Dlaczego napisałem ten nieco przydługi wstęp? Dlaczego w ogóle piszę ten tekst? Otóż dlatego, że we wczorajszym wydaniu tomaszowskiego tygodnika, który chyba należałoby raczej nazywać „kitownikiem” ukazał się „artykuł” poświęcony przygotowanemu przeze mnie projektowi programu wspierania rodzin wielodzietnych, który nazwałem „Tomaszowska Karta Dużej Rodziny 3+”.
Projekt obywatelskiej uchwały, podpisany przez kilkadziesiąt osób złożony na ręce przewodniczącego Rady Miejskiej firmuje Klub Republikański, jaki powołujemy do życia w Tomaszowie. Z tekstu napisanego przez „dziennikarkę” wynika jednak zupełnie coś innego. Okazuje się bowiem, że to mityczna już dzisiaj Samoobrona ma cokolwiek wspólnego z tą inicjatywą. Naprawdę trudno to pojąć ale rzeczywiście wiele osób, które przeczytało tekst na drugiej stronie gazety tak to odebrało. Rozdzwoniły się wczoraj od rana telefony i zaczęły padać pytania i oczywiście epitety pod adresem autorki pseudodziennikarskiego bełkotu.
Trudno się z krytyką tego rodzaju pismactwa nie zgodzić. Autorka od lat znana jest z braku rzetelności dziennikarskiej. Tym razem jednak przeszła samą siebie. O posiadanie jakiejkolwiek etyki zawodowej nigdy jej nie posądzałem, natomiast rzetelności powinniśmy chyba wszyscy wymagać od osoby, która jakby nie było kształtuje ludzkie opinie i postawy. Trudno bowiem jest pojąć, że można napisać artykuł o obywatelskiej inicjatywie uchwałodawczej, całkowicie pomijając nazwisko jej autora oraz organizacji, która projekt firmowała. Takie jest właśnie dziennikarstwo tej pani.
„Dziennikarka” nie zadała sobie nawet trudu, by zatelefonować i zadać jakiekolwiek pytanie w opisywanej przez siebie sprawie. Nie miały z tym problemu: Beata Dobrzyńska z Dziennika Łódzkiego, Joanna Szczepańska ze Strefy FM czy Małgorzata Niewiadomska z Famy. Zamiast tego zwyczajnie „podpieprzyła” informacje opublikowane na naszym portalu i napisała banialuki kwalifikujące się na pozew sądowy. Pal ją sześć, nie mam czasu na bieganie po sądach z osobami mało poważnymi, wolę skupiać się na konkretnych działaniach. Pozostaje mi jedynie satysfakcja, że mam do czynienia z osobą tchórzliwą, która najzwyczajniej w świecie się mnie boi, a więc strach ją zaślepia. Moja satysfakcja miesza się jednak ze współczuciem. Tak więc współczuję i życzę więcej rzetelności (chociaż się jej nie spodziewam), mniej podłości, ciut więcej odwagi i zdrowego rozsądku.
Nie to jest jednak najsmutniejsze w tym wszystkim. Osobiste cechy charakteru oraz przerażający całkowity brak profesjonalizmu, składające się w tym przypadku na wyjątkową nikczemność, nawet jeśli są najbardziej odrażające można by pominąć, gdyby nie jeden drobny szczegół. Cały niezwykle poważny i istotny z punktu widzenia społecznego problem demograficzny, specjalistka od medialnej manipulacji, sprowadza do wyborów samorządowych, jakie mają odbyć się w przyszłym roku. Czyni w ten sposób niejako zarzut do tego, że twórca projektu uchwały ma niby zamiar w nich kandydować. Nawet jeśli byłoby to prawdą, to zadam pytanie: i co z tego? Odpowiem na nie natychmiast i bez mrugnięcia okiem: otóż wszelkie przejawy aktywności są w Tomaszowie niemile przez niektóre osoby widziane, ponieważ są najzwyczajniej w świecie niebezpieczne. Są zagrożeniem dla istniejącego od lat w mieście status quo, starannie pielęgnowanego przez grupy mające osobisty interes w tym, by nic się tutaj nie zmieniało.
Dziwi, że redaktor naczelny tygodnika dopuszcza do publikacji tego rodzaju pozbawione profesjonalizmu teksty, uzurpujące sobie dodatkowo wyłączne prawo do decydowania o tym, kto powinien a kto nie powinien brać udziału w demokratycznych i bezpośrednich wyborach.
Napisz komentarz
Komentarze