Pogrubioną czcionką żądane sprostowania.
1. Dom rodziny Witko o powierzchni ponad 200m2 i szacowanej wartości ponad 2 milionów zł nie jest "domkiem letniskowym". Jest użytkowany a budowa ma charakter zakończony. To celowy zabieg mający wprowadzić czytelnika w błąd nie oddaje stanu rzeczywistego.
Prawa, że brzmi intrygująco? Z jednej strony zarzuca nam się świadome wprowadzenie w błąd. Tymczasem autor tekstu, opublikowanego na naszym portalu posługiwał się dostępnymi dokumentami w postaci np. oświadczenia majątkowego Marcina Witko. W oświadczeniu tym, widnieje dom letniskowy o powierzchni ok. 130 metrów w budowie. Być może w kolejnym oświadczeniu będzie już po odbiorze dopuszczającym do użytkowania. Na tę chwilę jednak decyzji administracyjnej w tej sprawie nie ma. Dlatego poprosiliśmy pana Kucharskiego o przesłanie dokumentów potwierdzających przekazywane przez niego informacje
- proszę o przesłanie dokumentów potwierdzających te informacje
- proszę o przesłanie decyzji dopuszczającej do użytkowania budynek.
- proszę o wycenę sporządzoną przez biegłego rzeczoznawcę majątkowego
- proszę o wskazanie w jaki sposób stwierdził panowie, że budynek jest użytkowany.
Odpowiedzi oczywiście się nie doczekaliśmy. Zamiast tego radny Piotr Kucharski zaczął wypisywać w Internecie, że 2 miliony to jego ostrożne szacunki, a realna wartość nieruchomości do ok. 4 miliony złotych. Oczywiście kwota robi wrażenie i podkręca emocje. I chyba głównie o to chodzi. Nikt nie zadaje sobie pytania w jaki sposób oszacował wartość pan Kucharski. Czy ma uprawnienia rzeczoznawcy majątkowego? Zastosował metodę porównawczą, czy może dochodową?
Zawód rzeczoznawcy należy do wysoce wyspecjalizowanych. Wymaga głębokiej fachowej wiedzy. A tu radny z Tomaszowa oszacował sobie wartość "na oko". W dodatku całość poddał kolejnej manipulacji, ponieważ wspólnie z panem Kazimierzem Mordaką zdają się sugerować, że dochody Prezydenta pochodzą z jakiś nielegalnych źródeł, nie przedstawiając na to żadnych dowodów (zaraz do tego wrócę).
O co chodzi? Otóż wartość nieruchomości, to coś co wiąże się z nabyciem lub sprzedażą. Jeśli sprzedajemy dom za milion złotych, który sami zbudowaliśmy, wcale nie musi oznaczać, że tyle nas on dokładnie kosztował. Koszt budowy mógł wynieść 500 tys. zł. Istotna jest też dynamika zmian cen ofertowych w czasie. W ciągu roku mogą one sięgać kilkudziesięciu procent. Fachowcy to wiedzą, ignoranci nie. Rok temu nasza firma kupowała nieruchomość w Białce Tatrzańskiej. Jej wartość w 12 miesięcy skoczyła o prawie 25%. Za rok będzie to kolejne 10 procent.
Do tego, wystarczy przejrzeć oferty w Internecie na sprzedaż nieruchomości w Wiśle. Gratuluję osobie, która znajdzie dom 130 metrów za 4 miliony złotych. A są to tylko ceny ofertowe. Najczęściej do sporego zbicia. Po co więc radny czyni takie zabiegi? Sami odpowiecie na to pytanie.
Inną sprawą jest w jaki sposób weszli panowie radni w posiadania adresu nieruchomości. W oświadczeniu majątkowym jest ona zanonimizowana. Radny Mordaka twierdzi, że dokumenty otrzymał od anonimowego pracownika magistratu. No cóż. Żądając sprostowania radny Kucharski ich nie przysłał,
2. Nie wchodziliśmy na teren prywatny. Kłamstwem są informacje, że to robiliśmy zdjęcia przez okno.
No cóż. Świadkowie z Wisły twierdzą zupełnie coś innego. Zostali nawet przesłuchani przez Policję. Teren jest otwarty i nieogrodzony. Każdy ma możliwość wejścia, co nie oznacza, że ma prawo to robić. Załóżmy jednak, że radny nie kłamie. To w jaki sposób stwierdził, że budynek jest użytkowany? Zauważył to na internetowym geoportalu? Niewiarygodne ale on dokładnie to sugeruje.
Co do reszty zachęcam redaktora do pobrania ogólnodostępnych informacji z geoportalu.
