Na początek warto chyba kilku słów napisać o ubiegłorocznych inwestycjach. było ich faktycznie mnie niż dwa - trzy lata wcześniej. Natomiast kolejne lata można porównywać tylko wówczas, kiedy dane zagregowane odnoszą się do tych samych warunków. Dlaczego? Otóż dla tego, że żyjemy w wyjątkowo dynamicznie zmieniającym się świecie. Inwestycje 2020 planowano w 2019 a więc w czasie, kiedy o covidzie nikt nie słyszał. Tymczasem świat, po dwóch latach pandemii, już nigdy nie będzie taki jak wcześniej, Jak porównywać wskaźniki, kiedy deformowane są tarczami, transferami covidowymi i innymi czynnikami. W jednym roku miasto wypłaca 500+, w kolejnym zajmuje się tym ZUS. Ta jedna zmiana powoduje kosmiczną przebudowę relacji poszczególnych składników budżetu do siebie nawzajem.
Nawet w zakresie dochodów własnych nic nie jest oczywiste. Nie bez znaczenia jest też brak funduszy unijnych w ostatnich dwóch latach. Jedyne pozostające pieniądze to te, które drukuje Rząd. na przestrzeni minionych dwóch lat zmieniło się wszystko. Przetargi często nie są rozstrzygane, bo nie ma chętnych na ich realizację. Do tego cwaniacy zawyżający mocno ceny usług. Naprawdę, ludzie zajmujący się samorządem powinni takie szerokie spektrum zjawisk dostrzegać. A to jest naprawdę minimum. Mało inwestycji? Spadek zadłużenia? Wina Marcina Witko. Chociaż to ostatnie to chyba jednak zasługa, bo wiemy jak rosną koszty obsługi zadłużenia. Dla przykładu w powiecie, w ciągu ostatnich trzech miesięcy odsetki wzrosły o 2,3 miliona złotych.
Na temat zmniejszenia kolejki osób oczekujących na mieszkanie komunalne z kilkuset do kilkudziesięciu jedni radni twierdzą, że to sukces inni, że to porażka i zasługa tego, że ludzie zaciągają kredyty. Na pewno? Naprawdę, doświadczeni samorządowcy powinni mieć nieco większą wiedzę. Przede wszystkim mieszkania komunalne i mieszkania na własność mają innych odbiorców. Oczywiście, że decydujące znaczenie ma tu zdolność kredytowa, ale skoro ludzie zaciągając kredyty mieszkaniowe je otrzymywali, to znaczy, że na tamten czas tę zdolność posiadali, a więc pewien poziom zamożności z tym związany. To, że obecnie mogą mieć problemy ze spłatą tych kredytów, to już zupełnie inna sprawa. Nie rozwiąże tego ani Prezydent ani też Rada Miejska.
Dyskutując jednak na temat mieszkań komunalnych, to należy mieć świadomość, że na listę trafiają osoby, które nie mają zaspokojonych w sposób stabilny potrzeb mieszkaniowych. Należy też zauważyć, że zmieniła się liczba mieszkańców, że mamy migrację wewnętrzną i że TTBS porządkuje najem lokali. Do niedawna powszechne były przypadki, kiedy osoby mające własne mieszkania, a nawet domy zajmowali mieszkania lokatorskie. Dzisiaj takich przypadków jest coraz mniej. Obciążanie natomiast miasta odpowiedzialnością za prywatne kredyty tomaszowian, trudno nazwać inaczej niż populizmem. Ma się rozumieć, że nie zmienia to faktu, że dzisiejsi kredytobiorcy zasilić mogą kolejki oczekujących na mieszkania.
Podwyżka cen ciepła, to oczywiście też wina Marcina Witko, jak i to, że radni o kolejnej, czerwcowej dowiedzieli się z mediów. No cóż, media od tego są, a Zakład Gospodarki Ciepłowniczej informuje na swojej stronie internetowej o podwyżkach, co równie istotne z odpowiednim wyprzedzeniem informowani są też mieszkańcy. Jeśli radny mieszka na Nebrowie, to poinformowany przez spółkę nie będzie, bo do niego ciepło dostarcza Spółdzielnia Mieszkaniowa "Przodownik". Informacja o podwyżce pojawiła się w połowie maja. Co gorsze, obowiązujące przepisy nie pozwalają spółce szybko reagować na zmiany warunków rynkowych. Podwyżki cen ciepła są więc najczęściej przesunięte w czasie, co naraża spółkę na straty finansowe. Chyba nikt nie m wątpliwości, że Marcin Witko namówił Rząd był w taki a nie inny sposób prowadził politykę dotyczącą dopłat do węgla. Rynek został rozregulowany i chaos, jaki wkrótce zapanuje znów będzie nie do ogarnięcia. Ale jest światełko w tunelu, radni będą badać węgiel dostarczany do ciepłowni. Zorganizują na ten cel nawet zbiórkę publiczną. Co dalej? Może społeczne kontrole na składach węgla?
