Już o godzinie jedenastej fani Justyny Kowalczyk zasiedli przed telewizorami, aby śledzić zmagania pań w sztafecie 4x5km. To miał być najłatwiejszy złoty medal tych igrzysk dla fenomenalnych Norweżek. Optymizm? Nie.
Therese Johaug, Marit Bjoergen, Astrid Jackobsen, Heidi Weng to cztery najlepsze zawodniczki w tegorocznym Pucharze Świata. Norwedzy wydają miliony dolarów na swój sport narodowy. W Norwegii biega każdy. W dniu dzisiejszym jednak dla Bjoergen i koleżanek zabrakło miejsca na podium. Norweżki dostały mocny policzek od Szwedek, Finek, Niemek, oraz Francuzek. Polki po dobrym biegu Jaśkowiec i Kowalczyk, oraz słabszym Kubińskiej i Maciuszek uplasowały się na siódmej pozycji.
Wracając jednak do negatywnych „bohaterek”. Powyższy wynik można porównać do takich wydarzeń jak złoty medal Wojtka Fortuny w Sapporo, jak wygrana na Igrzyskach w Lake Placid reprezentacji USA nad „żelaznym” wówczas Związkiem Radziecki w półfinale turnieju hokeja na lodzie, czy choćby złoty medal w sprincie w Soczi dla 40 letniego już Bjoerndalena.
Ten niezwykły dzień w Soczi swoją kontynuację miał o godzinie 13.30, kiedy to rozpoczął się mecz hokejowy fazy grupowej pomiędzy finalistą ostatnich Igrzysk z Vancouver reprezentacją USA, a zespołem gospodarzy. Jedni i drudzy od pierwszych minut nie odpuszczali i oglądaliśmy kapitalne widowisko.
W między czasie, o godzinie 14 rywalizację medalową na dystansie 1500 metrów rozpoczęli panczeniści, w tym trójka naszych łyżwiarzy – Konrad Niedźwiedzki, Jan Szymański i ten, na którego medal liczyliśmy, choć tak naprawdę nie mieliśmy do tego prawa - Zbigniew Bródka.
Sytuacja łyżwiarstwa szybkiego w porównaniu ze światową czołówką jest marna. Można rzec, iż teoretycznie jesteśmy krajem trzeciego świata na zawodach panczenistów. Dzisiaj sport wyczynowy to technologia, szkolenie, opieka na najwyższym poziomie. Prościej pisząc po prostu pełen profesjonalizm..
W Polsce nie mamy torów krytych, odpowiedniego zaplecza, a Bródka z kolegami uchodzą za amatorów. Nasi łyżwiarze oprócz treningu muszą zarabiać na życie w inny sposób. Porównując organizację polskich panczenów z najlepszymi na świecie jesteśmy „żebrakami” i bawimy się tylko w sport. Dobitnie pokazały to biegi, za które w Soczi wręczono już medale. Polacy spisali się w nich poniżej oczekiwań.
Dzisiaj na torze Adler Arena jednak doszło do sensacji, do prawdziwego "trzęsienia ziemii" którego żaden kibic o zdrowych zmysłach by się nie spodziewał. Zbigniew Bródka jadąc w siedemnastej parze z dwukrotnym mistrzem olimpijskim, oraz dziesięciokrotnym mistrzem świata, Amerykaninem Shani Davisem zrobił rzecz nieprawdopodobną osiągając najlepszy czas dotychczasowej rywalizacji.
Po przejeździe 19 pary Polak był już pewny medalu. Pozostał jeszcze tylko jeden kandydat do złota holender Koen Verwei, czyli panczenista z najlepszej na świecie „fabryki” łyżwiarzy szybkich. „Pomarańczowi” w dotychczasowych konkurencjach w kategorii pań i panów zdobyli aż 12 krążków z 18, nie przegrywając ani razu. Holender zgodnie z planem wygrał swój bieg, co więcej z identycznym, co do setnych sekund czasem jak Zbigniew Bródka (1.45.00). O zwycięstwie zadecydował foto-finisz. Po krótkiej analizie na samej górze Adler Arena wyświetliła się biało – czerwona flaga. Bródka już wiedział, że jest najlepszy. Różnica między zawodnikami wyniosła dokładniej trzy tysięczne sekundy. Jak wyliczyli specjaliści dystansem lekko ponad 4 centymetry.
Koen Verwei zasłonił twarz rękoma. Na ceremonii kwiatowej tuż po wyścigu wyglądał tak jak by najchętniej dał Bródce w twarz i szczerze go rozumiem. Porażka była chamska, chyba najgorsza jaka mogła się zdarzyć. Upłynie wiele dni, godzin, a być może nawet alkoholu z butelki za nim do holendra dotrze, że zrobił bardzo dużo. Jeżeli Holender nie zdobędzie w swojej karierze złota olimpijskiego to porażka z Bródką będzie mu się snić do końca życia. Zbyszek to jednak prawdziwy dżentemen i przeprosił rywala. Nie miał za co, ale zrobił to, jak na zawodowca przystało. Tenisiści stołowi przepraszają za punkt zdobyty o kant stołu, tenisiści ziemni przepraszają kiedy piłka otrze się o siatkę i wpada w pole rywala, siatkarze także za "świńskie" przepraszają i nasz panczenista uznał, iż jego 0,003 sekundy na mecie to jedno z tych "świńskich" zagrań łyżwiarstwa szybkiego, za który należy się rywalowi szacunek.
Dzisiejszy dzień po raz kolejny zadał kłam teorii, iż sportem rządzą pieniądze, reklamy, sponsorzy. Wbrew temu co się mówi, najważniejsza wciąż pozostaje rywalizacja. Po raz kolejny przekonaliśmy się, iż nie należy pompować „baloników” i wręczać medali jeszcze przed startem. Na zawodach rangi mistrzowskiej nie ma faworytów, a Igrzyska w Soczi pokazują nam to dobitnie.
Dzisiaj zawodnicy w prawie każdej odbywającej się konkurencji pokazali, iż myśl przewodnia pomysłodawcy wskrzeszenia Igrzysk Pierre de Couberteina, czyli: „SZYBCIEJ, WYŻEJ MOCNIEJ”, wciąż stanowi główną ideę tej imprezy sportowej i że żadne pieniądze nie są w stanie jej zniszczyć.
Tuż po zwycięskiej rywalizacji Bródki, zakończył się wspomniany wyżej fantastyczny mecz hokejowy Amerykanów z Rosjanami. Wygrali ci pierwsi 3:2. O losach rywalizacji przesądziła ósma seria rzutów karnych!
Całość dopełnił wyśmienity występ tego który zrobił już bardzo wiele, a nam wciąż niestety było mało. Na szczęście (chyba najbardziej dla siebie) Kamil Stoch rywalizację na dużym obiekcie zakończył złotym medalem. Srebro było dziełem 42 – letniego Japończyka Noriakiego Kasai, co pokazało tylko jak wspaniałą imprezą są Igrzyska.
Napiszę szczerzę, iż nie lubię śledzić rywalizacji panczenistów, jednak dzisiaj głównym bohaterem nie jest Stoch, który ma pełne zaplecze treningowe na najwyższym poziomie. Nie są to Szwedki, którym także nic nie brakuje. Bohaterami nie są bogaci hokeiści z NHL. Dzisiaj bohaterem dnia w Soczi jest Bródka – skromny strażak z Domaniewic. Naszym lokalnym jego reprezentacyjny szkoleniowiec i nasz krajan Wiesław Kmiecik, który dla łyżwiarstwa szybkiego poświecił całe swoje życie i nareszcie doczekał się tego, czego sam się nie spodziewał, a jednak gdzieś w sercu, przez tyle lat swojej kariery trenereskiej głęboko na to liczył.
Napisz komentarz
Komentarze