Całe szczęście, że Voytas też potrafi krzyczeć i to bardzo głośno. Czy w jego krzyku jest głos rozsądku? Tego nie wiem. Na pewno jest w nim prawda. Jego indywidualna, ekscentryczna, płynąca prosto z serca prawda.
Teksty piosenek Blizny mają w sobie świeżość, drapieżność i błyskotliwość, a oryginalność przy podejmowaniu tak banalnych tematów jak relacje damsko męskie czy bardziej ogólnych społeczno politycznych, budzi mój największy podziw. Zawsze wiedziałem, że chłopaki są cholernie uzdolnieni, a przy tym, że tak się wyrażę, kur.... kreatywni, co nie zawsze idzie w parze.
Muszę się przyznać bardzo im tego zazdroszczę. Jednak ich wolność artystyczna, jak i brak jakichkolwiek ograniczeń, których po prostu nie dają sobie nikomu narzucić, zawsze stanie im na drodze do większej kariery. Gdy przy wódeczce, rozmawiałem z Kisiem i z Voytasem na ten temat, to tylko się śmiali z moich pomysłów dotyczących ich kariery.
Kisiu powiedział tajemniczo, że i owszem na wszystko się znajdzie czas byleby tylko człowiek nie był taki niewyspany, a Voytas przede wszystkim poświęca czas rodzinie. W roli męża i ojca czuje się najlepiej. I chociaż nie raz zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak (jego słowa), to raczej już tylko incydencjonalnie ha, ha, ha. Rodzina, chłopie, to jest to co określa prawdziwego mężczyznę, a nie bieganie po scenie z gitarą i śpiewanie la, la, la do mikrofonu. Żona jest moim najcenniejszym skarbem i nie sądzę żeby miało się kiedykolwiek coś zmienić w tym temacie. Tak mówił mi Voytas.
Pewnie chłopaki mają rację. Może i nie da się tak do końca oddać pasji by jednocześnie nie ucierpiały na tym najbliższe osoby? Znowu nie wiem. Ale wiem, że talent, który niewątpliwie posiadają, a z którego tak się śmieją, nie powinien być trwoniony w żaden sposób. Smutno mi się robi, a może nawet jestem wściekły na Voytasa i Kisia, za to że nie wykorzystują swojego całego potencjału, za to że nie znajdują kompromisu pomiędzy miłością do muzyki, a życiem prywatnym. Bo wiem to, że muzykę kochają jak mało kto. Dla nich muzyka jest kochanką, a wiadomo że kochanka nigdy nie będzie ważniejsza od żony. Tak, jestem na nich zły ale nie zmienia to faktu, że szanuję i bardzo cenię to co robią. Tylko na Boga miłego, mogliby więcej i jeszcze lepiej.
[reklama2]
Gdy dowiedziałem się o tym, że Blizna zagra w Ęklawie bardzo się ucieszyłem, ale jednocześnie wkurzyłem się na chłopaków, że nic o tym, że zaczęli znów próbować, nie wiedziałem (wiem cholerny narcyz ze mnie, pieprzony pępek świata). Przychodząc do nich na próbę nie wiedziałem czego się spodziewać. Voytasa i Kisia znam od wielu lat, Adamsa już też poznałem jakiś czas temu, ale Amena nie miałem okazji jeszcze poznać. Czekałem z niecierpliwością. Zaczęli TO NIE MILOŚĆ i już wiedziałem, że Amen to odpowiedni kolo do tego bandu. Wszystko się zgadza, wszystko jest na swoim miejscu. Blizna swoją muzyką masakruje mi mózg. I tak jest przyjemnie. I tak ma być. ŚLEPY KRÓL niby ten sam, ale z dodatkowym powerem. Nowe numery Blizny brzmią świetnie. Najlepszy z tych nowych to moim skromnym zdaniem HALO. To Black Sabath w połączeniu z Motorhead(wybuchowa mieszanka,prawda?). Blizna trafia między oczy, przebija czaszkę dżwiękami ostrymi jak brzytwa, a gdy już trafi na miękkie zagnieżdża się tam i zostaje.
Adams rozmawiając ze mną, zwrócił mi uwagę na pewną istotną wartość dodaną, a mianowicie chórki. Teraz każdy bliżniak ma przed sobą mikrofon i jak rykną jednocześnie to nie ma zmiłuj. Amen, barwna i zarazem pozytywna postać wniósł wiele kolorytu do poczynań Blizny. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Na razie w napięciu oczekuję na koncert w Ęklawie. Jak zgodnie zapowiedzieli Voytas, Kisiu, Adams i Amen będzie z jajem! Rockandrollowy strzał między oczy!
ANTEK VICTOR VECTOR
Napisz komentarz
Komentarze