Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 05:17
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Okrakiem: Maski i kotyliony (odcinek trzeci i ostatni)

W roku 2011 wysłałem do Wiednia na konkurs literacki im. Marka Hłaski trzy opowiadania, każde opatrzone innym godłem dla zmylenia jury. Udało się, ale tylko częściowo. Pewnego wrześniowego ranka otrzymałem telefon od Jagi Hafner, szefowej Klubu Inteligencji Polskiej w Wiedniu i przewodniczącej jury z wiadomością, że jestem zwycięzcą tego konkursu, czyli że otrzymałem pierwszą nagrodę. Dodam, że dotąd dwukrotnie brałem w nim udział i nawet w roku 2005 wyróżniono moje odpowiadania aż dwukrotnie. Za to w kolejnej edycji, w roku 2007, moje wszystkie opowiadania zostały niesłusznie odrzucone. Zdaniem jurorów były już przedtem publikowane, co jest wykroczeniem regulaminowym. Jedno co prawda rzeczywiście pochodziło z niedawno wydanej książki „Siwy dym”, ale pozostałe były oryginalne, napisane specjalnie na konkurs. Nic to, przecież pismo „Jupiter” i Klub Inteligencki Polskiej w Wiedniu organizują tę imprezę dla pisarzy polonijnych co dwa lata. Odegram się - pomyślałem. Ale w roku 2009 konkurs po prostu przegapiłem. Tym ostatnim razem postanowiłem go za karę wygrać. I wygrałem. Wysłane z Kanady wspomniane już trzy opowiadania: „Maski i kotyliony”, „Zjawiskowo bezczelny facet” i „W garść się wzięcie” według relacji przewodniczącej jury zostały na etapie anonimowości wytypowane do wszystkich trzech kolejnych nagród. Jakie było zaskoczenie komisji, kiedy otworzono koperty i stwierdzono, że autorem wszystkich jest Edek Wójciak. Niestety, tylko „W garść się wzięcie” uhonorowano nagrodą, za to pierwszą. Szkoda, gdyż mogłem i moim zdaniem powinienem, zamiast jednego tysiąca Euro skasować dwa tysiące czterysta (W konkursie Hłaski nagrody w malejącej kolejności to – 1000, 800 i 600 Euro). Ale wytłumaczono mi, że innych też trzeba było obdzielić. Taka jest historia tego opowiadania, którego druk kończę niniejszym, trzecim odcinkiem. Opowiadanie wchodzi w skład większej całości pod roboczym tytułem - „Dziennik – ucieczka w życie”, nad którą obecnie pracuję i zastanawiam się nad jej publikacją w formie książkowej.

 

Streszczenie poprzednich odcinków:

 

Kanada. Polonijny dziennikarz otrzymuje od szefa zlecenie, by zrobić materiał o Polce, która szuka mężczyzny do towarzystwa. Rafał jest dziennikarskim freelancerem, szczęśliwie rozwiedzionym mężczyzną w średnim wieku. Aktualnie dotknięty bezrobociem, skwapliwie podejmuje temat. Bierze pierwsze-lepsze ogłoszenie z gazety i zaproszony na randkę do starzejącej się pani Jadzi spotyka tam anioła. Beata nie jest zbytnio zainteresowana nową znajomością. Dopiero w obliczu katastrofy przy stoliczku na tarasie u pani Jadzi porywa Rafała i uciekają do restauracji Orbit w Mississaudze. Następnego dnia dzwoni do niego i prosi o pomoc w zwalczeniu plagi myszy w jej pokoju, który wynajmuje u pani Jadzi. Dziewczyna jest dziwna, nieprzystępna i zamknięta w sobie. Rafał zabiera ją nad jezioro a potem nie bez oporów z jej strony do swojego domu i proponuje nocleg w pokoju na piętrze. Następnego dnia Beata znowu dzwoni i skarży się na myszy. Rafał obiecuje, że załatwi sprawę za pomocą pułapek z Canadian Tire.

 

Odcinek trzeci i ostatni:

 

Na ganeczku pani Jadzia z panem Józefem odpijali piwo. – Napije się pan z nami? – zapraszała pani Jadzia. Pan Józef nie zapraszał, tylko łypał groźnie szklanym wzrokiem.

- Może kiedy indziej, dziękuję. Muszę połapać te pani myszy.

- Jakie tam moje, na pewno przeszły od sąsiadów, bo trzymają gołębie.

Wszedł do środka. Podali sobie z Beatą dłonie. Nie mówili nic. Przy rozstawianiu pułapek wpadł mu do głowy pomysł:

- Byłaś na Toronto CN Tower? Nie? To zapraszam cię na kawę na najwyższą wieżę świata. Pasuje?

- Pasi – odpowiedziała po chwili wahania.

 

Czekali w kolejce na windę około pół godziny. W tym czasie jedli lody, śmiali się z clownów i przekomarzali jak małe dzieci, kłócąc się o to, czy to ona jest od niego młodsza, czy może to on jest od niej starszy. Nie rozstrzygnęli sporu, ponieważ zagoniono ich do windy. W parę sekund byli w kawiarni na szczycie. Wypili kawę i przeszli się na główną atrakcję, jaką jest szklana podłoga. On już wiedział, jak na nią się wchodzi. Najlepiej nie patrząc w kilkusetmetrową przepaść pod nogami. Ale ona niestety już spojrzała. Usiadła na szklanej tafli i wyglądała na beznadziejnie bezsilną, jak skrzywdzone dziecko. Usiadł obok niej, otulił ramionami.

 

- Nie bój się niczego i nikogo – szepnął jej prosto w ucho. Przy mnie jesteś bezpieczna. I zaraz tego pożałował. Stwardniała mu w rękach tak jak wtedy, w parku. Bez słowa podniosła się, otrzepała spodnie z kurzu i bez żadnego lęku poszła po tafli, przed siebie, prosto na taras widokowy. Ledwie ją odnalazł w tłumie turystów.

 

Stała przy barierce i płakała. Twarz jej lśniła odbiciem księżyca w pełni, którego poświata – mógłby przysiąc - odbita się od jej twarzy rozlewała się aż na najdalsze fale jeziora Ontario. Patrzył na nią jak urzeczony.

 

Była tak piękna, że nie mógł sobie odmówić, by jej nie pocałować. Oddała mu miękki, słony pocałunek. A potem zarzuciła mu ręce na szyję, aż zawisła w powietrzu. Gwałtownie wpiła się swoimi ustami w jego, i całowała, i gryzła. I nie był pewny, czy to jej słodkawa ślina spływa mu po brodzie, czy to krew, ich pomieszana krew tak płynie.  A potem razem, spleceni w ciasnym uścisku osunęli się na podłogę i trwali tak, połączeni ramionami i ustami, nie zwracając uwagi na turystów, omijających ich, kroczących obok na palcach, jakby z namaszczeniem, żeby im nie przeszkadzać.

 

Honda sunęła w tłumie pojazdów w niebywałym traffiku, tocząc się głównie na pierwszym biegu. Rafał nie przeklinał i nie oburzał się jak to zwykle czynił, gdy wpadał w tak potworny korek. Highway tym razem okazał się dlań zbawieniem. Aż był mu wdzięczny. Jechali milcząco, trzymając się za ręce. Jakby nie chcieli stracić tej więzi, zadzierzgniętej tam, na szczycie CN Tower. Delikatne pieszczoty jej paluszków powodowały niebywałą rozkosz. Czuł, że jest w niebie. Jakby niczego więcej nie chciał i nie śmiał oczekiwać od tej poznanej przecież zaledwie przed kilkoma dniami młodej kobiety. Bo nic więcej nie było mu potrzebne, oprócz jej namacalnej obecności. Z przykrością pomyślał, że przecież musi ją zawieźć do domu, do jej domu.

 

Aż w końcu dowiózł. Wychodzili z samochodu leniwie, celowo przedłużając chwile bycia ze sobą. Kiedy zaświeciła w swoim pokoju światło, ukazał się okropny widok. Wszystkie trzy pułapki były zatrzaśnięte. Dwie myszy już dawno wyzionęły ducha, tylko jedna ze zmiażdżoną główką machała ogonkiem, jakby prosząc o dobicie. Rafał wykonał wyrok obcasem swojego kowbojskiego buta. Pisnęła obrzydliwie i odeszła drogą wszystkich myszy.

 

Beatę znalazł na ulicy, opartą o maskę jego hondy.

- Jedźmy już, byle dalej stąd.

- Jezioro? - zapytał całkiem niepotrzebnie.

 

Siedzieli na tej samej ławeczce co wczoraj. Zaczęły grać cykady. Kiedy ją objął, nie protestowała. Przylgnęła do niego całym ciałem i obsypywała pocałunkami. Gwiazdy wisiały tak nisko, że wydawało się, że można by było zrywać je jak dorodne owoce. Aż niektóre jakby nie wytrzymując ciężaru, niechętnie urywały się i spadały, gasnąc w miarę zbliżania się do mroczno-granatowej nocnej rzeczywistości planety Ziemia.

- O czym myślisz? – zapytał.

- O tej ciszy i spokoju, o tych spadających gwiazdach, o duchach i czarach, jakie nas otaczają. I o tobie. I o tym, co chcę ci powiedzieć, tylko że się wstydzę. Ale ci powiem. Myślę o tym, że chyba cię kocham. Nie jestem pewna, ponieważ nie potrafię zrozumieć, dlaczego. Dlaczego zakochałam się od pierwszej chwili, od momentu, kiedy cię zobaczyłam siedzącego na ganku u tej wstrętnej baby? Przysięgam, to coś zupełnie nowego w moim życiu, coś niebywałego. Od pierwszej chwili coś we mnie wstąpiło. Chciałam cię zabić za to, że umówiłeś się z nią właśnie. Ty, człowiek, o jakim zawsze marzyłam. Dojrzały, przystojny, spokojny i dobry. Bo ty jesteś dobrym człowiekiem, prawda?

- Nie wiem – odparł zgodnie z przekonaniem, bo jeszcze nie wiedział, czy jest dobry. Zastanowił się, zanim powiedział:

- Kiedyś nie byłem, to pewne. Mam, przepraszam – miałem wiele grzeszków na sumieniu. Już dawno pogodziłem się z Bogiem i jestem przekonany, że doszliśmy z tym do ładu. Wiem, że mi wybaczył. To chyba teraz jestem dobrym człowiekiem. Prawdę mówiąc, to twoje pytanie pomogło mi w dojściu do tej prawdy. Tak, ja jestem dobrym człowiekiem. A ty?

- Nie wiem. Chyba nie jestem dobrą kobietą. Tak naprawdę to ludzie, którzy mnie dobrze poznali, mają o mnie złe zdanie. Kiedyś ci to wszystko opowiem. Tylko że ja czuję w sobie dobro. Mam przeczucie, że kiedyś i gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie i kiedy, dana mi będzie szansa na to, żebym mogła stać się dobrą kobietą. Popatrz na mnie. Co widzisz? Czy widzisz we mnie dobrą kobietę, czy widzisz we mnie w ogóle człowieka?

- Widzę cudowną kobietę. Nie tylko o pięknej twarzy, ale także o pięknym wnętrzu. Pozwolisz, że będę odkrywał w tobie to niewidoczne dla nikogo, nawet dla samej ciebie piękno? Nie będziesz zamykała przede mną swojej duszy na klucz?

- Chcę być twoja, Rafale. Tak samo jak wtedy, kiedy spałam u ciebie na piętrze i przez całą noc marzyłam, byś do mnie przyszedł. Ale ty wolałeś być dżentelmenem. Swoją drogą, bardzo ci za to dziękuję. Jesteś wspaniałym mężczyzną, a ja – sam widzisz, jaka jestem.

- No dobrze, bądź sobie złą kobietą, skoro nalegasz. Nawet mi to dzisiaj odpowiada. Pozwolisz, że pojedziemy do domu? Do mojego domu. A może – do naszego? I obiecaj mi, że tam będziesz tak złą kobietą, jak tylko potrafisz.

 

Spojrzała mu w oczy z taką mocą, że przez chwilę stracił poczucie rzeczywistości. Całowali się czule, jak para nastolatków na pierwszej randce. A potem wziął ją na ręce, przycisnął do piersi i zaniósł do samochodu. I pojechali do tego domu.

 

Koniec

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Polecane
Podsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Przemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopadaNisze w kolumbarium dostępne do rezerwacjiŁódzkie/ W okresie Wszystkich Świętych 14 wypadków; nie było ofiar śmiertelnychPolicja: od czwartku doszło do 161 wypadków drogowych; zginęło 11 osóbListopadowe atrakcje w Tomaszowie MazowieckimJak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni? Oto podpowiedźW gabinetach stomatologicznych jest coraz drożejKlasyk dla Legii
Reklama
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama