Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 21:10
Reklama
Reklama

Umarł Król

Wczoraj była kolejna rocznica śmierci niekwestionowanego króla rock'n'rolla Elvisa Presleya. Z tej okazji felieton Antoniego Malewskiego z jego subiektywnego cyklu

 

Wieś Giebułtów u podnóża Gór Izerskich, około 8 kilometrów od Świeradowa Zdrój. Znany, polski kurort  w kotlinie jeleniogórskiej, oddzielający Karkonosze od Gór Izerskich w Sudetach. Wczesny, słoneczny ranek, około godziny 6.30, moim zadaniem o tak wczesnej porze, było przygotować na 9.30 boisko szkolne, ze skocznią (rozbiegi), rzutnią, linią startu i mety dla uprawiającej biegi, młodzieży pracowników z letniego obozu zakładu ZPW TOMTEX.

 

O tej godzinie rozpocząć się miała mała, obozowa olimpiada z wieloma lekkoatletycznymi konkurecjami. Zaczął się dzień a ja czułem duże zmęczenie. Z  obozową kadrą, do białego rana graliśmy w karty, przy tym popijając piwo. Wcześniej tylko mój brat Andrzej opuścił salon gry. Musiał zabezpieczyć uczestników obozu w świeże masło, mleko, pieczywo. Był obozowym intendentem (zaopatrzeniowcem).

 

Kiedy z dwoma kolegami z personelu obozu, niewyspanymi podobnie jak ja, zajmowaliśmy się przygotowaniem obiektu do zajęć sportowych, widziałem wjeżdżającą na teren obozu, zaopatrzeniową nyskę. Podjechali (kierowca i Andrzej), jak nigdy dotąd, pod samo boisko. Wysiadł mój brat, podszedł do mnie i z poważną, smutną miną wypowiedział straszne słowa, - Tolek, przed chwilą usłyszałem w radio, że zmarł w nocy (16 sierpnia, u nas noc, w Stanach popołudnie, 7 godzin różnicy), w swoim domu w Memphis … król rock’n’rolla … Elvis Presley.

 

Dokładnie dziś mija 36 lat, jak ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Nogi ugięły mi się w kolanach. Przeżyłem wielki szok. Zanim wydobyłem z siebie jakieś słowo upłynęło trochę czasu. Właściwie do dziś nie mogę tamtych, wypowiedzianych słów odtworzyć. Nie pamiętam żadnych szczegółów, również czynności z przygotowaniem obiektu do obozowej olimpiady, a także przebiegu sportowych zmagań naszej, obozowej młodzieży. Swoją traumę mogę przyrównać, obserwując stan ducha swojego syna, córki do zaskakującej wieści o śmierci ich idola, Michela Jacksona.

 

W latach 70-tych po ukończeniu Studium Pedagogicznego, pracowałem jako instruktor zawodu i nauczyciel przedmiotów zawodowych w ZSZ w Niewiadowie. Zdobyłem również uprawnienia dla wychowawców kolonijnych, kierowników organizujących stacjonarne czy wędrowne obozy oraz instruktorów sportu. Przez okres pięciu lat (lato, zima) 1974/78 miałem zaszczyt jako wychowawca być zatrudniony na letnich koloniach, zimowiskach, obozach przez Wydział Socjalny zakładu ZPW TOMTEX.

 

Kierownikiem działu była wówczas pani Stefania Augustyniak a jej zastępcą był mój brat, Andrzej Malewski. Dwukrotnie ferie zimowe z młodzieżą pracowników zakładu, spędziłem na zimowisku w Zakopanem, raz byłem w miejscowości Sól w Beskidzie Żywieckim i raz w Strawczynie (miejsce urodzin Stefana Żeromskiego) na Kielecczyźnie. Giebułtów był stałą, wypoczynkową, letnią bazą dla dzieci i młodzieży pracowników zakładu TOMTEX i innych, włókienniczych zakładów z byłego województwa (Zjednoczenia) łódzkiego (Zgierz, Ozorków, Pabianice, Łęczyca, Aleksandrów, Łódź).

 

Dwukrotnie w tej miejscowości byłem zatrudniony jako wychowawca kolonijny, raz na obozie z młodzieżą starszą, a w sierpniu 1977 roku pełniłem najbardziej wdzięczną funkcję na obozie jaką jest instruktor sportu. Do obowiązków instruktora było utrzymanie dzieciaków nie tylko w sprawności fizycznej, sportowej poprzez organizowanie konkursów, zajęć sportowych ale także zabezpieczenie czasu wolnego po kolacji do capstrzyku, to znaczy organizowanie dyskotek, potańcówek, wyjścia do kina, na koncerty czy inne rozrywki.

 

 

 

 

Tak się złożyło, że sierpniowy turnus obfitował w ciągłe opady deszczu, przez co miałem bardzo utrudnioną pracę. Choć nie miałem pod stałą opieką grupy młodzieży, co było mi wygodne, to przez niepogodę traciłem niezbędny czas, nie mogąc wywiązać się ze swoich obowiązków. Co przygotowałem obiekt do sportowych zadań, przychodził ulewny deszcz (jak to w górach) i niwelował moją pracę, przez co stała się syzyfową. Gdy przestało padać, musiałem zaczynać wszystko od początku.

 

Ciągle padające deszcze spowodowały, że bardziej skoncentrowałem się na organizowaniu wieczorowych  potańcówek niż na sportowych ćwiczeniach, ruchu młodzieży. Zabrałem z sobą do Giebułtowa, zakładając podobną sytuację kilka, dobrze muzycznie ułożonych taśm magnetofonowych. Jaką ironią losu, stała się, szczególnie przygotowana na młodzieżowy obóz, taśma z pietyzmem przeze mnie ułożona z najlepszych hitów Elvisa Presleya. Planowałem pod koniec turnusu zorganizować dla obozowej młodzieży konkurs z wiedzy o królu rock’n’rolla, Elvisie Presleyu. Paradoks? Ironia losu? Przypadek? Dziwny zbieg okoliczności?

 

16 sierpnia 1977 roku do południa w Giebułtowie, jak zwykle padał deszcz (natomiast w Memphis temperatura sięgała blisko 30 stopni powyżej zera). Przed obiadem bardzo się wypogodziło a popołudnie, do samej kolacji było słoneczne. Prognoza na najbliższe trzy dni była optymistyczna: ciepło i słonecznie. Postanowiłem - nareszcie !!! - właśnie w tych dniach zrealizować zaplanowaną sportową olimpiadę.

 

Ponieważ dzień wcześniej uzgodniłem z kierownictwem, że wieczorem (16 sierpnia), w obozowym budynku odbędzie się młodzieżowa dyskoteka, nie zmienialiśmy porządku dnia. Na zewnątrz, pomimo poprawy pogody, było jeszcze mokro, przygotowanie boiska do konkurencji lekkoatletycznych, przełożyłem na kolejny poranek (17 sierpnia). Po zakończonej dyskotece, nasza męska, obozowa grupa zaplanowała grę w karty. Właściwie dla kadry, wychowawców, dla obsługi obozu, do załatwienia swoich spraw, rozrywki, czas wolny był tylko nocą. Dlatego po każdym zakończonym obozie, kolonii potrzebowałem, chyba nie tylko ja, ze trzy/cztery dni dla odpoczynku, zrelaksowania się.

 

Około 22.30, gdy ucichły odgłosy rozbawionej młodzieży rozpoczęliśmy pierwsze rozdanie. Nasza gra, przy grającym cichutko radiu i piciem przez nas piwa, polegała na tym, że po rozegraniu brydżowego robra, graliśmy rundkę kierek (4 x nie brać lewych/4 x brać) i tak na przemian. Niejednokrotnie zastawał nas, grających przy stole, dzień. Około północy, a może lekko przed północą na przeróżnych radiowych falach leciała muzyka, piosenki tylko Elvisa Presleya. Radiową skalę zatrzymaliśmy na przypadkowej, niemieckiej stacji, a w niej również głos … Elvisa. Przez część nocy słychać było jakąś anglojęzyczną stację a w niej tylko Elvis. Ktoś z nas wykrzyknął, - Niesamowita noc, wszędzie Elvis. Zapamiętałem słowa mojego brata Andrzeja, - Tolek Elvis urodził się w styczniu a nie w sierpniu, ciekawe co się wydarzyło w światowych mediach, że wszędzie słychać Presleya? Około 1.30 Andrzej nas pożegnał, - Cześć chłopaki, idę spać, rano o 5.30 jadę po żywnościowe zaopatrzenie.

 

Zasłuchany w cudownym głosie, przestałem kontrolować grę, myślę, że inni grający czuli to samo, ale karciane rozdania dalej kontynuowaliśmy. Co chwila jakiś migdałowy, elvisowski cover wprowadzał wszystkich w cudowny nastrój nocy, by po chwili szalony przebój, jak na przykład One Sided Love Affair zburzył ten błogi stan. Jednak kolejny, retrospektywny migdał, Always On My Mind przywołał utracony nastrój. Właściwie to trudno było nam wytłumaczyć, czy słuchaliśmy Elvisa by grać? Czy graliśmy by tylko go słuchać? Pomimo nocnego zmęczenia, Elvis utrzymywał nas wszystkich w dobrym samopoczuciu, kondycji i świetnym nastroju. Gdy na zewnątrz już dobrze się rozjaśniło, rozchodziliśmy się - przy dobiegających z radia dźwiękach hitu nad hity, Judy,  nieświadomi tragicznego wydarzenia jakie obiegło całą kulę ziemską - do swoich pokoi. Miałem świadomość, że za niedługo czeka mnie obowiązek przygotowania obozowego obiektu do lekkoatletycznych konkurencji.

 

Poranne spotkanie z bratem rozwiązało, nie tylko mnie, ale nam wszystkim nocną, radiową, smutną zagadkę, - Dlaczego minionej nocy Elvis Presley wypełnił swoimi piosenkami wszystkie światowe radiostacje???  Odpowiedź na nie stało się wystarczająco proste. Dlatego dzień 16 sierpnia 1977 roku stał się dla mnie synonimem końca mojej, rock’n’rollowej epoki. Choć nadal opętanie rock’n’rollem nie opuszcza mnie, moich bliskich i przyjaciół, a w swoim magazynie muzycznym, dyskografii mam niejednego, wspaniałego wykonawcę tego stylu, to jednak ten dzień zapisał się w mojej duszy, w duszy mojego pokolenia, znakiem szczególnym.

 

Mój przyjaciel z Nowego Jorku Wojtek Szymon Szymański z żoną Łucją mieli karty wstępu na koncert Elvisa, który miał się odbyć w hali Madison Square Garden w Nowym Jorku, w dniu 23 sierpnia 1977 roku. Do koncertu nigdy nie doszło, Elvis Presley zmarł tydzień wcześniej. Pozostał im tylko bilet na ten koncert, oprawiony w ramkę jako najcenniejszy rekwizyt po Presleyu, wisi na ścianie, na honorowym miejscu gabinetu Wojtka Szymona.

 

Kiedy po latach w tomaszowskiej Galerii ARKADY (2005 r) rozpocząłem swoją, muzyczną działalność pt Herosi Rock’n’Rolla, to zainaugurował mój cykl, trwający cztery dni (13/16 sierpnia), właśnie spotkaniem z królem rock’n’rolla, Elvisem Presleyem - „Długi, sierpniowy weekend z Elvisem”.

 

Corocznie w dniu 16 sierpnia w Galerii (nieraz dwa razy w roku, na dzień jego urodzin - 8 stycznia) ARKADY, czczę pamięć króla Elvisa. Tych spotkań odbyło się już 10. Gdy na ekranie Galerii przy wypełnionym po brzegi lokalu, ukazują się wspaniałe, widowiskowe koncerty, dokumentalne czy fabularne filmy z Presleyem, wszyscy uczestnicy wiedzą, że jest to największe święto w mieście, święto rock’n’rolla, święto człowieka, piosenkarza, który urzekł świat na początku swojej kariery, skromną wypowiedzią;

 

Czasami wydaje mi się, że to sen. Ale mam nadzieję, że nigdy się nie obudzę”.
 

 

 

 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

kiki 17.08.2013 15:25
Pozostała pamięć, muzyka i zdarte kapcie od szalonych wygibasów w tańcu.

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
ReklamaAd Libitum da koncert w MCK Za Pilicą
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama