Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 20:59
Reklama
Reklama

Jasna strona „Halówki”

Jakiś czas temu ukazał się na tym portalu list pewnego „sympatyka Halówki”. Długo zastanawiałem się czy odpowiedzieć na słowa zawarte w tym liście jak i w komentarzach do niego. Na ogół szkoda mi czasu na polemizowanie z anonimowymi złośliwościami, pomówieniami...jak mówi mądre porzekadło: ”Psy szczekają, a karawana idzie dalej”, ale tym razem postanowiłem odpowiedzieć i to z kilku powodów

 

 

  • Przy okazji „dostało się” i innym, Bogu ducha winnym  osobom, więc poczułem się w obowiązku stanąć w ich obronie.
  • Przestałem już być „pochyłym drzewem, na które każda koza wskakuje”. Co prawda nie zależy mi na zdaniu anonimowych złośliwców, ale być może przeczytały te słowa osoby nie znające Halówki, a po takim jej przedstawieniu mogły wyrobić  sobie błędne zdanie o samej imprezie, o organizatorze, o uczestnikach.
  • Trzecim powodem jest  chęć poruszenia kilku kwestii ważnych dla innych i na przyszłość, bo ja w tym roku kończę z organizacją Halówki, ale są w mieście osoby i zapewne dojdą z czasem następne, które w różnych dyscyplinach, ale i nie tylko w sporcie, bo i np. w kulturze prowadzą bardzo pożyteczne społecznie działania, ale często pozostawione są same sobie. Po dwudziestu latach prowadzenia Halówki, moim zdaniem,  mam prawo do pewnych wypowiedzi na ten temat i nikt mi nie może zarzucić, że czynię to „pod siebie”, bo ja już kończę. Chodzi mi o przyszłość, o innych, by pewne wartości, idee, doświadczenia wynikające  z dwudziestu lat Halówki owocowały dalej i nie skończyły się wraz z moją jej organizacją.

 

Zanim zacznę odpowiadać na list i komentarze jedna ogólna o nich uwaga. Otóż są one „klasycznym” dowodem na pewien stereotyp, mówiący o tym, iż Polak nie jest skory do chwalenia innych, docenienia jego działań, uznania , ale bardzo chętnie wykorzysta każdą okazję, by innym „dokopać”, „ściągnąć za nogi w dół, by się nie wychylał z szeregu”. Jak nie ma takich powodów to sam je „stworzy”, wymyśli byleby poczuć się „lepiej”, kimś ważnym, mającym coś do powiedzenia. Skoro nic nie robi to przynajmniej pogada sobie i będzie miał „swoje pięć minut”.

 

Chyba przez przypadek wyrwało się Autorowi, że :„Od zawsze przyciągała ona setki osób, dla firm była to bardzo atrakcyjna forma reklamy…Idea była szczytna, lokalizacja idealna, każdej zimowej soboty trybuny były wypełnione po brzegi. Każdy żył „halówką”. Z niecierpliwością czekano całą wiosnę, lato oraz jesień, aby wreszcie nadeszła zima a wraz z nią powrót na halę…. Treningi, poszukiwanie sponsorów, którzy mogliby zareklamować się na koszulkach przez nich zakupionych…”

 

Niestety przez dwadzieścia lat takich słów się nie doczekałem, dobrze, że chociaż stało się to teraz i w takich okolicznościach… ”lepszy rydz niż nic”. Często pytali mnie uczniowie przy okazji podsumowania sportowego roku i nagród wręczanych z tej okazji : „Dlaczego nie ma tam Pana? Przecież tyle lat przyciąga Pan do hali tylu ludzi i Pana tam nie ma?! A kto to jest ten, czy tamten? Co on zrobił?”

 

To była dla mnie najlepsza nagroda za to co robiłem. Nie zabiegałem i nie zabiegam o nagrody, uznanie od tych, którzy tego nie chcą okazać i udają, że nie ma takiej imprezy w mieście, w której, co roku, przez dwadzieścia lat grało kilka tysięcy zawodników, z reprezentantami Polski włącznie. Przyjeżdżali z kilkudziesięciu miejscowości, często musiałem tak układać mecze, by ktoś zdążył z Płocka, Łodzi, Bełchatowa czy Końskich, bo i z takich miejsc byli tu gracze. Ale lepiej było tego nie zauważać, przemilczeć i „zamilczeć’. Dla mnie ogromną satysfakcję dawało i było „motorem napędowym”:

 

- to jak przychodzili do mnie kilkuletni chłopcy  i pytali : ”Prosę Pana, od ilu lat można grać?...o to jeszcze tyle muszę czekać…”

- to, że w rozgrywkach wzięło udział kilka tysięcy zawodników, a co najmniej drugie tyle interesowało się nią

- to, że wielu poświęcało bezinteresownie swój prywatny czas na organizację zespołów, stwarzanie im odpowiednich warunków do treningu i gry, szukali sponsorów na wpisowe, stroje…

- to, że wielu, wraz ze mną, całe dnie spędzało na hali obserwując mecze i ewentualnie wychodzili tylko na obiad

- to, że byli stali czytelnicy, a nawet kolekcjonerzy „Halówki” i często musiałem dodrukowywać im te egzemplarze, których nie mieli

- to, że byli tacy, którzy co roku wydawali spore pieniądze na „swoje” drużyny i z pewnością nie chęć reklamy była głównym tego powodem, bo uznali, że warto to robić, że cel jest szczytny

- to, że w tym roku niektórzy zawodnicy woleli narażać się w klubie na kary i mimo zakazu gry grali w Halówce, bo dla nich miało to większą wartość.

- to, że tyle osób, jak pisał Autor, nie mogło doczekać się kolejnej edycji Halówki

- satysfakcję dawało mi też to, że młodzi zamiast „wałęsać się „ bez celu po mieście mieli tu możliwość ciekawego, pożytecznego spędzenia czasu, że byli aktywni, organizowali się w zespoły, brali udział w rozgrywkach, ale i grali, przygotowywali się do następnej edycji w przerwie między rozgrywkami, że w tylu” zaszczepiłem” chęć do ruchu, a wiadomo „ ruch to zdrowie, a w zdrowym ciele zdrowy duch”, że stworzyły się na lata trwałe zespoły, że rozgrywki dały tak wielu mnóstwo przeżyć, satysfakcji ze zwycięstw, bramek i mnóstwo wspomnień.

 

Do tego dodać trzeba, że Halówka  nakręcała też koniunkturę, popyt na buty, getry, koszulki, spodenki, piłki. Szkoły miały dochody za wynajem sal. Dochody miały i prywatne osoby choćby obsługa sali, sędziowie, obsługa medyczna, a dziennikarze mieli o czym pisać.

 

Tego wszystkiego, tej satysfakcji z tego płynącej nie zabierze mi nikt, żaden „życzliwy” czy mniej życzliwy komentator.

 

Nie piszę o tym wszystkim po to by czegoś się domagać, ale by zwrócić uwagę rządzącym, że są w mieście osoby, które w różnych dziedzinach robią bardzo wiele dobrego dla miasta, jego mieszkańców, a ich działalność nie zostaje zauważona, doceniona. Dla takich osób jak ja i oni wystarczyłoby choćby dobre słowo, czasem jakiś dyplom czy puchar, a nawet drobna pomoc w organizacji tych działań nie byłaby dla miasta wielkim wysiłkiem czy wydatkiem w porównaniu do „zysków społecznych”  z takiej działalności płynących.

 

Ja skończyłem swoje działania, już niczego nie potrzebuję, ale zostali i dojdą inni i lepiej późno ich zauważyć i im pomóc niż wcale. Chyba to dużo lepsze niż borykanie się z problemami jakie stwarza młodzież , która nie ma gdzie spędzać czasu i miejsca na wyładowanie energii w sposób kontrolowany.

 

Reasumując, moim zdaniem było 90 parę procent „jasnych stron” Halówki, a ze wspomnianego listu wynika, że tych „ciemnych stron” było więcej. Owszem, przyznaję, że były też i „minusy”, ale „gdzie drwa rąbią tam wióry lecą”, nie znam imprezy, zwłaszcza tak masowej i długotrwałej, by obeszło się bez jakichkolwiek „minusów”.

 

Tyle ode mnie, może trochę dużo, ale po dwudziestu latach mogło się trochę zebrać.

 

Teraz odnośnie konkretnych słów Autora i tych z komentarzy.

 

„..– okrzyki dopingujące swój ulubiony zespół zostały zastąpione przez stukanie butelek po wódce oraz charakterystyczny dźwięk przy otwieraniu puszki..”

 

Nie chcę powiedzieć, że tego nie było i to właśnie uważam za te parę procent  „minusów” i to też przyspieszyło moją decyzję o zakończeniu organizacji Halówki. Nie była to jednak taka skala o jakiej pisze Autor czy komentujący, ale było i niestety, z roku na rok rosło, ale…. To był jakiś fakt tylko, że Autor zupełnie nie zauważa lub nie chce zauważyć „ogólnych okoliczności”, które to powodowały. To tak jakby teraz po powrocie Kubicy na tor i zajęciu przez niego np. dwudziestego miejsca taki „życzliwy komentator ” powiedział : „Kubica się kończy, był dopiero dwudziesty!” A przecież wszyscy bardziej życzliwi wiedzą, że to niemal cud, że z tego wszystkiego wyszedł, ze znowu się ściga i wśród najlepszych kierowców świata nie był ostatni. Ale do tego trzeba być dobrym obserwatorem rzeczywistości i nie być złośliwym.

 

Podobnie jest z wydarzeniami na Halówce. Jeśli od kilkunastu lat demokracji w Polsce wszystkim i to już od dziecka wpaja się tylko jego prawa, mówi się tylko o prawach dziecka, ucznia, obywatela, pracownika i każdy ma swojego Rzecznika, a nawet, o zgrozo!!! namawia się do donoszenia na swoich rodziców, niszczy się wszelkie autentyczne autorytety, a promowane w to miejsce są nowe „autorytety” , które  mówią : „Róbta co chceta”, a czołowe „osobistości” z życia publicznego pokazywane są coraz częściej „w stanie wskazującym”  to czego spodziewa się Autor na tak masowej imprezie jak Halówka?! To „owoc” takich działań i teraz ja ma za to wszystko odpowiadać?

 

Wprowadzenie licznej ochrony też nie jest rozwiązaniem, bo po pierwsze jest to walka ze skutkami, a nie przyczynami. Przecież każdy zna imprezy, które ochrania tysiące policjantów i ochroniarzy, a i tak są „zadymy’, stadiony są zdemolowane. Czegoś takiego przez dwadzieścia lat nie było na Halówce. Tylko dwukrotnie wzywałem policję do zbyt „pyskujących” młodzieńców. Może dlatego, że nie było ochrony, a więc nie było z kim walczyć nie było rozrób, a przecież każdy mecz to były wielkie emocje, a więc okazja do rozrób, a tych dziennie było 20-30, a dzięki swoim działaniom, często wymagających dyplomacji, działań psychologicznych doprowadzałem do tego, że rozchodziło się wszystko „po kościach”. Uważam to za swój sukces, a imprezę pod tym względem za bardzo „cichą i spokojną”, biorąc pod uwagę skalę i częstotliwość zagrożenia. Po drugie kto miałby zapłacić za taką ochronę, skoro ponoć wpłaty i tak były już duże, a płacić i tego wielu nie chciało?

 

Kolejna „życzliwość” anonimowego Autora:„…Ze względu na małą liczbę zgłoszonych drużyn…”

 

Przed Halówką była rozgrywana bezpłatna Liga Orlika i brało w niej udział 12-ście zespołów, a w płatnej Halówce 26 zespołów, a to ponad dwukrotnie więcej i to jest mało?! Fakt, że w poprzednich edycjach było więcej, ale było dużo powodów tej zmniejszonej ilości i nie czas i miejsce by teraz o tym pisać.

 

„…Organizatorzy nie odpowiadają za nich i szkody przez nich wyrządzone,…”  Kolejne słowa bez pokrycia. Szkody… jakie… konkretnie? Jak pamięć mnie nie myli to tylko kilka lat temu jeden z zawiedzionych wynikiem zawodników kopnął w drzwi szatni uszkadzając je, ale szkoda została naprawiona i to przez niego. Poza tym jakie szkody… widocznie Autor wie więcej niż organizator. Owszem śmieci po imprezie jest dużo, ale gdzie ich nie ma… nawet w kinie, a nawet w teatrze! Niestety taki mamy poziom kultury.

 

„…Korytarz do szatni niedługo będzie trzeba pokonywać w maskach gazowych i suszarką, gdyż dym papierosowy jest tam tak gęsty…” Chyba mówimy o różnych imprezach… dym i to gęsty na korytarzu?!Przecież na Halówce palacze wychodzili na zewnątrz, a jak ktoś próbował to robić na korytarzu to był proszony przez obsługę lub przeze mnie o zrobienie tego na zewnątrz i nie było z tym kłopotów. Kompletne kłamstwo!

 

„…Prawo dżungli Uczestnicząc w wydarzeniach boiskowych mam wrażenie, że jestem w dżungli, a jednym prawem, jakie tu obowiązuję, to „silniejszy wygrywa”. To chyba jednak nikogo nie dziwi. Przecież nie stronnicze sędziowanie uraziłoby silniejszą drużynę, która może wyrównać rachunki po ostatnim gwizdku. W takim momencie aż odechciewa się grać, gdyż z systemem nie da się wygrać. Cierpi na tym całe widowisko. Drużyna MDK-AB Drukw minioną sobotę w ramach protestu zeszła z boiska, chcąc cało i zdrowo wrócić do domu. Na boisku zaczęło wrzeć, głównie za sprawą arbitra, który chyba na moment zapomniał kierunki sygnalizacji drużyny faulującej, lub po prostu nie bał się jako winowajcę wskazywać zespół składający się z licealistów…” 

 

Jak to się mówi nie wiem „czy śmiać się czy płakać’ po takich słowach… same kłamstwa, pomówienia i nieprawda! Jeżeli ktoś tak myśli to widocznie tak działa. Dochodzimy do sedna sprawy… Autorem tego listu jest jak widać osoba związana z zespołem MDK AB Druk i ta cała „burza w szklance wody” została wywołana po przegranym meczu z udziałem tego zespołu.  Mówienie o jakiejś dżungli… systemie… to chora „wyobraźnia”. Tak się składa, że największe ekscesy w tym roku były z udziałem tej drużyny i to nie w jednym meczu. To co, wszyscy są źli, tylko nie ten zespół? Zarzucanie, jednej z najspokojniejszych drużyn Halówki, że grozi po meczu porachunkami to kłamstwo i niegodziwość. Stronnicze sędziowanie…? Tak zawsze mówią przegrani. W tym meczu sędzia i to młody sędzia zachował się bardzo prawidłowo i odważnie, bo najpierw ukarał żółtą kartką szarżującego zawodnika, który uderzył w głowę bramkarza. To, że tego nie chciał, to go nie usprawiedliwia. Bramkarz jest „pod ochroną” i trzeba się liczyć z tym, że jak się nie wyhamuje, a uderzy w niego to otrzymuje się kartkę.

 

 To tak jakby kierowca, teraz w warunkach zimowych na kogoś najechał i powiedział, że on tego nie chciał. Jego obowiązkiem jest zachować odpowiednią odległość i szybkość. Także decyzja była jak najbardziej prawidłowo. Zaś drugi zawodnik również został ukarany prawidłowo. Najpierw otrzymał żółtą kartkę za niestosowne zachowanie w stosunku do sędziego, a potem  czerwoną za jeszcze większą „agresywność”. To, że „dwudziestoletni licealiści” zeszli z boiska to była tylko ich decyzja, a nie to, że ktoś im zagrażał. A przy okazji tego zespołu… myślę, że  ich ambicje nie miały pokrycia w wynikach stąd taka frustracja. Sportowiec powinien mieć ambicję i oni, jak widać, ją  mają i dobrze, mają też predyspozycje, by w przyszłości grać dobrze i coraz lepiej, ale jeśli nie będą pracować, nie będą słuchać starszych, bardziej doświadczonych i mających większe umiejętności zawodników, nie będą chcieli się od nich uczyć, wdadzą się w „wojny” z rywalami i sędziami to nie wykorzystają swojego potencjału. A byłaby to szkoda, dla nich, dla klubów i dla kibiców.

 

„…O ile agresywna młodzieżto (niestety) zjawisko dość powszechne w obrazie dzisiejszego Tomaszowa oraz na obszarze całej Polski…to bardziej dziwią… agresywni dorośli. Choć czy możemy w takiej sytuacji osobę, powiedzmy, powyżej 27. roku życia nazwać dorosłą, skoro nie potrafi opanować swoich emocji, a temu wszystkiemu przygląda się jego czteroletnie dziecko?

 

Z pierwszą częścią wypowiedzi zgadzam się, o tym pisałem powyżej, tylko dlaczego w stosunku do Halówki i organizatora padły inne słowa? Ale co do dalszej części wypowiedzi absolutnie się nie zgadzam, bo prawda była zupełnie inna.

 

„…Idea Halowej Ligi Szóstek Piłkarskich odeszła w niepamięć, podobnie jak zasady fair play. Liczy się tylko wygrana, nieważne jakim kosztem..”  Nie jest to do końca prawda. Bardzo wyraźnie widać, że ten problem dotyczy tylko młodych graczy i takich bez osiągnięć piłkarskich ( choć są i tu pozytywne wyjątki ). Z zespołami „starszymi” nie ma tego problemu  (Polskór, Walczak, Retos, DOK, Euroglas-Piaskowa, RoMar…). Niestety to „domena”  młodzieży, a ta jest „wynikiem” kilkunastu lat działań „wychowawczych”, o których już wspominałem.

