Szeroki front robót poskutkował tym, że mimo rozstrzygniętych przetargów na budowach nie ma kto pracować. Brakuje przede wszystkim brukarzy, a firmy dobywające zamówienia publiczne korzystają najczęściej z podwykonawców, same nie posiadając ani dostatecznej ilości pracowników ani też sprzętu.
Prawdopodobnie nie uda się też zakończyć w terminie przebudowy ulic w centrum miasta realizowanej przez Firmę Skanska. W ubiegłym tygodniu miała być wylewana na nich bitumiczna warstwa wiążąca. Prace jednak złapały małą "obsuwkę". Trudno się dziwić. W ubiegłym tygodniu miałem okazję obserwować z okna mojego biura 6-8 pracowników "uwijających" się przy pracy.
Mówiło się kiedyś "brygada Rogala, dwóch pracuje reszta się...". Sami wiecie co robiła reszta. Tutaj było tak samo. 2 panów pracowało, reszta stała podparta na szpadlach. Efekt? Przez cały dzień udało się wyłożyć kostką podjazd do jednej posesji. To dopiero jest sukces niesłychany. Nic dziwnego, że prace się nie posuwają do przodu. Nie wiem czy ci ludzie dopiero się szkolą, ale tego że nie pracują jak należy, to jestem pewien.
Do tego większość inwestycji na terenie miasta wykonuje jedna firma. Żadna z nich jest skończona a wszystkie są rozgrzebane. Komunikacja z tą firmą jest ponadto mocno utrudniona. I piszę te słowa nie jako postronny obserwator, ale także jako osoba zasiadająca w Komisji Bezpieczeństwa Drogowego przy Staroście Tomaszowskim. Trudno nie rzucać "mięsem". Więc jak w czasie jednego z takich spotkań w terenie nie wytrzymałem i "mięchem" solidnie porzucałem.
Nie można się też dziwić, że wiele osób, obserwując drogowe zmagania na terenie naszego miasta, zaczyna mówić, że wygląda na to, iż nie ma u nas gospodarza. Tylko, że wpływ tego gospodarza na to co robi wykonawca na terenie budowy formalnie jest żaden. Po prostu, po przekazaniu terenu inwestycji wykonawcy nie ma już żadnych prawnych możliwości, by ingerować w tempo i harmonogram wykonywanych prac (jeśli wcześniej nie został dookreślony). Wymagać można dokończenia prac w terminie i jeśli nastąpi opóźnienie naliczyć kary za każdy dzień zwłoki. Jeszcze gorzej jest, kiedy droga ma innego właściciela, jak na przykład ulica Warszawska. Tu wykonawca robi, co mu się podoba, a gospodarz musi się starać, by się z nim za mocno nie skonfliktować. Brzmi jak żart? Wcale to żartem nie jest.
Nie pozostaje nam więc nic innego, jak uzbroić się jeszcze w chwilę cierpliwości. Być może uliczki w centrum miasta uda się do końca listopada dokończyć.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze