Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 14 grudnia 2025 01:58
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

„Polish Warrior” z Toronto zawalczy 125 metrów pod ziemią

Jak się zaczyna coś fajnego dziać, to dzieje się wszystko na raz. Tak mi się często zdarza.

 

Podczas niedawnego pobytu w Kanadzie spotykałem się wiele razy z moim starym, chociaż młodszym ode mnie, ba! - młodszym nawet od mojego syna – przyjacielem od lat – bokserem wagi ciężkiej Arturem Binkowskim. Artur zajmował przez wiele lat sporo miejsca zarówno w moim życiu dziennikarskim, jak i prywatnym. Już w Kandzie zaprosił mnie na swoją walkę w Polsce. Obiecałem załatwić akredytację prasową i pojawić się na walce. To raz. Wczoraj otrzymałem zaproszenie od kolejnego przyjaciela - polskiego Berlińczyka, Tomaszowianina z urodzenia, Wieśka Fiszbacha. Wiesiek jest interesującym malarzem, robiącym szybka karierę i w Berlinie i w Warszawie, członkiem Związku Artystów Plastyków w Polsce. 19 października w Stowarzyszeniu Wolnego Słowa w Warszawie przy ulicy Marszałkowskiej 7 o godzinie 18:30 odbędzie się wernisaż jego wystawy, wydarzenia pod nazwą: „Dwa spojrzenia polsko niemieckie - Cykliczna wystawa Berlin-Łódź-Warszawa-Tomaszów”. To dwa. O jedno za dużo.

 

Tego samego wieczora w Wieliczce, 125 metrów pod ziemią, odbędzie się walka Binkowskiego z niepokonanym jak dotąd bokserem wagi ciężkiej, Krzysztofem Zimnochem. Jak mam pogodzić te dwa bardzo ważne dla mnie wydarzenia? Jeszcze nie wiem w chwili, kiedy piszę ten felieton. Będę wiedział jutro. Prześpię się z tym, jak to się popularnie zwykło mówić.

 

Po Igrzyskach Olimpijskich w Sydney w roku 2000, gdzie popularny „Binky” reprezentował Kanadę, miał dwa lata przerwy w boksie. Przedtem kilkakrotnie był mistrzem Ontario w wadze superciężkiej, potem wygrał eliminacje olimpijskie i jako Polak z paszportem kanadyjskim dostąpił zaszczytu reprezentowania na Igrzyskach swojej drugiej ojczyzny. W Sydney jego przygoda olimpijska zakończyła się na ćwierćfinale. Wtedy się nie znaliśmy osobiście, chociaż wiedziałem kto to taki. Co więc wiedziałem o Binky’m? Że studiuje psychologię, że mieszka w Kitchener, Ontario, że jest najlepszym amatorskim bokserem wagi superciężkiej w Kanadzie. Od Michała, mojego syna, wziętego piłkarza polonijnej drużyny „Interpol” dowiedziałem się, że Artur lubi pokopać piłkę i bardzo podkreśla swoją Polskość, mimo że jest obywatelem Kanady i to od szesnastego roku życia. I wiedziałem jak wygląda, a to ze zdjęcia w Toronto Sun, gdzie prezentował się jako „Sunshine Boy”. Wyglądał na nim jak dobry, groźny bokser.

 

Artur odnalazł mnie w roku 2002 w Mississaudze, gdzie mieszkałem od czasu wylądowania w Kanadzie  (1990) i mieszkam do dziś, chociaż tak naprawdę to od kilku lat z upodobaniem wędruję pomiędzy Polską i Kanadą. Ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak potoczą się moje losy. Kupiłem piękny, nowy dom i ani myślałem o wyjazdach do Polski na dłużej, jak to robię ostatnio. Artur pracował wtedy jako złotnik w znanej firmie Toruń Jewelery w Mississaudze. Z czym przyszedł do mojego domu? Z deklaracją, że oto postanowił zostać mistrzem świata w boksie zawodowym, w wadze ciężkiej i z prośbą, abym to obwieścił polonijnemu światu Kanady za pośrednictwem „Gazety”. I tak właśnie brzmiał tytuł mojego pierwszego wywiadu z tym interesującym, młodym człowiekiem: „Będę mistrzem świata”. I co?

 

Ano z początku wszystko wskazywało na to, że nie były to czcze słowa. Binkowski szybko pokazał, co potrafi na ringach zawodowych. Od razu dostał od fanów przydomek „Polish Warrior” – „Polski Wojownik”. Na jego walki do Chicago leciała albo jechała cała młoda Polonia z Mississaugi, Toronto, London, Kitchener, przylatywali nawet przyjaciele z Polski. Artur i przed i po każdej walce udzielał mi wywiadów, które regularnie ukazywały się w mojej gazecie „Gazeta”, a z czasem z jego, nie mojej inicjatywy, zostałem jego osobistym przedstawicielem prasowym, bo dał mi na to wyłączność na piśmie. Oznaczało to nic innego jak fakt, że to ze mną kontaktowali się dziennikarze chcący pisać o walkach Artura, jeśli przypadkiem nie byli sami na nich obecni. Artur okrzepł i stał się znany nie tylko wśród Polonii w Kanadzie.

 

W szczytowym momencie kariery dostał zaproszenie na casting do filmu „Cinderella Man” (Kopciuszek, a właściwie jego męska odmiana, więc może – Kopciuch? – i nie wiadomo dlaczego polski tytuł brzmiał: „Człowiek ringu”), którego wiele scen miało być kręconych w Toronto. Już wtedy, a dzisiaj stało się to nagminne, Toronto z powodzeniem służyło filmowcom z Hollywood jako doskonały plener miejski, gdyż z powodzeniem mogło udawać miasta amerykańskie, a za przyczyną prawie o połowę niższych kosztów niż w USA, wiele filmów kręcono i kręci się w tym pięknym mieście nadal.

 

 

 

Artur Binkowski ten casting wygrał i otworzyła się przed nim furtka, no – może zaledwie furteczka do kariery filmowej. We wspomnianym filmie, który miał reżyserować sam Ron Howard, główna rolę miał zagrać sam Russel Crowe – jeden z najznakomitszych gwiazdorów Ameryki z australijskimi korzeniami, jego żonę – Renee Zellweger.

 

„Jesteś dzieckiem szczęścia” – kładłem do głowy Arturowi, z którym zdążyłem się zaprzyjaźnić. „Nie zmarnuj szansy, która ci spadła z nieba”. Szansa przyszła sama, po prostu kilku miłych ludzi przeglądało torontońskie sale gimnastyczne i podczas treningów typowało bokserów wagi ciężkiej, którzy mogliby zagrać niewielki epizod, za to w wielkim filmie, wielkiego reżysera, z wielkim aktorami. Artur został zauważony i jak się mówi – załapał się.

 

„Cinderella Man” to film o losach legendarnego sportowca - boksera amerykańskiego Jima Braddocka - który po serii przegranych pojedynków, został zmuszony do porzucenia ringu. Podczas trudnych lat Wielkiego Kryzysu podejmował się wielu zajęć, by utrzymać rodzinę. Właśnie w tym okresie ponownie otrzymał szansę zmierzenia się z jednym z najlepszych bokserów tamtych czasów. Po niespodziewanym dla wszystkich zwycięstwie został wystawiony do walki z mistrzem świata - zawodnikiem znanym z uśmiercenia kilku swoich ringowych przeciwników. Artur Binkowski miał zagrać pierwszego przeciwnika Braddoca – Corna Griffina. I zagrał, dobrze zagrał.

 

Dla Artura rozpoczęła się wspaniała przygoda, której wartości i znaczenia moim zdaniem nie docenił. Russel poprosił go, aby był jego nauczycielem boksu. W związku z tym Artur wraz ze swoją ówczesną  narzeczoną Agatką, obecnie żoną, dostali zaproszenie do Australii. Gwiazdor jest posiadaczem wielkiego rancho pod Sydney, a na tym rancho ma porządną salę gimnastyczną z profesjonalnym ringiem. Przez dwa miesiące Artur uczył Russela Crowe sztuki boksu, przy okazji zbliżając się do tego wielkiego aktora na poziomie początkowo koleżeństwa, potem przyjaźni. W tym czasie mój przyjaciel Binky słał mi dosyć wyczerpujące, acz chaotyczne maile, które ja po niewielkich przeróbkach publikowałem w Gazecie, a za mną inni polonijni dziennikarze na całym świecie.

 

Film został nakręcony. Artur zainkasował wielką kasę. Poważnie, za epizodzik trwający na ekranie może dwie minuty kasa była naprawdę poważna. Ile tego było? O tym wiedziałem tylko ja, Artur i jego żona Agata.

 

 

 

 

Artur miał teraz za przyjaciela aktora z najwyższej półki, kontakty w Hollywood, jego portfolio trafiło gdzie potrzeba. Binky bił się dalej, chociaż nie za bardzo podobało się to jego żonie. Urodził im się pierwszy syn i wtedy Artur zaczął przebąkiwać o pożegnaniu z boksem. Tymczasem Russel Crowe zorganizował mu walkę o zawodowe mistrzostwo Kanady. Był rok 2005. I tu zaczęły się dla naszego boksera schody. Jak pamiętam, nie był z tego faktu za bardzo zadowolony. Ale pojechał do Montrealu. I przegrał z Patrice L'Heureux. W tej walce po raz pierwszy w karierze leżał na deskach. Upps! Przepraszam – pierwszy raz zrozłożył go filmowy przeciwnik na ringu planu filmowego. Tak, tak. Może to był zły omen? Potem wygrywał z dobrymi bokserami, aż trafił na swego. W każdym razie Artur przegrał jeszcze raz, 13 października 2007 roku w Chicago z Mike’m Mollo w II rundzie przez TKO. (Kibice boksu pamiętają, że nie tak dawno pokonał go nasz Artur Szpilka).

 

Po narodzinach drugiego syna Artur na poważnie wycofał się z boksu. Czy musiał? Przecież miał już na stole kontrakt z królem bokserskich promotorów, Donem Kingiem, sam widziałem. Coś go hamowało przed dalszym obijaniem innych i pozwalaniem na obijanie swojej twarzy. Co dokładnie to było? Nie chciał mówić wtedy, a teraz trochę się rozgadał.  

 

Pochodzący z Bielawy, dziś już 38-letni Binkowski (ringowy rekord 16-3-3) dopiero po raz drugi wystąpi w ojczyźnie, ostatni raz walczył w 2007 roku w katowickim Spodku. Później miał rozmaite problemy, trafił nawet do więzienia, a ostatnio boksował dziesięć miesięcy temu w Kanadzie. Przegrał na punkty sześciorundowy pojedynek w kategorii ciężkiej z Amerykaninem Jonte Willisem.

 

Pochodzący z Białegostoku Zimnoch jest o osiem lat młodszy, a do tej pory wygrał 16 walk (m.in. z byłym mistrzem świata Oliverem McCallem z USA), jedną zremisował.

 

Z wywiadu jakiego udzielił Artur Binkowski Gazecie Białostockiej, cytuję:

- „Zimnoch i jego promotorzy nie zdają sobie sprawy, przez jakie tortury on przejdzie. Żartowałem, mówiąc, że jestem gruby i w słabej formie. Niestety dla niego, prawda jest zupełnie inna. Ostro trenuję na przedmieściach Toronto, a za moje przygotowania odpowiada pochodzący z Rumunii Adrian Teodorescu, czyli szkoleniowiec, który był w teamie Lennoxa Lewisa, złotego medalisty olimpijskiego w Seulu (1988 rok). Zajęcia siłowe przeprowadzam z Rikkim Doughertym, starym kumplem Lennoxa. Zimnoch nie zdaje sobie sprawy, z kim powalczy. - Czuję głód boksu, co dla mnie oznacza głód życia. W takiej dyspozycji, jak obecnie, nie byłem od australijskiej olimpiady. Zimnoch musi mieć się na baczności, ale nic mu i tak nie pomoże. Do szóstej rundy zostanie znokautowany. Zwycięstwo zadedykuję Dawidowi Kosteckiemu, który zamiast wygrywać w ringu, wciąż jest za więziennym murem - stwierdza Binkowski. - Chciałbym awansować jeszcze do czołówki światowej i toczyć walki o przetrwanie, a nawet życie. Bo nie oszukujmy się, na takim poziomie konfrontacje pięściarskie to już bitwy o wszystko. W osobistym życiu spotkałem się już trzy razy twarz w twarz z kostuchą, i zawsze wygrywałem. - Kiedy skończyłem współpracę z Donem Kingiem, wydawało się, że w ogóle odejdę z boksu. Rozmaite kontuzje, długotrwałe przygotowania sprawiły, że moje ciało odmawiało posłuszeństwa. Rozstanie z ringiem i ciągłymi treningami umożliwiło mi bliższe poznanie codziennego kanadyjskiego trybu życia... Ale znów mocno trenuję, a 19 października nie dam żadnych szans uważanemu za twardego zawodnika Zimnochowi. Binkowski zwycięży. Zimnoch dostanie po głowie i to bardzo mocno. Ktoś musi go nauczyć skromności i trzymania języka za zębami. To będzie największe bicie w jego życiu i być może ostatnie, bo po tym jak spłynie jego krew, on może skończyć w trumnie”.

 

Artur przyleciał z Toronto do Warszawy w sobotę 12 października o godz. 12:45, jego trener w czwartek, zaś na gali będzie też kilka osób z jego rodziny mieszkających w Bielawie (Góry Sowie).

 

Promotor Tomasz Babiloński od kilku lat organizuje jesienne gale boksu zawodowego w największej sali średniowiecznej kopalni soli w Wieliczce. Organizatorzy podkreślają, że jest to najgłębiej zlokalizowana impreza masowa na świecie i fakt ten zostanie niebawem odnotowany w słynnej księdze rekordów Guinnessa. Ośmiorundowy pojedynek w wadze ciężkiej będzie główną atrakcją sobotniej gali. Wszystkie pojedynki będą transmitowane na żywo. Rozpocznie się o godz. 19:20 w Polsacie Sport starciem Kamila Szeremety z Danielem Urbańskim. Później kolejne walki i o godz. 23:00 w kanale otwartym pokazana zostanie walka Krzysztofa Zimnocha z Arturem Binkowskim.

 

Właśnie otrzymałem potwierdzenie akredytacji od przedstawiciela Babilon Promotion, Daniela Bartłomowicza. W takiej sytuacji już chyba wiem, którą z dwóch atrakcji wybiorę na sobotni wieczór. Arturze Binkowski - Polski Wojowniku – liczę na ciebie i będę ci kibicował jak dawniej. 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama
Reklama
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

W najbliższym tygodniu Helios zaskoczy kinomanów nie tylko mnogością propozycji filmowych, lecz także projektów specjalnych dla widzów o rozmaitych zainteresowaniach. W repertuarze znajdzie się najnowsza animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”, japoński hit „Jujutsu Kaisen: Execution” oraz projekcje muzyczne i tematyczne cykle.Od piątku, 12 grudnia w repertuarze zagości nowość w klimacie nadchodzących Świąt – animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”. Podczas gdy dzieci wypatrują Świętego Mikołaja, on sam rozbija się na lodowej wyspie, z której musi wydostać się jak najszybciej. Jednocześnie maleńkie pisklę musi uratować przyjęcie w kurniku, dziewczynka, której mama wciąż jest bardzo zajęta, szuka choinki na własną rękę, mały jenot zgubił się w lesie, a ryś próbuje dotrzeć na czas na magiczny spektakl. Różnorodne historie przypomną kinomanom, dlaczego co roku nie możemy doczekać się Gwiazdki!Na ekranach Heliosa znajdą się też inne gwiazdkowe produkcje. „Mikołaj i ekipa” to historia Świętego Mikołaja, który po niefortunnym wypadku zaczyna uważać się za superbohatera i znika tuż przed Wigilią… Elf Leo oraz odważna 11-letnia Billie wyruszają na wielkie poszukiwania, a po drodze odkrywają spisek bezwzględnego producenta zabawek, chcącego zniszczyć świąteczną tradycję i przejąć kontrolę nad prezentami… Inną propozycją na rodzinny seans jest zabawny tytuł „Mysz-masz na Święta”. Mysia rodzina szykuje się do wspólnego spędzania Świąt. Jednak wszystko się zmienia, kiedy w ich domu pojawiają się… ludzie. Myszy nie chcą dzielić się przestrzenią i rozpoczynają realizację planu, który mają na celu wyproszenie nieproszonych gości! Wśród filmów dla widzów w każdym wieku ogromną popularnością cieszy się animacja Disneya „Zwierzogród 2”. Opowiada ona o ambitnej króliczej policjantce, Judy Hops oraz przebiegłym lisie, Nicku Bajerze. Duet detektywów tym razem rusza tropem tajemniczego gada, który nagle pojawia się w Zwierzogrodzie. Helios zaprasza na inne filmowe hity, do których należy kontynuacja horroru na podstawie kultowych gier – „Pięć koszmarnych nocy 2”. Akcja filmu toczy się rok po traumatycznych wydarzeniach w pizzerii Freddy’ego Fazbeara. Mike Schmidt i policjantka Vanessa Shelly próbują chronić młodszą siostrę Mike’a, Abby, jednak dziewczynka zaczyna potajemnie wracać do pizzerii, a w tle ponownie pojawia się postać tajemniczego Williama Aftona. Nadal na ekranach sieci dostępny jest też szeroko komentowany „Dom dobry” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Obraz przedstawia toksyczny związek Gośki i Grześka, w którym dochodzi do coraz bardziej niebezpiecznych sytuacji, a przemoc staje się codziennością… W głównych rolach wystąpili Agata Turkot i Tomasz SchuchardtSieć przygotowała również seanse dla fanów japońskiej animacji w ramach cyklu Helios Anime. W dniach 12-18 grudnia we wszystkich kinach odbędą się projekcje tytułu „Jujutsu Kaisen: Execution Shibuya Incident x The Culling Game Begins”. Kulminacją filmu, który podsumowuje dotychczasowe wydarzenia z serialu, jest dramatyczny pojedynek dwóch ulubionych uczniów Gojō. To wstęp do trzeciego sezonu anime, prezentowany przedpremierowo w kinach! Na piątek, 12 grudnia zaplanowano wydarzenie z cyklu Nocne Maratony Filmowe – tym razem będzie to Maraton Strachów. O godzinie 23:00 rozpoczną się projekcje aż czterech horrorów, w tym porywającej nowości „Cicha noc, śmierci noc”. To nie koniec projektów specjalnych odbywających się w najbliższym tygodniu! Swój czas w repertuarze będzie miał słynny maestro i jego orkiestra. „André Rieu. Wesołych Świąt!” to koncert z najpiękniejszymi kolędami i przebojami na radosny czas wyczekiwania Gwiazdki. Widowisko będzie dostępne w piątek i sobotę, 12 i 13 grudnia, a następnie 17 i 18 grudnia. Ponadto w niedzielę, 14 grudnia w wybranych kinach sieci odbędzie się wyjątkowa transmisja baletu „Dziadek do orzechów” wprost z Londynu! Widowisko urzeka niezwykłą choreografią i magiczną scenografią, nawiązującą do świątecznej aury.W poniedziałek, 15 grudnia do wybranych lokalizacji zawita cykl Kino Konesera z tajwańskim kandydatem do Oscara – „Left-Handed Girl. To była ręka… diabła!”. Samotna matka i jej dwie córki powracają do Tajpej po kilku latach życia na wsi, aby otworzyć stoisko na tętniącym życiem nocnym targu. W czwartkowe popołudnie, 18 grudnia we wszystkich kinach zagości cykl Kultura Dostępna i komedia „LARP. Miłość, trolle i inne questy”. Sergiusz, nastolatek zakochany w fantastyce i LARP-ach, zmaga się z prześladowaniami w szkole i swoim uczuciem do Helen. Gdy odkrywa jej tajemnicę, zyskuje szansę na niezwykłą przygodę!Bilety na grudniowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Obecnie dysponuje 53 kinami, które mają łącznie 300 ekranów i ponad 54 tysiące miejsc. Spółka skupia swoją działalność głównie w miastach małej i średniej wielkości, ale jej kina są również obecne w największych aglomeracjach Polski, m.in. w Łodzi, Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Helios S.A. jest częścią Grupy Agora, jednej z największych grup medialnych w Polsce, działającej m.in. w segmencie prasy (wydawca m.in. „Gazety Wyborczej”), reklamy zewnętrznej (lider rynku - AMS), internetu (portal Gazeta.pl) oraz radia (9 stacji radiowych z portfolio Grupy Eurozet).Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.12.2025
Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Gwiazdy europejskiego łyżwiarstwa szybkiego w Tomaszowie Mazowieckim powalczą o medale mistrzostw EuropyTo będzie jeden z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie! Na początku stycznia, niespełna miesiąc przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sportowej czterolecia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim.Tomaszów Mazowiecki kolejny raz będzie gościł czołowych panczenistów Europy a Polacy będą startować w najmocniejszym składzie, z wszystkimi gwiazdami polskich panczenów, m.in. Kają Ziomek-Nogal, Andżeliką Wójcik, Damianem Żurkiem, Markiem Kanią, Piotrem Michalskim, czy Władymirem Semirunnijem na czele.Mistrzostwa Europy w tomaszowskiej Arenie Lodowej rozpoczną się w piątek, 9 stycznia, wieczorem. Już pierwszego dnia o medale zawodnicy powalczą w czterech konkurencjach – sprincie drużynowym kobiet, drużynie mężczyzn oraz na 3000 metrów kobiet i 1000 metrów mężczyzn. Dzień później zmagania rozpoczną się o godz. 14, a w programie są sprint drużynowy mężczyzn, 500 metrów kobiet, 5000 metrów mężczyzn i 1500 metrów kobiet. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę, 11 stycznia, a tego dnia w Arenie Lodowej zostaną rozdane medale na dystansach 1000 metrów kobiet, 500 i 1500 metrów mężczyzn oraz w rywalizacji drużynowej mężczyzn i w biegach ze startu masowego.Organizatorzy jak zawsze przygotowali dla kibiców jak zawsze dużo dobrej zabawy, emocji a całość uświetni piątkowy pokaz świateł.09-11 stycznia 2026 r.Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.01.2026
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

Morawiecki w Tomaszowie Mazowieckim. Najpierw hospicjum, potem rozmowa z mieszkańcamiPŚ w łyżwiarstwie szybkim - drugie miejsce Żurka na 1000 m w HamarTwarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Ogień w JaninowieStrażacy szybko opanowali ogieńFILMOWY SYLWESTER w kinie Helios!Śledztwo w Tomaszowie: Norbert C. aresztowany na 2 miesiącePŚ w łyżwiarstwie szybkim - Żurek trzeci na 500 m w HamarDach i wsparcie na start: w powiecie tomaszowskim rusza 3‑letni program mieszkań treningowychLechia zagra o spokój w tabeli. Do Tomaszowa przyjeżdża wyjazdowa SpartaDzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego – tomaszowianie pamiętająPełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: xXXTreść komentarza: Wyznawcy to w twoim PiSŹródło komentarza: Spotkanie z Adrianem Zandbergiem i Aleksandrą Owcą w Piotrkowie Trybunalskim.Autor komentarza: xxxTreść komentarza: A Starosty nie zaprosili?Źródło komentarza: Morawiecki w Tomaszowie Mazowieckim. Najpierw hospicjum, potem rozmowa z mieszkańcamiAutor komentarza: PnTreść komentarza: A kto zamierza te kurniki wybudowaćŹródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Na jakiej podstawie wysnuł Pan tezę, że my, tzn. prawica idziemy razem z komuchami ? Myślę, że jednak od debilowatego ryżego, który twierdzi (dla swoich wielbicieli- idiotów), że kto jest przeciwko niemu, to jest zwolennikiem putina. Trzeba się zdecydować, czego się chce w życiu, mój milusiński, ukryty czerwoniaku. PS. Głupi Pan nie jest, ale trochę przestawiony przez wiele lat komuny. Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Dwa miesiące na kilka prostych pytań. Tomaszowskie Centrum Zdrowia testuje granice jawnościAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Mój wredny dodatek do poprzedniego wpisu. Ci buntownicy, to jest typowa kicha kaszana. Formalnie pracują w Tomaszowie, a nieformalnie mają kasiorkę z lokali i domków letniskowych. I chwalą zasadę: niech żyje wolność (podatkowa), niech żyje zabawa!!! Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Szanowna Redakcjo. Przestańcie w niektórych tematach wstawiać totalny kit Waszym czytelnikom. Prośba: nie postępujcie tak, jak to robi gazeta wybiórcza, albo tuskowe tvn. To jest zła droga. Piszecie duży temat, o którym Wasi czytelnicy nic nie wiedzą. Tacy jesteście euroekolodzy, że zapominacie , iż w każdym, drażliwym temacie należałoby przedstawić opinie dwóch stron i wypadałoby pokazać lokalizacje tych istniejących i projektowanych kurników. Wtedy ludzie, czytający taki materiał będą bardziej zorientowani, o co właściwie chodzi. Domyślam się, że tutaj chodzi o dawno istniejące kurniki przy drodze do Karolinowa i o budowę nowych kurników. Ludzie! Nie tanie sensacje, ale KONKRETY!!! Mógłbym się na ten temat wypowiedzieć, ale nic nie napiszę, bo ten materiał powyżej NIC NIE WYJAŚNIA, a tylko dolewa oliwy do ognia.Źródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama