Czego żądały pielęgniarki?
W piśmie, skierowanym do ówczesnego Prezesa, Konrada Łukaszewskiego znajdujemy sześć żądań, których charakter uznać należy za kategoryczny. Przede wszystkim Związek domaga się analizy i pilnej zmiany warunków pracy pielęgniarek i położnych, zatrudnionych w TCZ poprzez zmniejszenie zakresu zadań.
- Obecne warunki pracy i związane z nimi zadania i obowiązki pracownicze, wynikające z wewnętrznie obowiązujących w zakładzie pracy procedur i zarządzeń, opisujących poszczególne etapy i czynności, jakie należy realizować nie mogą być wykonane przy obecnym stanie zatrudnienia w obowiązujących pracowników normach czasu pracy - twierdzą w piśmie Związkowcy.
Krzysztof Zarychta widzi związek tego postulatu z obsługą części oddziałów szpitalnych przez konsorcja lekarskie, wyłonione w drodze konkursów.
- Pielęgniarki poczuły się bardziej obłożone pracą. Oczywiście staramy się pracę pielęgniarek zoptymalizować. Organizacja poszczególnych oddziałów leży po stronie ordynatorów oraz szefów konsorcjów - mówi Prezes Tomaszowskiego Centrum Zdrowia, zapewniając równocześnie, że stara się aby obsada pielęgniarska była zgodna z wymogami NFZ.
Drugi z postulatów dotyczy zwiększenia ogólnego budżetu wynagrodzeń na rok 2015 w takim stopniu aby zapewnić podwyżkę płacy zasadniczej dla każdego pracownika zatrudnionego w grupie pielęgniarek i położonych o kwotę nie mniejszą niż 700 złotych brutto.
Trzeci z wniosków to oczekiwanie gwarancji niezmienności warunków pracy i płacy na okres nie mniejszy niż 48 miesięcy.
Związek Zawodowy oczekuje także wprowadzenia w formie porozumienia zasady corocznego wzrostu wynagrodzeń zasadniczych o kwotę nie niższą niż 10 procent dotychczasowej pensji zasadniczej do czasu zrównania wynagrodzeń w grupie zawodowej pielęgniarek i położnych do wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej publikowanego przez GUS.
Związkowcy żądają także wprowadzenia zasady automatycznego wzrostu wynagrodzenia zasadniczego za uzyskanie przez pielęgniarkę lub położną tytułu licencjata lub magistra. W pierwszym przypadku wzrost miałby wynosić 150, w drugim 300 złotych.
Kolejne z żądań to zaprzestanie polecania i świadczenia pracy przez pielęgniarki i położne na dyżurach jednoosobowych. Zdaniem przedstawicieli Związku taka formuła pracy zagraża w sposób bezpośredni życiu i zdrowiu pacjentów oraz bezpieczeństwu pracy i odpowiedzialności zawodowej pielęgniarek.
- Na dwa ostatnie żądania zgodziliśmy się bez dyskusji. Jestem również zwolennikiem wynagradzania osób, które się dokształcają i podnoszą swoje kwalifikacje - mówi prezes Zarychta.
Trudno o porozumienie
Jak to możliwe, że przez dwa i pół prawie roku wciąż trwa spór, którego końca w zasadzie nie widać. Krzysztof Zarychta twierdzi, że pismo Związków trafiło na biurko prezesa Konrada Łukaszewskiego w połowie kwietnia 2015 roku. Aż do czasu rezygnacji z pełnienia funkcji w czerwcu 2016 roku nie zrobiono w temacie sporu z pracownikami nic. Nowy Prezes został powołany z dniem 1 października.
