Mam świadomość, że większość naszych placówek oświatowych wybudowana została w czasach, kiedy uczniowie mieli co najwyżej dwie godziny w-fu tygodniowo. Sale gimnastyczne były więc (przynajmniej teoretycznie) wystarczające, by organizować w nich lekcje a i w wtedy o ile dobrze pamiętam, zdarzało się, że pierwszaki zajęcia organizowane miały na szkolnych korytarzach.
Lata mijają a w szkołach niewiele się zmienia. Sal gimnastycznych nie przybywa, a rośnie natomiast liczba godzin wychowania fizycznego. Wcale się nie dziwie, że są problemy lokalowe, jednak do tej pory jakoś je rozwiązywano i dzieciaki ćwiczyły w salach gimnastycznych, które znajdowały się w pobliskich szkołach ponadgimnazjalnych.
W tym roku zdarzyło się, że jest inaczej. Hale świecą pustkami, a dzieci ćwiczą na szkolnych korytarzach, przeszkadzając przy tym w prowadzeniu lekcji w innych klasach. Nie oszukujmy się lekcji wychowania fizycznego nie da się poprowadzić w ciszy.
Moim zdaniem problematyczne jest też wykorzystanie korytarzy ze względu na warunki BHP, ale nie jestem w tej dziedzinie specjalistką, więc spierała się nie będę.
Wspólnie z innymi rodzicami próbowaliśmy o tej sprawie porozmawiać z dyrekcją naszej szkoły. Bezskutecznie. Jedyne, czego się dowiedzieliśmy to, że problem nie leży po stronie szkoły. W takim razie po czyjej? Tego próbowaliśmy się dowiedzieć. Dyrekcja milczy, a tylko wuefiści mówią, że to dwa urzędy (powiatowy i miejski) nie potrafią się ze sobą dogadać i że jeden drugiemu każe płacić za to, żeby dzieci mogły z sal gimnastycznych korzystać.
Dla mnie sytuacja jest kompletnie niezrozumiała. Mamy połowę listopada, rok szkolny zaczął się pierwszego września a urzędnicy w tym czasie nie byli w stanie załatwić z pozoru błahej sprawy i dojść do jakiegokolwiek porozumienia. A przecież wcześniej były też wakacje.
Czy naprawdę przez te 5 miesięcy nie można było czegoś uzgodnić z korzyścią przede wszystkim dla dzieci? Oczywiście możemy poczekać jeszcze jeden miesiąc i dotrwać do ferii świątecznych albo nawet i zimowych. Tylko do cholery... ktoś przecież w tym mieście za coś powinien odpowiadać a dzieci nie dzielą się na te nasze i tamte wasze.
Napisz komentarz
Komentarze