Wyższe podatki, wyższe koszty działalności firm, a jednocześnie zmniejszone zamówienia publiczne, bezpośrednio odbiły się na poziomie zatrudnienia. Unia Europejska zmaga się obecnie z najwyższym w historii poziomem bezrobocia, które w niektórych krajach południowej Europy dotyka już co czwartego mieszkańca, a w grupie młodych osób do 25 roku życia nawet 60% ogółu aktywnych zawodowo. I właśnie te alarmujące dane najczęściej trafiają do mediów i są dyskutowane przez polityków i komentatorów – jak pomóc młodym osobom, jak zwalczać to 60% bezrobocie? Jednakże, co zazwyczaj umyka uwadze szerszej publiczności, dane te nieco fałszują rzeczywistość.
Odzwierciedlają one jedynie grupę osób, które poszukują pracy, czyli pozostają aktywne na rynku pracy. To oznacza, że tak naprawdę, na przykładzie Grecji, około 60% spośród jedynie 20% osób nie może znaleźć pracy. Pozostali albo nadal się uczą, albo mają pracę, albo świadomie wycofali się z rynku pracy (w międzynarodowych badaniach tę grupę określa się jako NEET – Not in Employment, Education or Training – Nie w Zatrudnieniu, Edukacji lub Treningu) i ta grupa stanowi około 25% ogółu osób poniżej 25 roku życia.
Z drugiej strony coraz większe problemy ze znalezieniem pracy mają osoby starsze. Wiele unijnych krajów na fali oszczędności budżetowych wydłużyło okres aktywności zawodowej do, w zależności od kraju, 65-68 roku życia. Osoby, które pozostają zatrudnione do tego wieku niestety nie stanowią większości, a pracodawcy niechętnie spoglądają na aplikacje do pracy osób po 50 roku życia, obawiając się problemów z potencjalnym zwolnieniem w przyszłości (okresy ochronne przed emeryturą), wyższymi pośrednimi kosztami utrzymania miejsca pracy (zwolnienia lekarskie, zwłaszcza te nagłe, które trudno przewidzieć), jak również częste wyższe oczekiwania płacowe związane z dłuższym stażem pracy. I oto pojawia się paradoksalna sytuacja, w której rządy oczekują, że osoby starsze pozostaną dłużej na rynku pracy, ale nie gwarantują odpowiednich rozwiązań prawnych, które wspomagałyby zatrudnianie pracowników po 50-tce, którzy przez to pozostają długo bezrobotnymi i ograniczają swoje szanse na godziwą emeryturę.
Dodatkowym problemem jest wykreowana, głównie przez media, presja na starsze pokolenia, żeby odchodzili z rynku pracy tak szybko jak to możliwe i nie „blokowali” miejsc pracy młodszym. Badania jednak pokazują, że te miejsca pracy nie są zamienne, i profil zatrunionych starszych jest zdecydowanie inny i nie można mówić o „zwalnianiu miejsc pracy” dla młodych. Pomimo, że te dwie grupy wiekowe nie są konkurencją dla siebie w ostatnich latach rozpoczęła się walka o to komu zatrudnienie należy się bardziej. Starsze pokolenia, popierane przez niektórych ekonomistów, wskazują, że wartość dodana każdej zatrudnionej osoby po 50 roku życia, jest zdecydowanie wyższa.
Wiąże się to z większym stażem pracy, wyższymi pensjami, ale także wyższą produktywnością i większą wartością wytworzonych towarów i usług. Dodatkowym argumentem za wspieraniem zatrudnienia wśród osób po 50-tce jest konieczność budowania kapitału emerytalnego, na zebranie którego pozostało tym osobom już niewiele czasu. Z drugiej strony są komentatorzy i ekonomiści bardziej podkreślający konieczności aktywnego zaangażowania rządów we wspieranie zatrudnienia młodych. Skupiają się oni na tym, że każdy miesiąc, czy rok bez zatrudnienia oddala młode osoby od rynku pracy, uzależnia je od rodziny i pomocy społecznej i nie daje szansy na zdobycie jakiegokolwiek doświadczenia. Jak pokazują badania, osoby bezrobotne przez pół roku w wieku 22 lat, dekadę później nadal zarabiają kilka procent mniej niż osoby w tym samym wieku, na tej samej pozycji, ale bez okresu bezrobocia w swoim życiorysie. Badania wskazują także na pozaekonomiczne konsekwencje bezrobocia wśród młodych – odkładanie decyzji o założeniu rodziny na później, problemy ze zdrowiem, także psychicznym, czy większa skłonność do przestępczości.
Powyższe argumenty prezentowane przez obydwie strony są z całą pewnością przekonywujące, ale w czasach kryzysu, jednym z podstawowych problemów jest ogólny brak pracy dla wszystkich. Zarówno osoby starsze jak i młode zasługują na pomoc w znalezieniu pracy, ale kierunkiem, w którym rządy powinny zmierzać nie jest sztuczne kreowanie zatrudnienia w poszczególnych grupach wiekowych, ale ogólne pobudzanie gospodarki i generowanie miejsc pracy. Takie kroki mogą opierać się na przykład na wspieraniu inwestycji, zwiększaniu zamówień publicznych, czy oferowaniu zachęt podatkowych dla firm decydujących się na otwarcie nowych miejsc pracy. Nie ma ważniejszych i mniej ważnych na rynku pracy, wszyscy są jednakowo cenni, a jedynym rozwiązaniem jest wspieranie ogólnego wzrostu ekonomicznego, a nie kolejne cięcia budżetowe, podnoszenie podatków i ograniczanie popytu.
O autorze
Marek Nowak jest dziennikarzem piszącym na temat zagadnień dotyczących finansów osobistych. Zajmuje się także ekspresowymi formami pożyczek takimi jak -> Pożyczki online <-
Napisz komentarz
Komentarze