Tym razem na terenie zarządzanym przez Spółdzielnie „Przodownik” stoi szary citroen, którego co najmniej od roku nikt nie otwierał. Jest to uliczka odchodząca od ulicy Głowackiego, a pomiędzy tą ostatnią a ulicą 14. Brygady.
Może zanim zaczniemy likidować kolejne zielone przestrzenie i place zabaw pod parkingi, zwolnijmy miejsce pod wrakami? Przestrzeń wspólna należy do nas wszystkich a tego typu proceder jest jej prywatyzowaniem. Parking czy pobocze wspólnej ulicy, to nie szrot dla wlaściciela warka, który przycumował go by przez kilka lat się zstanwowić co z nim zrobić.
Kilka miesięcy temu w innej części miasta Spółdzielnia „Przodownik” własnym sumptem sprawnie zwoliła w podobny sposób – przez kilka lat – zajmowane miejsce. Najpierw przyszedł pan „złota rączka” z dużą torbą na ramię, komisyjnie otworzono auto, odblokowano go i wciagnięto na lawetę. Ucieszył cały zmotoryzowany pobliski świat.
I kolejny raz podziękowania dla portalu "Nasz Tomaszów" bo tamtą sprawą osoby decyzyjne zainteresowały się po publikacji tutaj.
Nie bądźmy i w tym przypadku obojętni wobec egoizmu.
Swoją drogą, spotyka się masę aut których właściciele chcąc się ich pozbyć wywieszają kartkę na bocznej szybie z numerem telefonu, czy w tej sytuacji właściciel nie mógł pomyśleć o czymś podobnym, chociaż z adresem e–mail do kontaktu z nim? Czy górę wzięła mentalność: a co mnie to obchodzi niech inni się martwią?
Napisz komentarz
Komentarze