Ponownie oświadczam, że nie weszliśmy i zgodnie z prawem żądań o usunięcie z tekstu pomówień. Nie muszę udowadniać swojej niewinności.
- czytamy w odpowiedzi. Jak było naprawdę? Zapewne dowiemy się z nagrań pobliskich kamer monitoringu. Ale dalej jest jeszcze ciekawiej...
3. W dniu kontroli pobraliśmy próbki miału węglowego na terenie spółki miejskiej ZGC. Pojechaliśmy z nimi do laboratorium. Następnie chcieliśmy potwierdzić, czy faktyczne udziałowiec spółki ZGC, jest w posiadaniu nieruchomości przy nieruchomości Prezydenta. Wizja lokalna i rozmowa z lokalnymi mieszkańcami to potwierdziła.
Poprosiliśmy o przesłanie dowodów potwierdzających fakt sąsiedztwa, stosownych aktów własności oraz nagrań rozmów z mieszkańcami. No ale to tylko nasza redakcyjna złośliwość, bo wiemy, że właścicielem pobliskiej nieruchomości jest rodzina pana Bednarka. Zapytaliśmy też jaki związek ma hipotetyczne sąsiedztwo z pobranymi próbkami miału? Czy zdaniem panów radnych Prezydent miasta nie może mieć sąsiadów?
Niestety radny Piotr Kucharski, zdaje się z faktu sąsiedztwa wywodzić jakieś nie do końca zdefiniowane działania o charakterze korupcyjnym. Czyżby Prezydent dostał nieruchomość jako łapówkę? Mordaka Patrol nie twierdzi tego wprost, chociaż sam pan Kazimierz pisze o o uczciwym dorabianiu się sugerując jakby, że nie było ono uczciwe. Skoro jednak ma dokumenty, jak sam twierdzi, to powinien wiedzieć, że działka został kupiona od górala, który był jej właścicielem, a którą ten z kolei otrzymał w formie rekompensaty od gminy.
Podobne insynuacje można można snuć wobec każdej osoby. Niby zadając pytania, ale jednak pozostawiając niedopowiedzenia i wrażenia. Próbowałem to wyjaśnić panu Kucharskiemu na jego własnym przykładzie. Dom w którym mieszka, nabył w drodze licytacji komorniczej. Dom sąsiadujący, również na licytacji nabył jego brat. Licytacje prowadził ten sam komornik. Następnie brat sprzedał swój dom komornikowi z kancelarii prowadzącej licytację. Można snuć dywagacje i podejrzenia? Oczywiście, że można.
Co na to sam Kucharski? Otóż, że komornik nie był komornikiem a jedynie asesorem w kancelarii komorniczej. I że domy kupiono w ramach drugiej licytacji, bo na pierwszej nie było chętnych. Przecież to jeszcze gorzej. W drugiej licytacji cenę się przecież dodatkowo obniża, Po roku brat stwierdził, że nie chce mieszkać obok pana Piotra. Szczerze mówiąc, to wcale mu się nie dziwimy. Kto chciałby, by ktoś zaglądał mu przez okno i pisał donosy. Nawet jeśli jest to własny brat. W sumie musi znać brata lepiej niż ktokolwiek inny.
***
Kucharski jednak nie kończy. Wskazuje, że poprzedni prezydenci Tomaszowa Mazowieckiego zakończyli swoje kadencje z... mieszkaniami w blokach. Poważnie jest to jakiś argument? Czy może przejaw bezgranicznej zawiści. No ale radny uważa, że nie ma czegoś takiego jak prawda, bo wszystko zależy od perspektywy, z której się ją opisuje. Naprawdę tak do mnie napisał. Radny twierdzi też, że odwiedzając dom letniskowy prezydenta, prowadzi kontrolę w ramach swoich uprawnień. Nazywa to kontrolą beneficjentów rzeczywistych układu władzy. No to tu już jest prawdziwe Si-Aj-Ej.
W międzyczasie Kucharski wymyślił też inne nieruchomości Prezydenta. Będą więc kolejne projekcje i kolejne szczucie. Pojedziemy nad morze, na Mazury, a za Stachura może nawet do Kielc. I znowu nikt nie będzie się zastanawiał nad tym, że nasze oświadczenia majątkowe weryfikowane są przez Urzędy Skarbowe oraz CBA oraz, że drobne nieścisłości wiążą się z natychmiastową reakcją. Po przeszacowaniu przez wartości naszych nieruchomości w związku ze zmianami na rynku, zostaliśmy natychmiast wezwani do złożenia wyjaśnień. Ktoś naprawdę uważa, że taka osoba jak Marcin Witko nie jest na celowniku służb?
Wasze komentarze