Rozmawialiśmy ostatnio o zmianach, jakie chciałby pan wprowadzić w funkcjonowaniu Rady Powiatu. Przyznam, że jest ich sporo i zastanawiam się, czy są one możliwe do wprowadzenia w trakcie jednej kadencji.
Mariusz Strzępek: Tak naprawdę mówiliśmy jedynie o zmianach kosmetycznych, które nie powinny stanowić problemu jedynie przy odrobinie dobrej woli. Dla pełnej transparentności powinno się w samorządach wprowadzić system na wzór sejmowych głosowań. Radni powinni mieć przyciski, za pomocą których mogliby głosować i za swoje decyzje ponosić odpowiedzialność. Dzisiaj w przypadku głupich lub niepopularnych decyzji najczęściej nie ma winnych. Nikt nie ma możliwości zapytać radnego dlaczego głosował tak a nie inaczej. Dziwi mnie, że przy wyposażaniu nowego budynku nikt o takim systemie nie pomyślał. Koszt niewielki podobnie jak zegara dokumentującego czas pracy urzędników. Nie to jest jednak najważniejsze….
A co takiego?
Zmiany jakościowe w funkcjonowaniu administracji powiatowej.
W jakim zakresie?
Dokładnie w każdym. Na początek w zakresie nadzoru nad powiatowymi drogami. Przyznam, że nie jestem w stanie wskazać inwestycji drogowej na terenie Tomaszowa, wykonywanej przez Powiat, która nie byłaby wadliwie przeprowadzona. Obserwujemy totalny „tumiwisizm”, brak nadzoru, bezmyślność i niechlujstwo. Św. Antoniego to tylko ostatni z przykładów ale można je mnożyć. Błędy występują już na poziomie projektowania, o czym oczywiście urzędnicy wiedzą od samego początku i bezczelnie się do tego publicznie przyznają. Dla mnie to jest niepojęte. Świadczy nie tylko o braku rzetelności ale przede wszystkim o braku honoru.
Honoru?
Oczywiście, od jakości życia mieszkańców ważniejszy jest stołek i kilka tysięcy złotych co miesiąc wpływające na konto. Jestem naprawdę zaskoczony, bo przez kilka lat słyszałem od pana Wodzińskiego jak to Zarząd Dróg Powiatowych jest źle zarządzany. Dzisiaj to on za niego odpowiada. Z jakim skutkiem widzieliśmy niedawno w telewizji. Znajomi z całej Polski dzwonili do mnie pytając, czy podobne występy kabaretowe mamy u nas na co dzień. Dla mnie sprawa jest prosta: nie radzę sobie z czymś, to honorowo odchodzę lub nie podejmuję wyzwań, którym nie jestem w stanie sprostać.
Inwestycje niosą za sobą zawsze jakieś problemy
Bez wątpienia. Tylko, że bieżące utrzymanie powiatowych ulic też pozostawia wiele do życzenia. Zerwane łańcuchy zabezpieczające przejścia dla pieszych w okolicach szkół na swoją naprawę czekają miesiącami, chodniki i pasy zieleni poprzerastane są chwastami. Znaki drogowe ustawiane w „cały świat”. Organizacja ruchu, kiedy trzeba wyznaczyć objazdy, robi wrażenie kompletnej przypadkowości. Jakby dziecko kredką rysowało na mapie. Widać, że nikt o to nie dba i się do pracy nie przykłada.
Nie przesadza pan?
Niestety nie. Najgorsze jest to, że do tej bylejakości się jako społeczeństwo przyzwyczajamy i w jakiś sposób akceptujemy. Te zaniedbania to wynik złego zarządzania ze strony starosty i zarządu powiatu. Niedawno jeden z urzędników wyjaśniał mi, że nie powinienem się dziwić, bo urzędnicy, posiadający uprawnienia budowlane kiepsko w Starostwie zarabiają, w związku z tym robią w godzinach pracy fuchy związane np. z nadzorem nad inwestycjami, których inwestorem wcale nie jest powiat. Nie mają więc czasu na wykonywanie swoich obowiązków w sposób należyty. Nie chodzi o to by wymagać cudów i rzeczy niemożliwych a jedynie gospodarskiego podejścia do naszej wspólnej własności.
Przejdźmy do tematu tzw. pieczy zastępczej i funkcjonowania Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie
Temat bardzo ważny i poważny. Jakieś pięć lat temu miałem okazję rozmawiać z obecnym i ówczesnym starostą Kagankiewiczem. Powiedział mi, że jeśli będzie pełnił funkcję kolejną kadencję dokona zmian w PCPR i dokładnie przyjrzy się np. orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności wydawanym przez Powiat. Starostą został powtórnie i nic w tym względzie nie zrobił. Utrwalił jedynie funkcjonujący układ.
Dlaczego tak się stało?
Tak się dzieje, kiedy jeden człowiek na własne życzenie staje się zakładnikiem układu, nie posiadając własnego zaplecza. Są też inne przyczyny, o których nie warto rozmawiać w tej chwili. Problemy związane z polityką społeczną są dużo poważniejsze niż te związane z drogami. Mamy tu kompletny brak transparentności. To, co obserwowaliśmy w przypadku skargi Pauli Susik, na funkcjonowanie jednej z jednostek budżetowych podległych powiatowi, to prawdziwy skandal. W moim przekonaniu, mimo, że Rada zamiotła sprawę pod dywan, to temat nie został wyczerpany.
No tak zajmuje się nią prokuratura.
Rzecz w tym, że powinna się tym zająć prokuratura spoza apelacji łódzkiej. Leży to w interesie Powiatu, ale przede wszystkim dzieci. Piecza zastępcza stała się w Polsce intratnym biznesem, stąd tyle nadużyć, o których informują media. Ludzie prowadzący placówki kompletnie się do tego nie nadają a ich działania często nastawione są na maksymalizację zysku.
Trudno w to uwierzyć
Ale tak jest. Nie dalej jak wczoraj dostarczono mi do biura dokumenty świadczące o poważnych nadużyciach finansowych. Z tego, co jest mi wiadomo, to są one tylko wierzchołkiem góry lodowej. Tu też nie ma żadnego nadzoru i kontroli. Będziemy te wszystkie sprawy wyjaśniać w nowej Radzie. I zapewniam, że nie będzie litości. Tym bardziej, że sprawa dotyczy bezbronnych dzieci, skrzywdzonych przez los a teraz krzywdzonych przez ludzi, którzy powinni zapewnić im opiekę na najwyższym poziomie. Pora skończyć z fikcją tzw. rodzinnych domów dziecka, z których dzieci uciekają do „Słoneczka, bo w tej placówce czują się bezpieczne.
Zmieniając temat… Chce Pan likwidować III LO?
Słyszałem już, że straszą mną dzieci i nauczycieli. Wszystko za sprawą artykułu, który wywołał sporą dyskusję na naszym portalu. Jego autor zastanawiał się nad celowością istnienia u nas trzech liceów ogólnokształcących. I słusznie, że się zastanawiał, bo dyskusja na ten temat jest potrzebna. Nie oznacza ona jednak zamykania jakichkolwiek szkół. Wystarczy, że jedną zamknął już starosta Kagankiewicz i wcale nie jestem pewien, czy zamknął właściwą. W całej tej portalowej dyskusji najbardziej przerażający był poziom agresji, jak się domyślam, ze strony nauczycieli. Smutne, bo jednak osoby te powinny trzymać emocje na wodzy i utrzymywać jakiś zrównoważony poziom.
Więc co z tymi szkołami?
Musimy je przygotowywać do zmian zachodzących w naszym otoczeniu. Kształcenie ponadgimnazjalne trzeba dostosować do nowych trendów w szkolnictwie wyższym. Warto też pamiętać, że duża część spośród 87 programów, zgłoszonych przez województwo do dofinansowania w ramach kontraktu, dotyczy projektów o wartości kilkudziesięciu miliardów złotych, złożonych przez łódzkie uczelnie.
Co robić?
W tym rzecz, że w Tomaszowie od lat nikt nie ma pomysłu na kształcenie na poziomie ponadgimnazjalnym. Licea na pewno są najtańsze i stwarzają najmniej problemów. Aktywność oświatowej administracji koncentruje się na bieżącym zarządzaniu i inwestycjach o charakterze budowlanym. Ale i one są dziwnie planowane. Dla mnie oczywistym jest, że bardziej niż nowa hala sportowa na ulicy Strefowej potrzebny jest nowy budynek dydaktyczny w „samochodówce” czy hala w II LO. Tym bardziej, że być może kolejnemu staroście przyjdzie do głowy zlikwidować kolejną szkołę.
Uważa pan, że trzeba wprowadzac nowe kierunki kształcenia?
Uważam, że zmiany powinny być dostosowane do potrzeb rynku. Potrzebujemy też stałej współpracy z uczelniami wyższymi, zarówno ekonomicznymi, jak i humanistycznymi i technicznymi. Ilu spośród absolwentów gimnazjów wstępując w progi liceów ma sprecyzowaną wizję swojego dorosłego życia i planuje swoją ścieżkę zawodową? Trzeba pokazywać możliwości i alternywy. Odwiedzać uniwersytety, rozmawiać o kierunkach ksztacenia ale i o pasjach oraz marzeniach. Proponować możliwości rozwoju.
Co myśli pan o zmianach w tomaszowskim szpitalu?
Gdyby nie program oddłużeniowy przygotowany przez Ewę Kopacz bylibyśmy dzisiaj w czarnej… dziurze finansowej. Dzięki zastosowaniu tego „gotowca” szpital nie ma długów. Negatywem tego rozwiązania jest skoncentrowane uwagi na cyfrach wynikających z rocznego bilansu i na zysku. Znikają gdzieś pacjenci i personel oraz jakość usług medycznych. O tym się nie dyskutuje. Nikt nie wie ilu pacjentów odsyłanych jest do Łodzi i innych placówek. Służba zdrowia stała się odpodmiotowionym narzędziem. Wciąż zgłaszają się do nas ludzie skarżący się na działanie szpitala. Niedawno rozmawiałem z pewnym panem, którego w Tomaszowie uznano za całkiem zdrowego a kiedy pojechał na konsultacje do Łodzi to tamtejsi lekarze łapali się za głowy.
Ale jakość usług zależy też poniekąd od kontraktów z NFZ
Zależy też od stylu i jakości zarządzania. Już w sumie nie pamiętam ilu spółka miała prezesów w swojej krótkiej historii. Co roku nowy prezes i co roku nowe problemy zarządcze. Zatrudnianie pociotków, jakichś kancelarii prawniczych za kosmiczne pieniądze i do tego maksymalnie upolityczniona rada nadzorcza. No ale przecież udało się kupić trochę sprzętu, korzystając z funduszy unijnych. Chciałbym aby po wyborach udało nam się przeprowadzić rzetelne badania satysfakcji pacjentów. Zgadzam się jednak, że uregulowania centralne są dużym problemem i potrzeba zmiany rozwiązań systemowych, by pieniądze nie ginęły na drodze redystrybucji.
Problemem w naszym powiecie jest wciąż duże bezrobocie
I to mimo dużej emigracji z miasta ludzi w wieku produkcyjnym oraz wydatkowania milionów złotych na aktywne formy walki z bezrobociem. Sporo i w tym zakresie jest do zrobienia. Począwszy od Powiatowej Rady Zatrudnienia, której działania jakiś czas temu opisywałem. Liczymy, że ktoś przedstawi nam realne efekty działania tego gremium. Warto przyjrzeć się też regulaminom przyznawania dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Moim zdaniem wymóg wynajmu lokalu na taką działalność jest absurdalny. Znam np. dziesiątki programistów, którzy żadnych biur nie potrzebują a pracują we własnych domach. Po co takim rozpoczynającym swój biznes osobom dodatkowe koszty związane z wynajmem pomieszczeń. Kilku takich młodych przedsiębiorców wsparłem wynajmując im biurko za symboliczną złotówkę. Inaczej musieliby płacić kilkaset złotych miesięcznie czynszu. Przez dwa lata to prawie połowa udzielonej dotacji. Przecież to bzdura. W dodatku o tyle szkodliwa, ze mordująca obywatelską aktywność.
Skoro o tym mowa, to może pora na wprowadzenie w Powiecie budżetu obywatelskiego?
Z całą pewnością. Wielu kandydatów na radnych taki postulat (modny w ostatnim czasie) zgłasza. Różnica między nami jest taka, że my mamy gotowy projekt takiej uchwały. Przygotowany co prawda na potrzeby samorządu miejskiego, ale za to pozytywnie zaopiniowane pod względem prawnym. Zacząłbym jednak o czegoś innego.
Od czego?
Od zmiany zapisów prawa lokalnego dotyczących obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Obowiązujący obecnie wymóg zebrania 500 podpisów pod projektem jest zaprzeczeniem idei społecznej partycypacji.
Dziękuję za rozmowę
Ja również i oczywiście zachęcam do udziału w wyborach i oczywiście do głosowania na moją osobę.
Rozmawiała Olga Tomczyk
zachęcamy do lektury pierwszej części rozmowy
Świata nie zmienimy, jeśli nie będziemy próbować go zmieniać
oraz jej drugiej odsłony
Napisz komentarz
Komentarze