Nie wiem czyj był pomysł przygotowywania gazetek szkolnych poświęconych kandydatom na prezydentów, czy radnych, moje wątpliwości budzi natomiast legalność tego typu działania. Dla mnie skandalem jest, że dzieci wykonują gazetkę poświęconą kandydatowi na radnego, Waldemarowi Wendrowskiego, który oczywiście tylko przez przypadek jest wiceprezydentem miasta od spraw oświaty a następnie umieszcza się ją na wprost wejścia do szkoły.
Przypomina mi się również, że kilka miesięcy temu słyszałam, że ten sam prezydent Wendrowski odmówił zgody jednemu ze stowarzyszeń, które chciało w innej szkole zorganizować spotkanie z radnymi miasta i powiatu dla mieszkańców swojej dzielnicy.
Zastanawia mnie także celowość organizowania szkolnych prawyborów, w których dzieci mają wybierać kandydatów, którzy im się najbardziej podobają, szczególnie, że organizuje się je tuż przed tzw. „ciszą wyborczą”. Czy nie można było tego zrobić tydzień, dwa tygodnie, czy nawet miesiąc temu w oparciu o hipotetycznych kandydatów? W taki sposób, by nie miały one charakteru agitacji wyborczej. Oczywiście można było, tylko po co. Lepiej przypodobać się panu wiceprezydentowi. Moim zdaniem nie tak powinna wyglądać edukacja.
W szkole oczywiście pojawiły się także inne gazetki ale tylko dwie z nich dotyczą kandydatów na radnych. Czy to przypadek? Moim zdaniem nie. Ponieważ obaj panowie kandydują właśnie w okręgu wyborczym, w którym znajduje się szkoła.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji
*******
Nie jest to jedyny list jaki otrzymaliśmy w sprawie metod prowadzenia kampanii wyborczej. Kolejny dotyczył wręczania przez pewną panią doktor bezpłatnych próbek leków, wraz karteczką na temat ich dawkowania , na której wypisano nazwiska kandydatów na radnych i prezydenta miasta, na których należy głosować, prawdopodobnie w dowodzie wdzięczności.
Kolejni lekarze rozsyłali ulotki wyborcze do swoich pacjentów, zarejestrowanych przychodni, łamiąc w ten sposób nie tylko prawo wyborcze ale przede wszystkim ustawę o ochronie danych osobowych.
Listy rozsyłał także dyrektor gimnazjum numer 7, Marek Parada. Z jakiego źródła pochodziły adresy adresatów powinna być może sprawdzić prokuratura.
Mieliśmy też list o tym, że jeden z kandydatów wykorzystuje służbowy samochód do nocnego plakatowania i co ciekawe podróżuje nim wspólnie z kandydatem z konkurencyjnego komitetu. Rzeczywiście jest to podziwu godna współpraca.
PS
Szanownie Państwo, jeżeli dostaliście podobne listy prosimy o kontakt z naszą redakcją
Napisz komentarz
Komentarze