- Malujemy, remontujemy, sprzątamy – mówi Mieczysława Goździk. – Wywieźliśmy już dwa olbrzymie kontenery i zapełniamy właśnie trzeci. Jeszcze miesiąc i myślę, ze doprowadzimy schronisko do należytego stanu.
Okazuje się, że w schronisku zaczęło pojawiać się bardzo dużo ludzi. Przynoszą karmę, koce dla szczeniąt, warzywa i kaszę i makaron. – Staramy się pozyskiwać mięso z ubojni, dzięki czemu mamy dla psiaków zupę – opowiada prezeska. – To czego potrzebujemy teraz najbardziej, to cement. Może znalazłaby się osoba, która mogła by nam ofiarować kilkanaście worków i ze dwie wywrotki piachu. We wszystkich boks as są olbrzymie dziury i należy je wypełnić.
Najważniejsza jednak jest duża liczba adopcji. W kwietniu ze schroniska do nowych właścicieli trafiło 47 zwierząt. Niestety na ich miejsce trafiło 40 nowych. – Mamy naprawdę piękne psy. Ludzie przychodzą i oglądają. Często zdarza się tak, że ktoś przychodzi kilka lub kilkanaście razy, bo trudno mu się zdecydować na konkretnego psa.
Zdaniem członków Towarzystwa zwiększenie zainteresowania ma związek z faktem, że obecnie nie są pobierane żadne opłaty za psy oddawane do adopcji. Jednak nie jest to przekazywanie bezwarunkowe. Wolontariusze sprawdzają w jakich warunkach i kondycji psy są utrzymywane i czy nowi właściciele się ich nie pozbyli.
Dużym problemem są psy z okolicznych gmin, szczególnie z gminy Tomaszów, która ma podpisaną umowę na przetrzymywanie w schronisku jednorazowo do 20 psów. – Obecnie mamy komplet i nie możemy przyjąć ani jednego pieska więcej – mówi M. Goździk. – Sytuacja jeszcze się pogorszy, kiedy rocznie się sezon i cała rzesza odwiedzających nas „turystów” z Łodzi pozostawi nam swoje pieski. Mimo tych wszystkich ograniczeń staramy się szukać i tym zwierzętom domów.
Napisz komentarz
Komentarze