 

„…Jakiej treści umowę dotyczącą wydzierżawienia podpisano i czy zwarto w niej zapisy zakazujące spożywania alkoholu na terenie obiektu sportowego przeznaczonego przecież przede wszystkim dla młodzieży? Przypomnę przy okazji, że radna Barbara Klatka kilka miesięcy temu poruszała na sesji Rady Powiatu Tomaszowskiego temat pijaństwa na szkolnych obiektach sportowych, będących w gestii tomaszowskiego Starostwa oraz cichej aprobaty ze strony szkolnych władz. „Oskarżana” była wtedy o prowadzenie kampanii wyborczej. Jak jednak widać z powyższego listu problem rzeczywiście istnieje i żałować należy, że nie dostrzega go dyrektor szkoły a równocześnie wiceprzewodniczący Rady Powiatu, Marek Parada.  Może jednak warto było uważniej wysłuchać głosu koleżanki radnej i posprzątać nieco śmieci na własnym podwórku..”

 

Rozumię , że to już słowa Administratora? I jak czytam wkraczamy na pole „politykierstwa”. Nie jestem zwolennikiem opcji reprezentowanej przez Pana dyrektora Paradę, ale atak na niego jest nieuprawniony i niezasadny. Skoro niektórym radnym i Administratorowi tak bardzo leży na sercu to co się dzieje z młodzieżą w mieście to dlaczego przez dwadzieścia lat nikt do mnie nie przyszedł z zapytaniem czy może w czymś pomóc skoro co roku ściągam na halę tyle młodzieży? Jeśli tak bardzo przejmują się tym co się dzieje na hali to może zaproponowaliby pomoc choćby Straży Miejskiej, która zamiast „gonić aktywne Babcie” na rynku mogłaby przypilnować porządku i lepiej przysłużyłaby się społeczności miejskiej? Czy jedynym pomysłem niektórych, by zaistnieć w życiu społecznym, jest krytykowanie wszystkich i wszystkiego, przez to zebranie głosów sobie podobnych , a takich nie brakuje i w ten sposób granie „Ważnych Radnych”? A czy Administratorowi aż tak bardzo zależy na tym co się dzieje w mieście, z młodzieżą, krytykowanie tych co coś robią, a samemu dawanie pola do popisu na swoim portalu różnej maści frustratom, złośliwcom, którzy pomawiają, obrażają innych? To nie wolność słowa, a samowola, demoralizacja, bo wolność ogranicza „bliskość czyjegoś nosa”. A może to za wszelką cenę chęć rozpropagowania swojego portalu i cel uświęca środki? To jakaś podwójna moralność? Zanim zamieści się szkalujące, oskarżające imiennie inne osoby listy może należałoby najpierw poprosić „anonima” o działanie z „otwartą przyłbicą” , przedstawienie się i swojej wiedzy, dowodów, kompetencji o tym o czym piszą, a nie pozwalanie na bezkarne „obrzucanie innych błotem”? Zamieszczanie takich anonimowych tekstów to przykładanie ręki do demoralizacji, a potem atakuje się innych za to, że ci zdemoralizowani tak czy inaczej zachowają się na imprezie organizowanej przez innych? To co najmniej nieuczciwe.

 

Nie odniosłem się do komentarzy, ale chyba wystarczająco „myślący” odbiorcy otrzymali informacji, by wyrobić sobie właściwe zdanie na temat kto jest kim w tej „sprawie”. Komentarze pozostawię już bez komentarza, dla myślących wystarczy zapoznać się z pisownią i ich „językiem” i to już będzie najlepszy do nich komentarz.

 

Ze swej strony chciałbym, korzystając z okazji, podziękować wszystkim tym dzięki którym mogła się odbywać w takiej skali Halowa Liga Szóstek Piłkarskich.

 

Dziękuję zawodnikom, opiekunom drużyn, sędziom, dziennikarzem, sponsorem, obsłudze medycznej i hali oraz koledze Zbigniewowi Piotrowskiemu za wkład w organizację i przebieg tej imprezy, bo to dzięki nim mam dziś satysfakcję zrobienia czegoś dobrego w życiu.

 

Z poważaniem

Zbigniew Zajączkowski

(pomysłodawca i organizator Halówki)

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Weteran halówki 13.02.2012 10:42
Zbyszku, ja zwyczajnie chcę Ci podziękować za kilkanaście edycji, w których brałem czynny udział. Od paru edycji nie gram, ale sponsoruję udział jednej z młodych drużyn. Zawsze słyszałem głosy osób, również niestety od moich kolegów z boiska, krytykujących, pomawiających, rozliczających, etc. Ja wiem, ze o wiele łatwiej nic nie robić, a jedynie zająć wygodną rolę recenzenta i przygryzać. Ale ja zawsze stawałem w tych dyskusjach po Twojej stronie. Kilkaset młodzieży (i nie tylko) co sobotę miało swoje święto sportowe. Ktoś to musiał zorganizować, przypilnować, włożyć w to dużo serca i czasu, i zawsze to było! I tych argumentów nikt nie umiał podważyć. Brałem też sporadycznie w innych turniejach organizowanych przez innych "animatorów" sportu. Bardzo często: porażka. Nikt nic nie wiedział, chaos i tumiwisizm. Bo chodziło głównie by wyciągnąć kasę z Urzędu Miasta. Szkoda, że to już koniec halówki, jestem przekonany że dużo wody w Pilicy upłynie zanim ktoś to odtworzy w profesjonalny sposób. Może wtedy ktoś doceni...

do obiektywnego 11.02.2012 14:40
nie da się ukryć, że halówka to forma zorganizowania sobie czasu i za to na pewno panu Zbyszkowi należą się podziękowania, które chciałby usłyszeć, no ale mam wrażenie że jednak zbyt często zostało przymknięte oko na picie, palenie i chamskie zachowanie niektórych zawodników, sam byłem kiedyś zawodnikiem w różnych zespołach na halówce i doświadczyłem nieraz tego o czym piszę, dlatego od paru już lat nie zaglądam i nie uczestniczę w tych rozgrywkach, halówka może była i fajna, ale to było parę, ładnych lat temu, a propo sędziowania to widzę że w każdej dyscyplinie problemem frustracji i chamstwa są winni sędziowie, jest to w istocie bardzo zastanawiające, proponuje każdemu piłkarzowi, siatkarzowi czy koszykarzowi spróbować to robić i zobaczyć że nie jest łatwo, zaraz ktoś powie że ktoś jak nie nadaje się na sędziego to niech tego nie robi, to ja odpowiem tak: panowie nie każdy z was jest Leo Messim, Mariuszem Wlazłym, czy Kobe Bryantem

11.02.2012 13:21
bezpłatna Liga Orlika ? Chyba Pan nigdy nie zawitał na orliku przy 3 LO skoro piszesz Pan takie bzdury.

Halówkowicz od dawna. 11.02.2012 13:15
Większość tu komentujących chyba nigdy w życiu nie zrobiła czegoś samemu.. Przypomina mi to biadolenie na rządy które tylko są przy korycie i wszystkich mają w nosie, ale żeby iść i zagłosować i coś zmienić to już się nie chce. O zorganizowaniu czegoś na swoim podwórku już nie wspomnę. Wszyscy chcą żeby wszystko było cacy, sterylne, poukładane i najlepsze na świecie. A to była halówka w małym mieście dla pasjonatów piłki nożnej.. Hipokryci to mało. Nazwałbym was inaczej. Grałem na halówce od wielu, wielu lat. I powiem szczerze, że widziałem i minusy i plusy tego przedsięwzięcia. Na szczęście tych plusów było więcej. Poznałem fajnych ludzi z którymi kontakt utrzymuję do teraz. Zamiast iść w sobotę i się urżnąć na mieście to szło się na hale. Później człowiek przy piwku pośmiał się trochę i wracał do domu. Nie zawsze ale przeważnie. ;) Mój syn do tej pory gra na hali. Przynajmniej jak przychodzi sobota to nie siedzi przed kompem albo nie szuka okazji żeby postać z chłopakami przed domem. Ja mimo wszystko dziękuję Panu Zajączkowskiemu za te kilka ładnych lat które mogłem spędzać na hali. Mimo różniących się czasem zdań między nami na pewne tematy jestem szczęśliwy, że trafiłem w swoim okresie życia na taki "twór" jakim była Halowa Liga Szóstek Piłkarskich.

Obiektywny 11.02.2012 12:32
.... najpierw sami coś zróbcie a później krytykujcie i się rozpisujcie bo "można mieć dość samych żądań, nie proponując wgl rozwiązań". Zastanówcie się co wy wypisujecie ... być może zostało popełnionych kilka błędów ( głównie sędziowanie chyba wychodzi tutaj na pierwszy plan) ale mam wrażenie, że rozpisują się tu osoby chcący się dowartościować ... a prawda jest taka że każdy z was chętnie przychodził co sobotę na halę chcąc obejrzeć fajne mecze lub samemu pograć ... a przecież nikt was tam na siłę nie ciągnął.

Bartek(Ster) 11.02.2012 11:42
Mimo to, mimo wszystko, dziękujemy ze mogliśmy co sobotę spędzić miło czas kopiąc piłkę :)

Ja, Anonymous 11.02.2012 10:49
No cóż, długi tekst a pomija wiele istotnych wątków. W dodatku obciąża jakąś dziwną odpowiedzialnością nie wiadomo za co władze samorządowe. To ja zapytam w takim razie o kilka spraw. 1. Kto jest organizatorem halówki w sensie formalnym? Nie chodzi mi o nauczyciela Zbigniewa Zajączkowskiego ale jego status jako organizatora. Robi to jako jakieś stowarzyszenie, może jako przedsiębiorca, czy jako osoba prywatna? Jeśli jako przedsiębiorca to rozumiem, że wystawia faktury za przyjmowane wpisowe. Jeśli wystawia, to na jakiego rodzaju usługę? Idąc dalej tym tokiem rozumowania. Może impreza jest organizowana w ramach stowarzyszenia? Wtedy kwity KP i księgowanie na koncie kasowym. Jeśli księgowane są przychody to muszą być i rozchody a więc jak rozumiem koszty wynajęcia sali, sprzątaczek itd. A sprzątaczki otrzymują umowę zlecenia albo umowę o dzieło. Jeśli natomiast turniej organizowany jest przez osobę prywatną, to ja czegoś tu nie rozumiem. Dlaczego niby ktokolwiek miałby ją w jakiś szczególny sposób traktować bądź dotować? Równie dobrze można by to zrobić z panią Krysią sprzedającą w osiedlowym sklepie. Poza tym dotacje trzeba rozliczyć i przygotować wniosek o jej udzielenie. Wpisowe ok. 900 złotych razy 25 drużyn daje ponad 20 tysięcy złotych. a przecież wszyscy tu piszą, że drużyn było wcześniej więcej. 2. Organizacja czasu dla młodzieży. Nie jestem jako rodzic zachwycony, że moje dziecko uczestniczy w imprezach na których się chleje. To jest to zainteresowanie młodzieżą? Proszę nie zrzucać winy na media i polityków. To co się dzieje na naszych podwórkach zależy tylko i wyłącznie od nas. Jak pozwolimy by okoliczne lumpy piły na naszym podwórku i będziemy ich zapraszać by to robili, to stopniowo się przyzwyczają i to my będziemy bali się ich w końcu wyprosić, bo stopniowo będą przyprowadzać kolegów i będą się czuć coraz pewniej. Propagowanie alkoholizmu to nie jest działanie na rzecz młodzieży. Nie jest prawdą oczywiście, że nie da się nad tym zapanować. Po prostu trzeba tworzyć od początku jasne reguły gry, których zobowiązujemy ludzi przestrzegać. To naprawdę nie takie trudne. 3. Tolerowanie chamstwa. Bluzgi na boisku nie muszą być częścią piłki nożnej. Wystarczy w odpowiedni sposób skonstruować regulamin. Zabluzgałeś idziesz na ławkę. Jeśli się to powtarza jesteś wykluczony z kolejnego meczu. To też proste. W ciągu tych 20 lat zamiast zdziczenia mielibyśmy ukształtowany pozytywny wzorzec zachowań. To, że tak się nie dzieje świadczy źle o organizatorze.

dfd 11.02.2012 10:45
szczytna idea swoją drogą, ale fakt faktem że kasa z tego nie pojęta była... wysokość wpisowego za grę raz w tygodniu te skromne 20 min. każdy kto potrafi liczyć dojdzie do tego wniosku. a po za tym te śmieszne zasady gry. więcej przypadkowości w tym wszystkim do tego strach o zdrowie brzy grze na styku

11.02.2012 10:36
No dawno się tak nie uśmiałem :D Z tego wynika, że przez 20 lat pan Z. był męczennikiem i charytatywnie organizował halówkę dla biednych dzieciaków, które w zimę nie mają co robić... Tylko ciekawe skąd 10 chłopaków miało wziąć kasę (ostatnio już wpisowe podchodziło pod 900 zł.) żeby nabić kieszeń Panu Z. Może 30% z całej kasy przeznaczane było na organizację halówki. Sędziowie z łapanki przeważnie, albo samozwańczy, przez których dochodziło niejednokrotnie do konfliktów.. Napędzanie koniunktury? hahahaha chyba szarej strefy. Nie wiem czy choć 1zł VATU odprowadził Pan za cały zysk z hali.. Jak tak to przepraszam. Reszta została już napisana więc nie będę kopiował..

administratorka 11.02.2012 10:18
taaa...ze...........się bida i płacze.

TIGER 11.02.2012 09:27
Panie Zbyszku, "sypie" Pan powiedzeniami to i ja "sypnę"... "winny się tłumaczy" Ma Pan żal do kogo? Do Urzędu? Liczył Pan na to że czytają TIT, Halówkę i wyślą człowieka z dofinansowaniem, nagrodą dla Pana? Według mnie należało się tam osobiście pofatygować i porozmawiać z osobami odpowiedzialnymi za sport w mieście, opowiedzieć o ideach itp,itd - chyba że Pan to zrobił,a odzewu nie było, w takim razie Pana przepraszam. Chyba powinien Pan zacząć od siebie jeśli chodzi o pretensje. Jest Pan nauczycielem z doświadczeniem. Usprawiedliwia Pan picie alkoholu przez osoby poniżej 18tego roku życia? Siedzi Pan pośrodku hali. Na trybunie po Pana lewej i prawej alkohol leje się aż miło. Sam Pan to potwierdza. Autor artykułu o ciemnej stronie halówki zwraca Panu uwagę co Pan powinien zrobić, zwłaszcza jako pedagog. Jaka jest Pana odpowiedź? Odpisuje Pan na łamach portalu który oskarża Pan o podwójną moralność... Może źle to zrozumiałem ale usprawiedliwia Pan picie na hali? Lepiej niech piją na hali niż pod sklepem? Wiem że główna wina leży po stronie mediów ale gdzie są rodzice, nauczyciele? Takie moje zdanie. Chciałbym stanąć w obronie niektórych komentujących. Są to osoby które grały w halówce kilka lat wstecz. Grały i doświadczyły emocji czysto sportowych. Teraz przeważają te negatywne-niestety. Przecież nie pisały tego osoby które akurat były w sobotę na kręgielni ale "na balonie". Ja Panu też dziękuję za halówkę ale tę sprzed kilku lat. Może i ktoś zorganizuje nową, lepszą halówkę...kiedyś, bo na pewno nie szybko. Życzę wszystkiego najlepszego. Komentarzy nie piszą tylko złośliwcy i zawistni ale też normalni którzy mogą tutaj podyskutować bo nie mają takiej możliwości by fizycznie w "cztery oczy" z Panem porozmawiać. Pozdrawiam

zawodnik 11.02.2012 09:12
Podając "aż tyle" informacji, zapomniał Pan o najważniejszej: Czemu Halówka została przeniesiona na inną halę? I może czasem warto odejść od stolika i przejść się, czy rzeczywiście jest tak, jak Pan wspomniał?

jj 11.02.2012 08:54
"Chyba mówimy o różnych imprezach… dym i to gęsty na korytarzu?!Przecież na Halówce palacze wychodzili na zewnątrz, a jak ktoś próbował to robić na korytarzu to był proszony przez obsługę lub przeze mnie o zrobienie tego na zewnątrz i nie było z tym kłopotów. Kompletne kłamstwo!" Panie Zajączkowski chyba o dwóch róznych. Bo Pan albo siedział przy stoliku albo poruszał sie tylko w strone tablicy z wynikami, a z drugiej strony wie Pan co sie działo ? Co do alkoholu, to młodziez przychodziła bo bylo sie gdzie napic w cieple. Gdyby ktos pilnował zakazu picia , to powiedzmy szczerze ze 3/4 ludzi by tam nie było. A to jest efekt tego ze z roku na rok sie kazdy nauczył nie od poprzedniej edycji, tylko od wielu lat. Więc może lepiej trzeba było na ten list nie odpowiadac bo się Pan pogrązył, a 4 ostatnie kolejki przeniesione na samochodówke, zero organizacji i do tego te małe bramki . . . . . . . .

mRs 11.02.2012 00:08
Jednym słowem "Halówka zeszła na psy" .

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
ReklamaAd Libitum da koncert w MCK Za Pilicą
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama