Ostatnia skarga, jaka trafiła do rąk radnych Rady Powiatu Tomaszowskiego z formalnego punktu widzenia nie jest nawet skargą. Radni więc nie powinni się tematem wcale zajmować. Starosta jednak pismo, adresowane do samego siebie zadekretował i przekazał radnym, zamiast przeprowadzić postępowanie wyjaśniające, a następnie w trybie KPA udzielić odpowiedzi jego autorce.
Pani Anna, to była pracownica Powiatowego Urzędu Pracy. W grudniu bieżącego roku postanowiła poskarżyć się staroście w sprawie "niezgodnych z prawem praktyk (...) będących kontynuacją zachowań mających charakter dyskryminacji w zatrudnieniu, jak też mobbingu" . Jak twierdzi w piśmie praktyki takie mają miejsce także po ustaniu stosunku pracy i są odwetem "za dochodzenie praw pracowniczych".
Autorka pisma wyjaśnia, że w tomaszowskim PUP zatrudniona była do końca lipca 2020 roku. Przepracowała oczywiście także cały rok 2019. W grudniu ubiegłego roku dyrekcja PUP przyznała swoim pracownikom nagrody "roczne" za rok 2019. Pani Anna, mimo, że nie była już pracownikiem uznała, że i jej się taka nagroda należy. Odmowę jej wypłacania potraktowała, jako przejaw represji i żądzy odwetu. W jej ocenie takie działania naruszają przepisy kodeksu pracy. W tym dotyczące równego traktowania pracowników.
Problemy pani Anny zaczęły się w 2016 roku, kiedy jeszcze jako pracownik PUP złożyła skargę do Powiatowej Inspekcji Pracy. Została ona rozpatrzona na korzyść skarżącej, potwierdzając, podnoszone przez nią zarzuty. Od tego czasu , jak twierdzi , była dyskryminowana lub pomijana przy wypłacaniu nagród dla pracowników. Podobnie było z przyznawanymi podwyżkami. Była pracownica PUP wskazuje przy tym szereg innych przykładów szykanowania jej jako pracownika w końcowym okresie swojego zatrudnienia.
Nieco inaczej sytuację swojej podwładnej widzi dyrektor Elżbieta Kudlik. Przede wszystkim wskazuje, że zasady wynagradzania reguluje ustawa o pracownikach samorządowych oraz stosowny regulamin. Zgodnie z nim nagrody mogą być przyznawane za osiągnięcia w pracy danego pracownika i ma charakter uznaniowy, co oznacza ni mniej ni więcej, że pracownik nie ma żadnego roszczenia o jej przyznanie. Regulamin zawiera oczywiście kryteria według których dyrektor PUP musi kierować się przyznając nagrodę każdemu z pracowników.
Dyrektorka nie zgadza się też zarzutem szykanowania przy wypłacie nagród. We wskazanym w piśmie okresie wymienia aż 13 przypadków, kiedy finansowe "bonusy" zostały skarżącej wypłacone. Elżbieta Kudlik twierdzi też, że wynagrodzenie zasadnicze nie odbiegało od wynagrodzenia innych pracowników w tym samym dziale. Zarzut "dysproporcji" jest więc jej zdaniem także bezzasadny.
***
Z prawnego punktu widzenia problem przedstawiony w piśmie, a następnie wyjaśniany przez dyrektor PUP jest rzeczywiście ciekawy, tyle, że niuanse prawne związane z trwaniem czy ustaniem zatrudnienia oraz prawami pracowniczymi powinien rozstrzygać Sąd, a nie radni, którzy o tym nie mają najczęściej zielonego pojęcia. Kierowanie podobnych pism przez Starostę do organu stanowiącego, to typowy przykład rozmywania odpowiedzialności.
Z drugiej strony, skoro już pismo do radnych Starosta przekierował, to może warto byłoby informacje zawarte w nim w jakikolwiek sposób zweryfikować, a nie "zamykać" tematu prostym komunikatem; że nie leży on w kompetencji Rady.
Napisz komentarz
Komentarze