Fora, oraz media społecznościowe huczą. Kilku z naszych informatorów twierdzi, iż sprawa wykluczenia zespołu Dargfil może mieć wiele wspólnego rozgrywkami wojewódzkimi kadetek, które rozegrano w marcu. Chodzi o fakt, iż autorem całego zamieszania może być nie, jaki pan Bartosz Wencław członek zarządu ŁKS MG13 Łódź. Nasza drużyna na wyżej wspomnianym turnieju po dwóch zwycięstwach zapewniła sobie awans do rozgrywek centralnych. Ostatni wygrany mecz mógł przesądzić także o awansie zespołu ŁKS MG13 Łódź. Nasze siatkarki przegrały i ŁKS pożegnały się z rozgrywkami.
Poprosiliśmy o wypowiedź samego zainteresowanego:
Do Polskiego Związku Piłki Siatkowej wpłynęło pismo z SMS Spała w sprawie ich ucznia Pawła Gryca. Od tego rozpoczęło się sprawdzanie wszystkich zmian barw klubowych zawodników SMS Spała i SMS Sosnowiec, czy są one zgodne z przepisami PZPS. Nie jest prawdą, że sprawa zawodniczki klubu Dargfil została wykryta przeze mnie, nie ma z tym również nic wspólnego klub ŁKS.
Sprawa wypłynęła tydzień po turnieju finałowym mistrzostw województw juniorek. Jako klub zapewniliśmy wówczas Wydział Rozgrywek PZPS, że nie będziemy w żaden sposób domagać się weryfikacji wyników, które zapadły na boisku. Stwierdziliśmy, że nie możemy jako ŁKS domagać się kary dla klubu i zawodniczek za błąd, który niekoniecznie leżał po stronie klubu i akceptujemy wyniki jakie padły w tym turnieju. Sprawa potoczyła się dalej, a ja jako członek Wydziału Rozgrywek starałem się nie uczestniczyć w jej rozstrzyganiu, bowiem chodziło o dwa kluby z naszego województwa. Wyniki turnieju finałowego kadetek zakończonego w ubiegłą niedzielę nie miały żadnego wpływu na sprawę.
Jest mi przykro, że z tą sytuacją wiąże się moją osobę lub klub ŁKS. Prowadzi to do niepotrzebnego zaostrzania stosunków w środowisku siatkarskim i ma niewiele wspólnego z prawdą. Z Dargfilem zapewne jeszcze nie raz spotkamy się na boisku i wolałbym, by stosunki pomiędzy zawodniczkami były normalne, a rywalizacja miała charakter tylko sportowy.
Z moich informacji wynika, że zarówno Skra Bełchatów jak i Dargfil zostały poinformowane przed turniejami ćwierćfinałowymi o anulowaniu spornych certyfikatów wypożyczenia i ostrzeżone, że gra nieuprawnionych zawodników może pociągnąć za sobą konsekwencje w postaci walkowera. Paweł Gryc nie wystąpił w meczach Skry, natomiast Dargfil podjął inną decyzję inaczej interpretując przepisy związkowe. Nie chcę rozstrzygać, kto ma rację w tym sporze, klub z Tomaszowa ma prawo do odwołania się od tej decyzji i nie mogę jednoznacznie stwierdzić, jaki będzie finał tej sprawy.
W dniu dzisiejszym chcieliśmy postarać się także o wypowiedź pana Nowakowskiego z wydziału gier Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Niestety nie udzielił nam bezpośredniej odpowiedzi na pytania. Wysłaliśmy więc pismo do PZPS pismo w tej sprawie, na które rzekomo wg pana Nowakowskiego odpowie rzecznik prasowy związku.
Do finału sprawy pozostało zapewne jeszcze sporo czasu, jednak już dziś można rzec, iż największymi poszkodowanymi i przegranymi są siatkarki, oraz trener. Kilka lat cieżkiej pracy, przez jedną głupią decyzją została pogrzebane jednym pismem i głupim przepisem. Poszkodowana jest także sama siatkówka, która powoli traci swoje cnotliwe oblicze i co raz bardziej swoimi działaniami przypomina piłkarski PZPN.
W dniu dzisiejszym tomaszowski RADIO FAMA zaprezentowało wypowiedź trenera Krzysztofa Filipowicza.
)
Napisz komentarz
Komentarze