Temat powrócił wraz z kolejnym pismem związkowców, jakie skierowali już do nowego prezesa w marcu tego roku
- Mamy szczerą wolę, by problem rozwiązać na drodze negocjacji. Już w marcu przyjęliśmy z drobnymi modyfikacjami cztery z proponowanych postulatów. Obniżyliśmy nieco dodatek za uzyskanie stopnia naukowego licencjata i magistra do 100 i 200 zł. Odnośnie żądania szóstego wprowadziliśmy jedynie wyjątek dotyczące aktualnych ograniczeń wynikających posiadanych zasobów kadrowych. Chcieliśmy osiągnąć pewien kompromis w zakresie części postulatów a o kolejnych dalej rozmawiać. Okazało się, że Związki Zawodowe podchodzą do sprawy w sposób bezwarunkowy, czyli wszystko albo nic. Nasze propozycje zostały odrzucone - tłumaczy Zarychta.
Prezes Tomaszowskie Centrum Zdrowia poprosił o udział w negocjacjach Starostę Mirosława Kuklińskiego, który niejako jednoosobowo reprezentuje w sprawach szpitala samorząd, będący właścicielem spółki.
Spotkanie z przedstawicielami Związków miało miejsce 19 maja. Przedstawiciele Związków Zawodowych argumentowali, że część pielęgniarek zostanie pokrzywdzona warunkami, jakie zaproponowano. Na nieznaczny wzrost wynagrodzenia mogą bowiem liczyć jedynie osoby posiadające wyższe wykształcenie. Tymczasem blisko 200 osób zatrudnionych w TCZ takie wykształcenia nie posiada ale ma za to 30 letni staż pracy.
- Kiedy na ostatnim naszym spotkaniu /związkowym przyp. red./ powiedziałyśmy, że bierzemy to i zamykamy spór zbiorowy, to spotkało się to z wielkim oburzeniem, że nie było nawet woli zorganizowania dna z pielęgniarką w Tomaszowie, gdzie zawsze były chętne - mówiła przewodnicząca Grażyna Rusek.
Starosta zaproponował zwiększenie dodatku stażowego o 5 procent dla każdego pracownika. To jednak Związku nie usatysfakcjonowało. Kolejne spotkanie odbyło się 12 lipca. Tym razem Starosta zaproponował Prezesowi aby przeznaczył dodatkowo 400 tysięcy złotych na podwyżki dla pielęgniarek
- Obliczyliśmy koszt samej podwyżki dodatku stażowego. Wynosi on pół miliona złotych. Związek tę propozycję odrzucił. Zaproponowaliśmy 400 tysięcy złotych, aby pielęgniarki same sobie dokonały podziału. Teraz czekamy na wejście w życie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w służbie zdrowia. Zrobiliśmy już kalkulacje. Wyszło nam pół miliona złotych. Wyszło nam więc w sumie 900 tysięcy. Należy pamiętać, że zysk za ubiegły rok to było 1,2 miliona złotych. Musimy więc myśleć o wszystkich grupach zawodowych, ale i o bieżących remontach i inwestycjach. Bardzo doceniam ciężką pracę i zaangażowanie pielęgniarek. Mam świadomość, że za swoje poświęcenie zarabiają stanowczo za mało. Jest to efekt braku regulacji płac od samego założenia spółki i nie jesteśmy w stanie w jeden rok naprawić te wszystkie zaległości płacowe. - tłumaczy Krzysztof Zarychta.
Prezes dodaje, że poza tymi propozycjami pielęgniarki dostaną też od 1 września pieniądze "ministerialne". To kwota 1.200 złotych na etat.
Sytuacja jest o tyle trudna, że na dzień dzisiejszy nikt nie wie jak będą finansowane szpitale będące w sieci. Ministerstwo opublikowało co prawda wzory, jednak obejmują one tak dużą liczbę zmiennych niezależnych od podmiotu finansowanego, że trudno powiedzieć, które placówki zyskają, a które stracą. W dodatku wzory obejmują także sporą uznaniowość organu finansującego. Zarówno Krzysztof Zarychta, jak i Sebastian Słomka są dobrej myśli, jednak ich optymizm ma charakter umiarkowany.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze