Jak zaznacza Uziębło, polska konstytucja bardzo precyzyjnie reguluje problematykę tworzenia rządu. Desygnowany premier proponuje prezydentowi skład Rady Ministrów. Następnie prezydent - jak mówi konstytucjonalista - "powołuje premiera i wskazany przez niego rząd, po czym tenże rząd musi uzyskać wotum zaufania parlamentu, który udziela go bezwzględną większością głosów".
"Jeśli go nie udzieli, to przechodzimy do pierwszego kroku rezerwowego i tutaj główna rola skupia się w rękach Sejmu, który wybiera premiera, a potem skład rządu zaproponowany przez tego premiera i w tym wypadku prezydent już nie ma wyboru, musi taki rząd powołać" - tłumaczy Uziębło.
"Jeśli i ta procedura nie skończy się powodzeniem, to przechodzimy do drugiego kroku rezerwowego, gdzie z powrotem główna rola przypada prezydentowi i on również desygnuje, a potem powołuje premiera i wskazany przez niego rząd, który również musi uzyskać aprobatę Sejmu, tyle, że już zwykłą większością głosów, a więc w nieco prostszej procedurze" - mówi konstytucjonalista. Jak dodaje, "jeśli te wszystkie kroki skończą się niepowodzeniem, czekają nas przyspieszone wybory parlamentarne, gdyż powoduje to skrócenie kadencji Sejmu".
Uziębło wskazuje, że prezydent "ma możliwość powierzenia misji tworzenia rządu w zasadzie każdej osobie". "To nie musi być osoba popierana przez partie mające większość w parlamencie, co więcej, teoretycznie możemy sobie wyobrazić, że to będzie osoba, która w ogóle nie jest czynnym politykiem i żadnego zaplecza politycznego nie posiada".
Według konstytucji w ciągu 30 dni od dnia wyborów prezydent zwołuje pierwsze posiedzenie nowo wybranego Sejmu.
Źródło: Kurier PAP - www.kurier.pap.pl
Napisz komentarz
Komentarze