Tym razem konferencje prasową zorganizowała na tratwie u brzegów Zalewu Sulejowskiego. Miała ona symbolizować "zieloną wyspę", o której mówił swego czasu Donald Tusk. Treści merytorycznej zero, ale niemal wszystkie stacje telewizyjne pokazały polityczną komedię.
Cel więc został osiągnięty. Wyborca po raz kolejny został potraktowany niczym idiota, któremu należy pokazywać obrazki, ponieważ słowa pisanego i mówionego nie jest w stanie pojąć.
Mówi się trudno. Żyjemy w czasach komediantów (bo przecież nie gladiatorów), nie dziwmy się więc, że to komedianci tworzą prawo, któremu jesteśmy podporządkowani i że śmiech, jaki wzbudzają, wyciska często łzy.
Niedobrze jest, że miasto i powiat przy okazji tego rodzaju eventu stają się jednoznacznie zdefiniowane politycznie. Może nam się to w przyszłości odbić finansową czkawką.
Napisz komentarz
Komentarze