Do Voytasa i Kisia dołączyła zabójcza sekcja rytmiczna w postaciach Adamsa i Cichego. Powstała wybuchowa mieszanka, która może nieźle narozrabiać w naszym małym tomaszowskim światku.
Adams zdradził mi, że od pierwszej próby ze starymi wymiataczami z Blizny czuł, że to właśnie w ten sposób powinno się grać prawdziwego rockandrolla. Bez zbytniej skromności wyznał nam, że Blizna skopie dupska wszystkim niedzielnym melomanom, którzy lubią muzykę prostą, łatwą i przyjemną.
Nowy materiał Blizny taki nie jest. Obdziera ze skóry i sypie solą na odsłonięte tkanki, by dopiero na koniec opatrzyć te rany. Taka jest ta muzyka.
Chłopcy z rozbrajającą szczerością wyznają, że nowy skład wykrystalizował się dopiero miesiąc temu i tak naprawdę sami nie wiedzą na co ich stać. To ostatnie będziemy mogli sprawdzić już w najbliższą sobotę w Klubie 6/9 gdzie Blizna o godzinie 20-stej zagra swój pierwszy koncert od przeszło dwóch lat.
Zapraszamy wszystkich, którzy lubią głośne, gitarowe granie i nieskoordynowany pseudo-taniec podparty kilkoma piwami! Zakończył naszą rozmowę Voytas, który podobno zawsze musi mieć ostatnie słowo.
Ujmujący, szczerzy, z miażdżącym poczuciem humoru, trochę nonszalanccy, zachwycająco niechlujni i sarkastycznie zdystansowani wobec siebie samych. Tacy są chłopcy z Blizny, nic dodać nic ująć. Jak grają zobaczycie i usłyszycie już w najbliższą sobotę 26 września w Klubie 6/9. Ja już wiem czego możemy się spodziewać. Byłam na ich próbie…
Xenia Kornatowicz
Napisz komentarz
Komentarze