Gdzie jeszcze odnaleźć można winy Marcina Witko? Oczywiście w oświacie. Jakże by inaczej, przecież to największy budżetowy wydatek każdego roku. Przede wszystkim (jak wynika z analiz) mamy w naszym mieście nadmiar szkół. Jak wielokrotnie już pisałem, liczba uczniów zmniejsza się z roku na rok, Porównanie ostatnich 10 lat pozwala na konkluzję, że w najbliższym czasie staniemy przed dylematem: czy likwidować jedną czy dwie placówki. Rzecz w tym, że nie jest to wina ani Prezydenta, ani też radnych, ani nikogo innego. Trendy depopulacyjne są widoczne w całej Polsce i średnia wieku szybuje do góry. Spada liczba porodów. Tymczasem Prezydent dopuszcza do tego, by nowa szkoła, prowadzona przez Archidiecezję Łódzką miała status szkoły publicznej.
Znowu, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Rzeczywiście powstała u nas nowa szkoła katolicka, mimo, że wcześniej już jedna istniała. Jednak poziom nauczania i warunki w tej pierwszej pozostawiały i pozostawiają wiele do życzenia. Może dlatego nowy podmiot znalazł chętnych rodziców, którzy zdecydowali się posłać dzieci na naukę. Miasto stanęło więc przed dylematem, czy m u nas powstać kolejny "elitarny" podmiot, tylko dla wybranych, za który rodzice będą płacić z własnej kieszeni, czy jednak zgodzić się na formułę szkoły publicznej. Nie bez znaczenia jest też fakt, że powiat tomaszowski przekazał właściwie w "darowiźnie" nieruchomość na rzecz prowadzenia szkoły właśnie publicznej. Decyzja nie jest łatwa. No i faktycznie odpowiedzialność za nią ponosi Prezydent. Jakoś trudno w tym miejscu nie wspomnieć, że chrześcijanie na całym świecie, są najbardziej prześladowaną grupą religijną. W Polsce natomiast mam wrażenie, że najbardziej dyskryminowani bywają katolicy. Co ciekawe często przez osoby, które domagają się równych praw dla... wszystkich. Powiedzmy sobie otwarcie, tych kilkudziesięciu uczniów nie uratuje żadnej szkoły.
Prezydent odpowiada też za wysoką średnią wieku nauczycieli. Dzieci nie będzie miał kto uczyć. Cóż... faktycznie, powinno się nauczycieli w wieku przedemerytalnym pozwalniać, a na ich miejsce przyjąć nowych. To nic, że młodzi wcale do takiego zawodu się nie garną, przecież Witko powinien temu jakoś zaradzić. Tyle, że kluczowym jest tu słowo "jakoś", bo nikt nie zna odpowiedzi na pytanie: jak? No ale przecież cud się zdarzy! Zmienimy Prezydenta i absolwenci wyższych uczelni ruszą tłumnie szturmować nasz szkoły, by zdobyć w nich upragniony etat. Problem będzie jedynie z nadpodażą materiału ludzkiego. Rzecz jednak w tym, że podobnie jest w innych branżach, W medycynie, budownictwie, przemyśle itd. Kadry wszędzie się starzeją. Jednym z powodów napaści Rosji na Ukrainę jest demografia, bo i na wschodzie braki zaczynają być odczuwalne.
Tomaszowscy nauczyciele zdziwili by się natomiast, gdyby usłyszeli, że oświata w Tomaszowie nie jest na odpowiednio wysokim poziomie. Tak wynika z wypowiedzi radnych opozycji, a tymczasem nie ma tygodnia, byśmy nie publikowali informacji o sukcesach młodych tomaszowian. Wyniki egzaminów też nie odbiegają od tych, jakie są w innych miastach, a często je przewyższają.
No i jakby na to nie patrzeć, Prezydent odpowiada też za wszystkie tzw. kopciuchy na terenie miasta. Według szacunków i spisów jest ich w samych zasobach miejskich około 11 tysięcy. Zdaniem radnych opozycji miasto powinno je natychmiast wymienić i gdyby to było takie proste, to zapewne już dawno stare piece ze zrujnowanych czynszówek by zniknęły. Posłużę się tu bardzo konkretnym przykładem. Kilka lat temu (prezydentem nie był Marcin Witko) Zakład Gospodarki Ciepłowniczej ciągnął sieć ulicą Słowackiego. Doprowadził ją do Grunwaldzkie i na tym poprzestał. Zapytałem wówczas dlaczego nie dociągnięto sieci do skrzyżowania z ulica Jana Pawła II i nine przyłączono narożnej kamienicy. Odpowiedź była taka. że TTBS nie był zainteresowany. Powód? Lokatorzy nie płacący czynszów. Zastosowano więc rury o mniejszym przekroju.
Radni opozycyjni nie zastanawiają się też nad tym, że w przypadku zastosowania do ogrzewania gazu, trzeba będzie płacić wysokie rachunki. Spółka gazownicza, na którą prezydent wpływu nie ma po prostu gaz odetnie, kiedy mieszkańca nie będzie stać na ich opłacenie. Gro ludzi, których się uszczęśliwi na sile zostanie bez ciepła zimą.
Jeśli ktoś ubiegał się o dofinansowanie wymiany źródła ciepła wie, że programy są, ale w sumie nie wiadomo dla kogo. Kolejny przykład, w obliczu kryzysu energetycznego, Niemcy zdecydowali, że będą dopłacać do pomp ciepła 100 procent poniesionych kosztów. U nas dofinansowanie jest do nowych budynków i to w bardzo małym zakresie i obwarowane licznymi wymogami, generującymi dodatkowe koszty. Gmina Tomaszów (chwała jej i za to) załatwiła możliwość ubiegania się o 8 tys. złotych dopłaty do pompy gruntowej. Koszt inwestycji w przypadku tej opcji to ok. 100 tys. złotych. W dodatku niemiecki popyt związany z dopłatami i różnice kursowe, spowodowały wzrost kosztów samego zakupu urządzenia o co najmniej 10 tys. złotych. Jest naprawdę słabo, ale daleko mi byłoby obciążać odpowiedzialnością za taki stan rzeczy władze jakiegokolwiek miasta. Przy okazji dyskusji o smogu często zapomina się o rzeczach najważniejszych. Na przykład o tym, że na jakość powietrza ma wpływ rodzaj i gęstość zabudowy, kierunki wiatru, kanały naturalnego przewietrzania itd.
Za co jeszcze odpowiada Marcin Witko? Za to w jaki sposób rozdziela pieniądze Rząd w ramach "Polskiego Ładu". Radny Kucharski szybko przeliczył ile otrzymujemy na jednego mieszkańca jako miasto a ile otrzymali wójtowie. Relacja wypada oczywiście na korzyść wójtów. I co to tak naprawdę oznacza. Zdaniem Kucharskiego, że miasto nie ma gotowych projektów do realizacji. Tak naprawdę, że albo nie zna zasad przyznawania dotacji, albo.... z premedytacją ściemnia, bo Tomaszów Mazowiecki otrzymał najwyższe kwoty dofinansowania w całym województwie łódzkim. Znam Piotra i obstawiam raczej tę drugą opcję.
Na kuriozum zakrawa fakt, że zdaniem radnego, budowa w Tomaszowie Mazowieckim stacjonarnego hospicjum dla ciężko chorych, by mogli godnie umierać, jest prywatnym pomysłem księdza Grzegorza Chirka, projektem ekskluzywnym, który powinny realizować tylko bogate samorządy. Tego poziomu braku empatii i niezrozumienia trudno jest nie skomentować. Szczególnie, że na co dzień pracuję nie tyle z samymi chorymi, co z członkami ich rodzin. Codziennie trafia do naszej firmy kilkanaście - kilkadziesiąt takich osób. Słuchamy o prawdziwych dramatach, bólu i trudności poradzenia sobie z cierpieniem ale i łączenia opieki nad chorym z pracą zawodową. Jest dokładnie odwrotnie niż radny twierdzi. Właśnie takie samorządy jak nasz powinny w tego rodzaju możliwość opieki inwestować. Nie rozumiem, czego tu można... nie rozumieć. Czy hospicjum będzie prowadziła Fundacja "Dwa Skrzydła" czy inny podmiot powołany przez miasto, ma naprawdę drugorzędne znaczenie. Jeśli osobiście miałbym do wyboru zbudowanie 2-3 kilometrów ulic a budowę hospicjum, wybrałbym to drugie.
Winy Marcina Witko można oczywiście wymieniać w nieskończoność. Tu dziura w jezdni, tam odpadł tynk, gdzieś ktoś podrzucił śmieci, jedno dziecko uszczypnęło w tyłek innego dzieciaka w czasie lekcji religii. I ta dalej w nieskończoność. Ja również niektóre z nich dostrzegam. Jakie najważniejsze? Moim zdaniem niedostateczny poziom współpracy między szkołami zarządzanymi przez miasto i powiat. Bo oświata i zdrowie są jednak najważniejsze
Napisz komentarz
Komentarze