W tego typu żelazne łodzie ważące 355 kg były wyposażone wojska inżynieryjne w armii II RP. Oznaczona symbolem NB jednostka o nośności 2 ton, służyła do przewożenia ludzi (do 10 żołnierzy) i różnych materiałów oraz do prac pomocniczych przy budowie mostów polowych i pontonowych. Obsadę łodzi stanowił komendant i trzech wioślarzy. Wiele wskazuje na to, że egzemplarz, który trafił do tomaszowskiego skansenu, jest być może jedyną taką łodzią zachowaną w Polsce! A dotarł on tutaj dosyć niecodzienną drogą.
Zadecydowała o tym niedawna wizyta, jaką w naszym skansenie złożył jeden z mieszkańców nadpilickiej gminy Mniszków. Zwiedzając skansen zainteresował się żelazną barką „Szczupak”, eksponowaną na przecinającej go symbolicznej „osi rzeki”. Ta licząca sobie już ponad 100 lat i długa na 15 m łódź jest skonstruowana z żelaznych blach łączonych nitami. Przypomnijmy, że została ona zbudowana w Gdańsku jako robocza łódź wykorzystywana do regulacji i umacniania brzegów nadmorskich rzek. Przez długie lata transportowała ona tam piasek, kamienie i faszynę.
Do tego samego celu żelazny „Szczupak:” służył także po przywiezieniu go w końcu lat 50-tych ubiegłego wieku do Tomaszowa, gdzie pracował przy regulowaniu brzustowskiego odcinka Pilicy. Po zakończeniu tych prac niepotrzebny już „Szczupak” tkwił długo w rzecznym mule koło Nowego Portu. W końcu lat 90-tych ubiegłego wieku mocno pokiereszowana barka została wydobyta z dna rzeki staraniem członków sekcji kajakowej Młodzieżowego Domu Kultury. Przez kilka następnych lat tkwiła na brzegu „harcerskiej przystani”, aż w 2002 roku została przed dyrekcję MDK przekazana w darze do zbiorów Skansenu Rzeki Pilicy. Tutaj mocno zdezelowany „Szczupak” został poddany pieczołowitej renowacji. Obecnie jest ozdobą skansenowych zbiorów, jako jeden z najstarszych i najcenniejszych okazów rzecznych łodzi roboczych w Polsce.
Oglądając odrestaurowanego „Szczupaka” wspomniany mieszkaniec gminy Mniszków skojarzył go z posiadaną przez siebie znacznie mniejszą, ale podobną konstrukcyjnie żelazną łodzią. Odziedziczył ją po swoim ojcu wraz ze stawami rybnymi. Żelazną łódź, nabytą w połowie lat 80-tych z nieustalonego źródła w Tomaszowie, obydwaj wykorzystywali do karmienia ryb w swojej hodowli. W międzyczasie mocno nagryziona zębem czasu łódź była poddawana remontom i adaptacjom, polegającym m.in. na częściowej wymianie poszycia dna. Domyślając się, że pomimo tego może mieć wartość historyczną wspomniany właściciel stawów rybnych zaoferował skansenowi jej sprzedanie.
Oględziny dokonane na miejscu potwierdziły te domysły. W rezultacie, pomimo nie najlepszego stanu tej łodzi, została ona nabyta przez skansen i w miniony wtorek „zacumowała” na jego terenie. Dokładniejsze oględziny łodzi i pierwsze zabiegi konserwatorskie pozwoliły już na odkrycie kilku interesujących szczegółów jej budowy. Jednocześnie skansen podjął intensywne i wszechstronne poszukiwania w materiałach źródłowych wszelkich informacji o pochodzeniu i służbie tego typu łodzi. Pomocne w tym względzie mogą się okazać także bliskie kontakty tomaszowskiego skansenu z krajowymi muzeami, zajmującymi się historią wojskowości i budownictwa okrętowego.
Na odpowiedź czeka kilka zagadek związanych z tą łodzią. Oprócz dokładnego ustalenia jej metryki i przebiegu wojskowej służby, a w tym - ewentualnego wykorzystania w czasie działań wojennych we wrześniu 1939 roku, warto byłoby ustalić w jaki sposób znalazła się ona po wojnie właśnie w naszym mieście. Niestety, pomocy nie może w tym udzielić nieżyjący już ojciec wspomnianego mieszkańca gminy Mniszków. A może państwo posiadają jakieś informacje na ten temat?
[reklama2]
Ciekawym splotem okoliczności jest to, że nabycie przez skansen właśnie tej łodzi zbiegło się z trwającymi tutaj przygotowaniami do kolejnej rekonstrukcji historycznej, która odbędzie się 5 września dla upamiętnienia 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej. Tak się złożyło, że tym razem skansenowa inscenizacja ma upamiętnić autentyczny epizod z września 39 roku, związany z wysadzeniem przez polskich saperów mostu kolejowego na Pilicy w Tomaszowie Maz. Wydarzenie, do którego doszło późnym wieczorem 7 września, było ostatnim akordem tzw. bitwy tomaszowskiej.
Niejako namacalnymi świadkami dokonanego wtedy przez polskich saperów zerwania przęsła tomaszowskiego mostu kolejowego są pozostawione przez nich dwie skrzynie na ładunki wybuchowe, które niedawno trafiły do zbiorów skansenu. Te niezwykłe eksponaty „zagrają” w skansenowej rekonstrukcji. Będzie ona również znakomitą okazją do szerszej prezentacji nowego nabytku skansenu – oryginalnej łodzi używanej przez polskich saperów podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku.
Tekst: Andrzej Kobalczyk, Skansen Rzeki Pilicy
Napisz komentarz
Komentarze