Wodzińskiego w tym względzie wyręcza starosta Piotr Kagankiewicz, który w pisemnej odpowiedzi, udzielonej Haraśnemu stwierdza, że "Pwoat Tomaszowski" nie przewiduje żadnych inwestycji w obrębie tego skrzyżowania, w związku z tym nie może być mowy w angażowanie środków finansowych w jego przebudowę.
Albo więc Andrzej Wodziński stwierdził na sesji nieprawdę, albo rzeczywiście wykonywano projekt, którego od samego początku nikt nie miał zamiaru zrealizować. Tak więc Haraśny i być może inni radni (np. z komisji rewizyjnej) mają kolejne pytanie, na które odpowiedzi powinni poszukać, bo to, że nie planuje się inwestycji, nie musi oznaczać, że wykonania projektu nie zlecono. A jesli tak się stało, to ktoś wykazał się wyjątkową niegospodarnością w zarządzaniau publicznymi pieniędzmi.
W piśmie, skierowanym do Haraśnego, zwraca też uwagę swoisty duwalizm osobowościowy, Starosta jako urzędnik uważa, że radni nie mają racji i że omawiane rondo nie jest ani "knotem" ani też "niewypałem". Jako kierowca jednak jest zdania, że "że z uwagi na geometrię oraz niewielkie rozmiary skrzyżowania ruch na rondzie Andersa nie może odbywać się jednocześnie dwoma pasami".
PS.
Na marginesie warto zwrócić uwagę, że generał Władysław Anders był osobą niezwykle dla Polski zasłużoną. Warto więc, pisząc nawet o rondzie jego imienia w urzędowych pismach, używać pełnego imienia i nazwiska wraz ze stopniem wojskowym. Stosowanie "skrótu myślowego" i użycie samego nazwiska, świadczy o braku osobistej kultury i szacunku dla osoby, która historii naszego kraju wstydu przecież nie przyniosła.
Napisz komentarz
Komentarze