Prawda, że wstęp i tytuł dają do myślenia? Miało być dramatycznie ale i zabawnie zarazem, chociaż przyznam, że kradzież portfela, szczególnie, kiedy się go utraciło nie jest niczym przyjemnym. A wszystko zaczęło się niewinnie. Kilka tygodni temu (ponoć) Bogna Hes (reprezentująca obecnie totalną opozycję Szymona Hołowni) postanowiła, że zbierze podpisy pod inicjatywą nadania nazwy rondu na przecięciu ulic Zawadzkiej i Orzeszkowej. Ten okazały obiekt inżynierii lądowej nosić ma dumną nazwę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Miał jej w tym pomóc (ponoć) wieloletni organizator tomaszowskiego finału, Bogdan Smolarek.
To (prawdopodobnie) on zamieścił na profilu internetowym informację o zbieraniu podpisów, w co zaangażowany został też jeden z lokalnych cukierników (w WOŚP obecny od początku). Informacje przekazał NaszTomaszow.pl a za nami także i inne portale. W przekazie nazwisk totalnej opozycji zabrakło, więc Adrian Witczak (z totalnej opozycji Donalda Tuska) postanowił ten błąd naprawić i przy okazji spersonalizować inicjatywę własnym nazwiskiem. Z czym z kolei nie może pogodzić się pierwotna pomysłodawczyni, twierdząc, że teraz inicjatywa została upolityczniona.
W totalnej opozycji wrze, a temperatura podnosi się z każdą minutą, z którą zbliża się dzisiejsza sesja Rady Miejskiej. W pierwotnym programie obrad punktu z nadaniem imienia nie ma, ale jest możliwość jego wprowadzenia. Będzie ciekawie, bo nienawiść działaczy PIS do WOŚP jest powszechnie znana. Co gorsza czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że swoimi działaniami Jerzy Owsiak często ją podsyca. Co z kolei również jest mocno dziwaczne, bo zasług w zakresie dobroczynności i edukacji dobroczynności trudno mu przecież odmówić.
Wariactwo się dopiero zaczyna. przez najbliższe półtora roku (jakie mamy do wyborów) możemy spodziewać się podobnych akcji, być może połączonych nawet z występami estradowymi. Niestety, kiedy brakuje podstawowej wiedzy, najłatwiej zebrać 50 podpisów pod obywatelskim projektem uchwały nadającym czyjeś imię komuś lub czemuś. Ulica, rondo, oddział psychiatryczny w szpitalu... w sumie bez znaczenia. Oczywiście inicjatywa jednych, wywoła kontr pomysł tych drugich. Będą okazję do sporów i kłótni na ciągnących się godzinami obradach.
Tragiczne jest to, że takie podbieranie sobie nawzajem pomysłów świadczy o wyjątkowej wręcz impotencji intelektualnej. Nie wróży o dobrze miastu i jego mieszkańcom. Podobnie zresztą jak facet w krótkich spodenkach skrywający się za mównicą... ale o tym w kolejnym felietonie.
PS
Z tej mocno niezręcznej sytuacji z klasą spróbował jakoś wyjść Bogdan Smolarek dziękując na profilu tomaszowskiego sztabu wszystkim "za równoległe działania".
Napisz komentarz
Komentarze