Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 03:25
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

okrakiem

Z cyklu: Okrakiem - Malewski jest wielki! (When I'm Sixty-Four)
Z cyklu: Okrakiem - Malewski jest wielki! (When I'm Sixty-Four)

Tomszowianin, mój przyjaciel - EDWARD WÓJCIAK - pisarz obu narodów (Polski i Kanady) zmarły trzy lata temu (2 sierpień 2019r) pozostawił po sobie napisanych i wydanych kilka książek, powieści (m.in, "Akademię Politury", "Zupę" z Króla" czy "Siwy Dym") wiele artykułów pisanych do kanadyjskiej gazety GAZETA, opowiadań a także wiele felietonów. Felietony o stałej nazwie tego cyklu, pod tytułem - OKRAKIEM publikował także na łamach portalu NaszTomaszow.pl. Jeden z nich, EDWARD, poświęcił mojej osobie pt. "Malewski jest wielki (When I'm Sixty Four)". By uczcić Jego pamięć i wyzwolić się z mojej próżności, pozwoliłem sobie zamieścić tekst felietonu i moje dziękczynne podziękowanie, z uwzględnieniem zawartego w tytule liczebnika "64", o co w nim chodzi. A więc... a więc ZAPRASZAM do przeczytania.

26.11.2022 10:34    5    2
Wójciak... tym razem w thrillerze
Wójciak... tym razem w thrillerze

Fani filmu „Młode wilki” będą zadowoleni. Do księgarń trafia właśnie trzymająca w napięciu powieść Edwarda Wójciaka, który przenosi czytelnika w sam środek kryminalnego światka grupy polskich emigrantów, uciekających do Kanady w poszukiwaniu upragnionego bogactwa.

26.09.2015 16:13
„Polish Warrior” z Toronto zawalczy 125 metrów pod ziemią
„Polish Warrior” z Toronto zawalczy 125 metrów pod ziemią

Jak się zaczyna coś fajnego dziać, to dzieje się wszystko na raz. Tak mi się często zdarza.

16.10.2013 21:35
Reklama
Nie tylko o tym, jak nie byłem na Gali Nike 2013.
Nie tylko o tym, jak nie byłem na Gali Nike 2013.

W to niedzielne popołudnie zostałem zaproszony przez dziennikarki TVP Polonia na tak zwaną „dokrętkę” materiału o promocji mojej książki „Piętno Anioła”, która miała miejsce w Barze Bistro „4U” w Mississaudze, Ontario, dnia 18 września. Materiał promocyjny wyszedł ponoć całkiem dobrze, za to wywiad ze mną kręcony na balkonie mieszkania w Toronto (scena balkonowa) nie za bardzo, ponieważ był, jak mówiły moje koleżanki – „pustynny”, przez co nazbyt przejrzysty. Postanowiły więc znaleźć w Warszawie miejsce, które miało udawać Mississaugę. I znalazły kawałek parku z prawdziwym klonem, co dla wytrawnego operatora było wystarczającą scenerią, żeby pokazać co trzeba i jak potrzeba.

10.10.2013 23:58
Takie fajne lato (3) - Od Szczecina po Chałupy...
Takie fajne lato (3) - Od Szczecina po Chałupy...

A właściwie od Tomaszowa Mazowieckiego do Szczecina, a potem do Gdańska. Chcę dzisiaj opisać pięć dni spędzonych w podróży przerywanej dłuższymi i krótszymi postojami. Mimo że podróż ta była w założeniu służbowa, sprawiła mi frajdę. Niezaplanowaną wprawdzie, ale tym bardziej wartościową, że czas jaki miałem zrobił się jak najbardziej wakacyjny.

13.09.2013 08:34    1
Takie fajne lato (2) - Ulewa nad Rozlewiskiem, słońce nad Olsztynem
Takie fajne lato (2) - Ulewa nad Rozlewiskiem, słońce nad Olsztynem

Była wiosna 2006 roku kiedy otrzymałem od przedstawiciela Wydawnictwa Zysk i S-ka propozycję recenzowania ich nowo wydanych książek. Po raz pierwszy od wielu lat przebywałem wówczas w Polsce, gdzie promowałem w wielu miejscach moje książki wydane w Kanadzie. Któregoś dnia kurier dostarczył do mojego mieszkania wielką pakę, a w niej kilkanaście świeżych, pachnących farbą drukarską tomów. Nie powiem dlaczego jako pierwszą wziąłem w rękę pokaźnych gabarytów książkę nieznanej wówczas pisarki Małgorzaty Kalicińskiej. Nie pamiętam. Przeczytałem dzieło i chociaż nigdy nie byłem i dalej nie jestem wielbicielem książek adresowanych głównie do kobiet, ta mimo licznych zastrzeżeń nawet mi się spodobała. Była to pierwsza część sagi o kobiecie po przejściach rozpoczynającej nowe życie na Mazurach – „Dom nad Rozlewiskiem”. Potem przyszły kolejne: „Powroty nad Rozlewiskiem” ( 2007) i „Miłość nad Rozlewiskiem”(2008). Tych dwóch ostatnich już nie czytałem. Za to z wielką radością przyjąłem informację, że za ekranizację wszystkich powieści z szerokiego cyklu Rozlewiska wziął się mój przyjaciel, reżyser Adek Drabiński. Od razu wiedziałem, że nie popsuje, najwyżej naprawi.

29.08.2013 10:12
Reklama
Takie fajne lato (1). Bieszczady
Takie fajne lato (1). Bieszczady

Ludzie w Polsce nie powinni narzekać tego roku na lato. Słońca było i jest pod dostatkiem, dla niektórych aż za dużo. „Ponadnormatywne upały” aż budziły czasami przerażenie. Przed kilkunastoma dniami zobaczyłem na termometrze czterdzieści dwa stopnie. Afryka! Szesnastego sierpnia przyleciałem do Kanady i tutaj podczas rozmów ze znajomymi dowiedziałem się, że w Ontario pogoda płatała im figle. A więc górą Polska.

21.08.2013 21:29
Zbrodnia to niesłychana (odcinek szósty i ostatni).
Zbrodnia to niesłychana (odcinek szósty i ostatni).

Ostatni odcinek opowiadania o zbrodni i namiętności

14.08.2013 09:23    3
Zbrodnia to niesłychana (odcinek czwarty z pięciu)
Zbrodnia to niesłychana (odcinek czwarty z pięciu)

Kolejny odcinek opowiadania Edwarda Wójciaka

07.08.2013 21:46
Reklama
Zbrodnia to niesłychana (3)
Zbrodnia to niesłychana (3)

Ciąg dalszy opowieści Edwarda Wójciaka poświęconej miłości, zazdrości i zbrodni

30.07.2013 11:12
Zbrodnia to niesłychana (2)
Zbrodnia to niesłychana (2)

Edward Wójciak powraca ze swoją opowieścią

24.07.2013 13:35
Zbrodnia to niesłychana (1)
Zbrodnia to niesłychana (1)

Miłość i zazdrość to nieodłączne elementy życia każdego człowieka. Niestety, zdarza się, że niekontrolowane bywają motywami zbrodni. W literaturze te emocje bywały atrakcyjnymi tematami od początków jej historii. Także zbrodnie z nimi związane. Polacy mieszkający w Kanadzie może już zapomnieli, że mrożące w żyłach krew i budzące grozę, niemożliwe do zrozumienia historie tego typu zdarzały się również w środowisku polonijnym miasta Mississauga. Jedną z nich autor wykorzystał i literacko zaadoptował w swojej pierwszej, wydanej w Kanadzie powieści „Akademia Politury”, której nakład jest już dawno całkowicie wyczerpany. Edward Wójciak przygotowuje jej wydanie polskie pod nowym tytułem „POLITURA”. Poniższy fragment pochodzi właśnie z tej nowej wersji książki, która zrobiła kiedyś sporo zamieszania wśród kochających czytać Polaków żyjących z Kanadzie. Aby wprowadzić Czytelnika w temat, autor pragnie zapoznać go z definicją objawu pewnej dewiacji, jakże często występującej w związkach:

18.07.2013 08:56
Reklama
„Betliny” Kasi Betlińskiej. Miejsce akcji: Warszawa
„Betliny” Kasi Betlińskiej. Miejsce akcji: Warszawa

Piękny niedzielny poranek. Jedziemy z Wieśkiem Fiszbachem, moim przyjacielem artystą plastykiem, Berlińczykiem z tomaszowskimi korzeniami, na spotkanie z Kasią Betlińską do jej pięknego domu w Sulejówku. Podróż ta sama w sobie ma wymiar magiczny, tak jak każde moje spotkanie i czas spędzony z Wieśkiem Fiszbachem, który obdarzony niezwykłą osobowością obdziela nią otoczenie w taki sposób, że chcesz czy nie chcesz ulegasz jego czarowi i zanim się spostrzeżesz, już tkwisz po uszy w jego aurze. Tym razem tak sugestywnie opowiedział mi o fantastycznym wernisażu „Wystawy portretów pisarzy, których twórczość związana jest ze stolicą” w jego berlińskiej Galerii NaKole, że gorąco zapragnąłem poznać artystkę. Wspólnie uznaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli spotkamy się z nią w miejscu, w którym powstają jej dzieła. A kiedy poznałem Kasię, od razu poprosiłem ją o wywiad. Przy kawie i domowym cieście rozmawiało nam się znakomicie. Tym bardziej, że Kasia jest osobą ciepłą i skromną, z wrodzonym darem opowiadania historii.

10.07.2013 09:47
Okrakiem: Maski i kotyliony (odcinek trzeci i ostatni)
Okrakiem: Maski i kotyliony (odcinek trzeci i ostatni)

W roku 2011 wysłałem do Wiednia na konkurs literacki im. Marka Hłaski trzy opowiadania, każde opatrzone innym godłem dla zmylenia jury. Udało się, ale tylko częściowo. Pewnego wrześniowego ranka otrzymałem telefon od Jagi Hafner, szefowej Klubu Inteligencji Polskiej w Wiedniu i przewodniczącej jury z wiadomością, że jestem zwycięzcą tego konkursu, czyli że otrzymałem pierwszą nagrodę. Dodam, że dotąd dwukrotnie brałem w nim udział i nawet w roku 2005 wyróżniono moje odpowiadania aż dwukrotnie. Za to w kolejnej edycji, w roku 2007, moje wszystkie opowiadania zostały niesłusznie odrzucone. Zdaniem jurorów były już przedtem publikowane, co jest wykroczeniem regulaminowym. Jedno co prawda rzeczywiście pochodziło z niedawno wydanej książki „Siwy dym”, ale pozostałe były oryginalne, napisane specjalnie na konkurs. Nic to, przecież pismo „Jupiter” i Klub Inteligencki Polskiej w Wiedniu organizują tę imprezę dla pisarzy polonijnych co dwa lata. Odegram się - pomyślałem. Ale w roku 2009 konkurs po prostu przegapiłem. Tym ostatnim razem postanowiłem go za karę wygrać. I wygrałem. Wysłane z Kanady wspomniane już trzy opowiadania: „Maski i kotyliony”, „Zjawiskowo bezczelny facet” i „W garść się wzięcie” według relacji przewodniczącej jury zostały na etapie anonimowości wytypowane do wszystkich trzech kolejnych nagród. Jakie było zaskoczenie komisji, kiedy otworzono koperty i stwierdzono, że autorem wszystkich jest Edek Wójciak. Niestety, tylko „W garść się wzięcie” uhonorowano nagrodą, za to pierwszą. Szkoda, gdyż mogłem i moim zdaniem powinienem, zamiast jednego tysiąca Euro skasować dwa tysiące czterysta (W konkursie Hłaski nagrody w malejącej kolejności to – 1000, 800 i 600 Euro). Ale wytłumaczono mi, że innych też trzeba było obdzielić. Taka jest historia tego opowiadania, którego druk kończę niniejszym, trzecim odcinkiem. Opowiadanie wchodzi w skład większej całości pod roboczym tytułem - „Dziennik – ucieczka w życie”, nad którą obecnie pracuję i zastanawiam się nad jej publikacją w formie książkowej.

03.07.2013 09:15
Okrakiem: Maski i kotyliony  (Odcinek drugi z trzech)
Okrakiem: Maski i kotyliony (Odcinek drugi z trzech)

Streszczenie poprzedniego odcinka: Kanada. Polonijny dziennikarz otrzymuje od szefa zlecenie, by zrobić materiał o Polce, która szuka mężczyzny do towarzystwa. Rafał jest dziennikarskim freelancerem, szczęśliwie rozwiedzionym mężczyzną w średnim wieku. Aktualnie dotknięty bezrobociem, skwapliwie podejmuje temat. Bierze pierwsze-lepsze ogłoszenie z gazety i zaproszony na randkę do starzejącej się pani Jadzi spotyka tam anioła.

26.06.2013 22:17
Reklama
Okrakiem: Maski i kotyliony (1)
Okrakiem: Maski i kotyliony (1)

- Przed dwoma laty w „Gazecie Gazeta” rozpocząłem druk „Dziennika” pod roboczym tytułem: „Ucieczka w życie”. Poszło w kilkudziesięciu odcinkach. „Dziennik” ten, jak wskazuje nazwa, był zbeletryzowaną formą zapisków personalnych i z tych powodów, nie chcąc pójść zbyt daleko, z małym żalem druk przerwałem. Ale nie skończyłem pisać. Powstaje zwarta powieść składająca się z wielu łączących się w logiczną całość opowiadań. Powieść uzyskała wstępną akceptację w jednym z poważniejszych polskich wydawnictw. Zgodnie z obietnicą sprzed tygodnia pokaże dziś dotychczas niepublikowane, tytułowe opowiadanie: „Maski i kotyliony”. Prawda i fikcja mieszają się tu ze sobą sprawiedliwie, bo po połowie. Jak w życiu, opowiadanym z perspektywy czasu.

19.06.2013 08:59
„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.
„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

Ostatnio wydaną powieścią „Piętno Anioła”, promowaną w Tomaszowie w klubie „6NA9” 17 maja, zakończyłem „serial” z życia Filipa Krawca. Losy mojego fikcyjnego, powieściowego bohatera od lat wczesnej młodości pokazałem w akcji na terenie komunistycznej Polski na kartach „Zupy z Króla”. Dorosłe życie z niejakim trudem przeżył on w USA i w Kanadzie w obłokach „Siwego dymu”. Aż w końcu jego książkowe życie tak zawirowało, że już jako człowieka dojrzałego, naznaczonego „Piętnem Anioła” powiodłem z Kanady do Polski, żeby niespodzianie zaprowadzić z powrotem do Nowego Jorku. „Piętno Anioła” to zmieniona wersja powieści, która przez ponad rok ukazywała się w codziennych odcinkach w torontońskiej „Gazecie Gazeta” na przełomie lat 2007/2008. Tam nosiła tytuł „Idę się bać, zaraz wracam” i miała inne zakończenie. Widocznie kilka lat temu nie zamierzałem jeszcze rozstawać się z Filipkiem.

12.06.2013 13:52
„Kronos” czyli „gęba”, „pupa” i „łydka” Witolda Gombrowicza
„Kronos” czyli „gęba”, „pupa” i „łydka” Witolda Gombrowicza

Postrzegał człowieka jako byt w psychologicznym uwikłaniu w innych ludzi i w dziedzictwo kultury. Burzył schematy przyjętych przez społeczeństwo tradycyjnych wartości. Jego język zawiera liczne neologizmy, tworzy też „słowa - klucze” rzucające symboliczne światło na sensy ukryte pod ironiczną formą (np. „gęba” – „przyprawianie gęby” i „pupa” – „upupianie”, czy „łydka” - w Ferdydurke).

05.06.2013 16:59
Reklama
Traktat o Kołtunie Politycznym i politycznej poprawności
Traktat o Kołtunie Politycznym i politycznej poprawności

Z cyklu "Okrakiem" kolejny felieton Edwarda Wójciaka. Tym razem będzie kontrowersyjnie i niepoprawnie o współczesnej obyczajowości i prześladowaniu większości przez mniejszość

29.05.2013 23:00    6
Ja, zaoczny - Szkoły mojego życia (5)
Ja, zaoczny - Szkoły mojego życia (5)

W dzisiejszym felietonie Edwarda Wójciaka słów kilka o studenckim życiu

22.05.2013 18:07
Reklama
Podsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Konkurs plastyczny w PCAS-iePrzemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopada
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama