Jestem w stanie zrozumieć przyczyny spowodowane trudnymi warunkami atmosferycznymi (co miało miejce w grudniu), ale nic nie tłumaczy faktu, że autobusy spóźniały się i spóźniają często (5 minut to norma, a zdarza się 15 i więcej), a pasażerowie są niedoinformowani. Traktuje się nas jak zło konieczne. W krajach zachodnich, gdzie pasażer może domogać się odszkodowania za dany kurs, to nie do pomyślenia.
Wielokrotnie z powodu wspomnianych spóźnień nie pojechałam na ważne zebranie. Dziś oczekiwałam na kurs do Rawy, poinformowano mnie, że kurs będzie opóźniony. Minęło pół godziny, autobus nie przyjechał. Na moje ponowne pytanie, odpowiedziano, że autobus jest naprawiany.
Po 45 minutach od planowanego odjazdu nadal nie było wiadomo czy autobus pojedzie, czy nie. Dlaczego nie podstawiono sprawnego autobusu? Pozostaje pytaniem, na które tylko PKS zna odpowiedź.
Wypadałoby przyjrzeć się z bliska tej tomaszowskiej firmie. Arogancja niektórych zatrudnionych tam osób sięga zenitu.
Imię i nazwisko do wiadomosci redakcji
*****
W powyższej sprawie wystąpiliśmy o zajęcie stanowiska do tomaszowskiego PKS. Zajmuje się nią także Powiatowy Rzecznik Konsumentów, Agnieszka Drzewoska - Łuczak
Napisz komentarz
Komentarze