Na miejsce wezwano pracowników schroniska dla zwierząt w Tomaszowie. Psiak leżał przy ścieżce na drodze do Spały za znakiem oznajmiającym, iż wyjechaliśmy z Tomaszowa. Widok był szokujący. Trudno uwierzyć, że był on efektem działalności człowieka. Zszokowany był również dyżurujący w schronisku weterynarz, kiedy dokonał oględzin umierającego zwierzęcia.
Psiak został mocno pokaleczony, a następnie zakopany żywcem. Świadczył o tym piach w jego uszach, nozdrzach, oczach i mordce. Widać było, że walczył o przetrwanie wygrzebując się z wykopu. Krew zmieszana z piachem pokrywała jego sierść.
Mimo usilnych starań weterynarza, psiak zszedł w kilka godzin później. Incydent ten przeżyli również młodzi wolontariusze mający w tym dniu dyżur w schronisku.
Prosimy wszystkich, którzy mogą pomóc w identyfikacji zwierzęcia o kontakt z szefową schroniska P. M. Goździk, która zawiadomiła o incydencie tomaszowską policję. Nie mamy wątpliwości, że sprawców takich czynów należy ścigać i karać z całą surowością prawa, najlepiej podając dane personalne zabójcy do publicznej wiadomości.
Napisz komentarz
Komentarze