Podczas gdy w Łodzi na stronie internetowej znajdziemy wykaz szóstki dyrektorów, w Tomaszowie mamy ich co prawda tylko pięciu, ale do tej liczby doliczyć należy Prezesa i oczywiście Prokurenta. Co prawda póki co nie zatrudniono nowych osób, a zmieniono zaszeregowanie aktualnych pracowników, zachowując dotychczasowe wynagrodzenia, ale coś mi się wydaje, że to nie jest koniec. Aby być jednak sprawiedliwym, trójka "nowych" dyrektorów ma jakieś konkretne zadania związane z funkcjonowaniem szpitala, w odróżnieniu od poprzednich, w stosunku do których właściwie nikt nie wie czym się zajmują.
Nie lubię sarkazmu, bo wbrew temu co się powszechnie uważa, nie tyle świadczy on o inteligencji, co złośliwości osoby się nim posługującej, ale czasem trudno się od niej powstrzymać. Zresztą oceńcie sami. Z informacją o nowych stanowiskach dyrektorskich zadzwonił wczoraj rano jeden z radnych KO. Sprawdziłem, czy jest prawdziwa i faktycznie została ona potwierdzona i może przeszedłbym obok niej obojętnie, gdyby nie rozmowa, jaką odbyłem dwa dni wcześniej. Napisał do mnie jeden znajomy z pytaniem, czy może zając mi chwilę rozmową telefoniczną.
Jak można się spodziewać, dotyczyła ona szpitala. Wiele osób już przyzwyczaiło się (i dobrze), że jak mają jakiś problem w tym temacie, to do mnie piszą lub dzwonią. Nie zawsze mogę pomóc, ale przynajmniej wysłucham i komuś zwrócę uwagę, albo zwyczajnie opisze historię na NT. Tym razem chodziło o żonę znajomego, która trafiła na oddział z niewydolnością płuc. Zrobiono badania, które wykazały ostry zator płucny. Badania zrobiono i o pacjentce zapomniano, przez co niewiele brakowało a z męża uczyniono by wdowca.
Opowieść była oczywiście dłuższa. Mówiła o lekach, które pielęgniarki przynosiły w dawkach, które nie zostały przepisane przez lekarza. O tym, że leki roznoszono nawet dla pacjentów, których już dawno nie było na oddziale. O lekarce, która z bezsilności płakała razem z mężem pacjentki. Totalny chaos, brak organizacji i zamieszanie. Kadrą pielęgniarską kieruje protegowana Starosty. Powiecie, że się uwziąłem? To prawda. Kończąc tę historię, dodam, że w końcu kobieta trafiła na "erkę".
Nawet nie wiem, czy powinienem opisywać historię rodziny mojego znajomego, ale mam nadzieję, że między innymi po to mi ją opowiedział, ale to jeszcze nie koniec, bo wieczorem, znajomi zaczęli przesyłać mi linki do profilu Spotted Info Tomaszów. Pierwszy post poniżej
Temat rzeka ....
Izba przyjęć TM , starsza pani przywieziona przez pogotowie o 9 rano , kolejnych dwóch pacjentów 12, 14 godz , pozostawieni w piżamach w przeciągu bo trwa remont , sami sobie , zero zainteresowania , zwrócenie uwagi personelowi kończy się odp , robią co mogą i tyle a starsi schorowani ludzie siedzą i czekają ... czy ktoś w końcu zainteresuje się problemem tutejszego szpitala a przede wszystkim chorymi starszymi ludźmi którzy zasługują na traktowanie po prostu po ludzku...
"Sypnęło" oczywiście komentarzami
Myślałam ze to post mojej bliskiej koleżanki z pracy. Jej mama Zmarła 2 tyg temu. Została przywieziona przez karetkę ze stanem zapalnym nerek. Rodzina gdy dojechała zastała mamę roznegliżowaną w piwnicy szpitala w mega przeciągu. Dach popruty dziura w budynku na zewnątrz. Starsza pani z demencją, zdezorientowana, wystraszona siedziała sama w przeciągu. Tydzień później zmarła przyplątało się nie wiadomo skąd zapalenie płuc
Moja babcia w sierpniu została przywieziona przez karetkę na SOR na salę obserwacyjna, podłączona pod tlen, stan bardzo ciezki, dość, że problem był, żeby dojść do niej, bo wszędzie pozamykane, bo remont to nikt o owej pacjentce nie wiedział. W końcu trafiłam w tym zakamarkach szpitalne do niej, leżała na sali z jednym jeszcze panem w sali z klimą, gdzie mega na ful klimą działała, po czym zwróciłam uwagę młodziutkim ratownikom, że strasznie jest zimno i mi osobiście i jej to podali łaskawie koc.. starszy Pan dzwonił do małżonki, żeby mu koc przyniosła, bo leży w zamrazlniku - tak, to jego słowa, spędziłam tam od 16-stej do 19:50 za nim zdecydowali się lekarze na przewiezienie jej na pododdział OIOM o 20-stej babcia trafiła na salę dnia 14.08.br widziałam jak ja traktują, jak ja przerzucają- łzy leciały mi same.. cóż pożegnałam się, wyszłam do domu. Następnego dnia, czyli 15.08.br idę do babci z rana, zachodzę na salę a tu wolne pościelone łóżko. Ahaaa, wiedziałam że stało się chyba najgorsze.. pytam pielęgniarki, która jest na sali 24/24 gdzie babcia jest, co się stało, a Pani pielęgniarka "a to taka osoba była na noc przywieziona, niemożliwe"- pytam się do jasnej cho.lery co te Panie tam robią, jak sobie zdają zmianę, jak sprawdzają protokoły zmian??? Wysyłana byłam po lekarzach, żeby dowiedzieć się o bliskiej osobie, po czym Pani usłyszała mnie i cały hol zapewne , zaczęła sprawdzać na moją prośbę protokół to moja ś.p. babcia odnalazła się w zgonach w dniu 14.08.br o godzinie 23 znikła z sali, nikt że szpitala nas nie powiadomił NIKT, gdybym nie poszła to może o 14 ktoś by się odezwał.. dla mnie to personel calutki do zmiany, i wydaje mi się że personel mu kilku godzinach zgonu ma obowiązek powiadomić najbliższą osobę.
Kolejny post
Dzień dobry. Właśnie odwołano mi umówioną na jutro wizytę do lekarza specjalisty bo jak Pani stwierdziła nie mają już pieniędzy. Szczerbaci ale nadal uśmiechnięci.
I komentarze w tonie jak poniżej
Ja też w tamtym tygodniu dostałam skierowanie na odział do szpitala, pan doktor powiedział mi wprost -nie mamy miejsc na oddziale proszę zrobić badania na własną rękę. Pan doktor bardzo uprzejmy ale nawet mnie nie zbadał. ( szpital Kopernika w Łodzi ) Trzymają miejsca dla swoich prywatnych pacjentów, a jak staje się tragedia to się okazuje że jednak „mogliśmy pomóc”
Dlaczego zestawiam krytykę ze strony pacjentów ze stworzeniem nowych dyrektorskich stanowisk? Otóż dlatego, że może wreszcie czas na określenie priorytetów na właściwym poziomie. "Dyrektorski" aspekt ma też inne oblicze. Niedawno poprosiłem, zaprzyjaźnionego ze mną sporego tomaszowskiego przedsiębiorcę, aby razem ze mną zasponsorował coś na któryś z oddziałów. Zaczął się ze mnie śmiać. Stwierdził, że skoro spółka zatrudnia nikomu niepotrzebnych ludzi, to jest bogata i na wszystko ją powinno być stać. Radna PiS, która lubi mnie krytykować, za moje wpisy i zawsze czuje się urażona, na moją propozycję zakupu pulsoksymetru neonatologicznego, szybko zakończyła rozmowę, przepraszając i obiecując, że już nigdy więcej mnie nie będzie zaczepiać. Cóż... śmiech to zdrowie. I tego trzeba się trzymać.
Napisz komentarz
Komentarze