Mecz zaczął się korzystnie dla Lechii w 15 minucie spotkania mamy rzut karny, po zagraniu ręką w polu karnym zawodnika z Aleksandrowa. Jedenastkę wykonuje Nowacki, który bezbłędnie umieszcza piłkę w siatce przeciwników. Prowadzenie nie trwało jednak długo. Sokół od razu pokazał klasę i wciągu niecałej minuty, po szybkiej kontrze doprowadził do wyrównania. Po raz kolejny okazało się, że linię obrony mamy, delikatnie mówiąc, dziurawą.
Po kolejnych piętnastu minutach gospodarze spotkania podwyższają wynika do 2:1. Dośrodkowanie z rzutu rożnego i bramkarz Lechii zostaje po raz drugi pokonany.
Nie jest to jeszcze koniec pasma nieszczęść w pierwszej odsłonie meczu. Na kilka minut przed gwizdkiem sędziego tracimy kolejną bramkę. Trzy bolesne klapsy w ciągu 45 minut.
Druga połowa meczu, mimo kilku zmian na boisku (przetestowano m.in. Rafała Chorążego z Kolejarza Łódź) nie zmienia obrazu gry. Tracimy jeszcze dwie bramki (76 i 82 minuta).
Spotkanie uznać należy za kompromitujące wicelidera tabeli IV ligi z apetytem na awans.
Napisz komentarz
Komentarze