z Legii latem 1996.

Tradycja zobowiązywała i 15 kwietnia 2000 roku Widzew znów wygrał u siebie 3:2, tym razem zwycięską bramkę zdobył w 90. minucie Dariusz Gęsior.

To była - aż do marca 2024 roku - ostatnia wygrana łodzian w tej prestiżowej rywalizacji. W sezonie 2001/02 obie ekipy na skutek m.in. regulaminu - podziału ekstraklasy na dwie grupy - nie zmierzyły się ze sobą.

Fani Legii też mają co wspominać, choćby spotkanie z czerwca 2004 roku. Rozbity i już zdegradowany z ekstraklasy łódzki zespół przegrał w stolicy 0:6, a obrazu klęski Widzewa dopełnił fakt, że jedną z bramek zdobył z rzutu karnego... bramkarz Artur Boruc.

W obecnym stuleciu warszawsko-łódzki szlagier był nieco "zakurzony". Głównie z powodu problemów Widzewa, który w latach 2004-06, 2008-10 i 2014-22 nie występował w ekstraklasie.

W 2019 i 2020 roku piłkarski klasyk doszedł do skutku w rywalizacji o puchar kraju (dwukrotnie w Łodzi wygrała Legia - 3:2 i 1:0), ale na ligowe starcie czekano prawie dziewięć lat.

Łącznie w ekstraklasie oba zespoły zmierzyły się 72 razy. Legia triumfowała w 33 spotkaniach, w 20 padł remis, a 19 razy górą był Widzew.

Łodzianie zwyciężyli w ostatnim meczu obu drużyn - 10 marca 2024 roku, czyli w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. Czekali 24 lata - od kwietnia 2000 roku, gdy wielu obecnych fanów Widzewa nie było jeszcze na świecie. Wygraną 1:0 u siebie zapewnił w doliczonym czasie gry mocnym strzałem Hiszpan Fran Alvarez, a trybuny oszalały ze szczęścia.

Kilka dni później, w ramach podziękowania, bohater Widzewa otrzymał od kibiców... 40-letnią butelkę markowego alkoholu.

O randze tego meczu świadczył fakt, że podopieczni trenera Myśliwca wystąpili w specjalnych strojach, stylizowanych na trykoty z sezonu 1996/97, gdy Widzew obronił mistrzostwo po wspominanym zwycięstwie 3:2 w Warszawie. I znów przyniosły im szczęście...

"(...) Sezon 1996/97 to występy w elitarnej Lidze Mistrzów oraz tytuł mistrza Polski zdobyty w meczu nazywanym często najbardziej dramatycznym w historii polskiej piłki nożnej w wydaniu ligowym. By upamiętnić ten piękny czas, Widzew Łódź prezentuje wyjątkową koszulkę meczową, w której piłkarze pierwszej drużyny zagrają tylko raz, w starciu 24. kolejki (...) przeciwko Legii Warszawa" - przekazano przed tamtym meczem na oficjalnej stronie klubu.

Jedną fatalną serię w klasyku łodzianie już zakończyli. W niedzielę (początek o godz. 20.15) spróbują zakończyć kolejną - na Łazienkowskiej nie wygrali od ponad 27 lat. Ale to zadanie, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, wydaje się wyjątkowo trudne... (PAP)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Media społecznościowe należą do prywatnych firm, które mogą wpływać na siłę przekazu, nad czym użytkownicy nie mają kontroli. Używanie ich przez polityków jako głównego kanału komunikacji z obywatelami może podważać zaufanie do mediów tradycyjnych – uważa politolog i medioznawca dr Wojciech Maguś z UMCS.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:22
Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

Podczas przeziębienia lub grypy 40,1% Polaków mierzy temperaturę ciała dopiero po wystąpieniu objawów gorączkowych. 27,9% chorych robi to raz na dobę, a 21,3% – kilkakrotnie w ciągu 24 godzin. Do tego 77,5% rodaków nie notuje uzyskanych pomiarów. Zaledwie 7,4% badanych zapisuje je i 2,6% robi to dość sporadycznie. Eksperci komentujący wyniki raportu alarmują, że Polacy najwyraźniej nie słuchają zaleceń lekarzy. Z kolei GIS informuje, że tylko w styczniu br. zachorowało na grypę ponad 300 tys. osób, a w lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń. Od początku stycznia hospitalizowano z rozpoznaniem grypy i jej powikłań ok. 23 tys. pacjentów. Natomiast od września ub.r. zmarło z tego powodu ok. tysiąca osób. Jednak Polacy jakby nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:33
Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności

Komitet Monitorujący FERS zatwierdził projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności oraz uporządkowania systemu świadczeń - poinformowało w piątek ministerstwo rodziny. Resort dodał, że nowy system uwzględnia postulaty osób z niepełnosprawnościami, w tym orzekanie przez specjalistów z danych dziedzin.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:21
MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Czy tak powinno wyglądać Liceum

Czy tak powinno wyglądać Liceum

Od kilkunastu lat na oświatowej mapie powiatu tomaszowskiego funkcjonuje zespół szkół "katolickich". Jego integralną częścią jest też liceum. Szkoły prowadzi Katolickie Stowarzyszenie Oświatowe im. Św. Ojca Pio. Liceum nadano imię Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Zasłynęło jakiś czas temu, że żaden uczeń w nim nie zdał egzaminu maturalnego. Biorąc pod uwagę liczbę uczniów, może nie jest to nawet jakoś specjalnie problematyczne. Problemów należy szukać gdzieś indziej. Przyjrzeliśmy się dokumentom, które dotyczą funkcjonowania liceum w okresie minionych kilku lat. Wniosek nasuwa się jeden. To Liceum po prostu należy zlikwidować.
Kucharski szacuje: 2, 4 a może 10 milionów. To już prawdziwy kabaret.

Kucharski szacuje: 2, 4 a może 10 milionów. To już prawdziwy kabaret.

Internetowe szaleństwo trwa. Nagonka na prezydenta miasta i jego rodzinę, którą zainspirował (jak sam się przyznał na swoim profilu internetowym) radny Kazimierz Mordaka, rozkwita w najlepsze. Tomaszowski przedsiębiorca na swoim facebooku nie czuje zażenowania, za to przyciąga niemal wszystkich tomaszowskich hejterów. Każdego, kto ma inną opinię Pan Kazimierz Mordaka blokuje. Intencje są dosyć oczywiste. Piotr Kucharski jest w swoim żywiole. W każdym kolejnym wpisie "dokręca śrubę". W ciągu dwóch dni z domu letniskowego zrobił willę z podziemnym garażem. Jej wartość w szybkim czasie urosła już do 4 milionów złotych. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Radny przysłał do nas też wniosek o sprostowanie naszego artykułu na temat wyjazdu do Wisły ludzi, których prześmiewczo określiliśmy mianem "Mordaka Patrol". Popatrzcie zresztą sami, czego domaga się Kucharski. Chciałbym też, jako redaktor naczelny portalu podkreślić, że nie mamy problemu z publikacją sprostowań. Ne mogą one jednak być oparte na czyimś widzimisię ale na udokumentowanych faktach.
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklama