Zacznę może od tego skąd w ogóle pomysł na taki post. Oczywiście nie był przypadkowy. Kilkanaście miesięcy temu byłem świadkiem rozmowy dwóch dziewcząt z renomowanej tomaszowskiej szkoły ponadgimnazjalnej. Opowiadały o swoim nauczycielu wychowania fizycznego. Nie były to przyjemne opowiadania. Wrócę do nich jeszcze w artykule, nad którym pracuję. W każdym razie po tej rozmowie zacząłem trochę rozpytywać.
Pytałem znajomych, których dzieci ukończyły tę samą szkołę. Byłem w szoku, bo okazało się, że niektórzy z nich wiedzą o zachowaniach nauczyciela. Nie reagowali? Ponoć dowiedzieli się post factum. Rozmawiałem z absolwentkami szkoły. Kiedy pytałem czy miały jakieś nieprzyjemne przygody, odpowiadały że tak. Za każdym razem wymieniały to samo nazwisko. Niedawno wiozłem moje dziecko i jego koleżankę na imprezę. Znowu usłyszałem podobną historię dotyczą tej samej szkoły.
Po moim dzisiejszym poście i jego udostępnianiu, napisała do mnie pewna znajoma. Była zszokowana, bo udostępniając mój post została zaatakowane przez inne swoje znajome, które na co dzień uchodzą za feministki. Dla wojujących Pań ważniejsze były plotki, jakie na mój temat gdzieś słyszały, niż to, że młode kobiety są krzywdzone w miejscu, w jakim powinny i mają prawo czuć się bezpieczne.
To, co było zaskakujące dla mojej znajomej, niekoniecznie było takim dla mnie. Z doświadczenia wiem, że nie ma nic gorszego niż wojujące feministki z ambicjami politycznymi. Ich wojowanie najczęściej nie ma nic wspólnego z obroną praw kobiet. Prawa te stanowią jedynie pretekst do realizowania własnych celów lub leczenia głęboko skrywanych kompleksów. "Samiec Twój wróg!" - pamiętacie?
Uwierzcie mi, że wiem o czym piszę. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że byłem osobą, która miała jakiś udział w ujawnieniu przypadków krzywdzenia młodych kobiet przez działaczy Samoobrony. Zaczęło się podobnie, od zasłyszanej rozmowy. W czasie kiedy sprawa bywa głośna w całej Polsce (ale i później) miałem okazję na ten temat rozmawiać z wieloma przedstawicielkami takich właśnie ruchów feministycznych. Jedyna kobieta, która w miarę przyzwoicie potrafiła się zachować, nazywała się Kazimiera Szczuka. Serio, nie żartuję. Pozostałe Panie wyrażały się o dziewczynach z nieskrywaną nienawiścią i pogardą. Czuły się od nich lepsze i to bez krępacji okazywały. Smutne to bardzo niestety.
***
Wracając do tematu, jaki poruszyłem na wstępie. Ponawiam moj apel.
Poszukuję dziewczyn (kobiet), uczennic lub absolwentek tomaszowskich liceów i innych szkół ponadgimnazjalnych, które spotkały się z molestowaniem ze strony nauczycieli. Kontakt ze mną przez mail [email protected]
Oczywiście gwarantuję pełną dyskrecję. Obiecuję Wam całkowite bezpieczeństwo. Nikt nie jest w stanie mnie zmusić, bym ujawnił Wasze dane, jeśli nie będziecie tego chciały.
Od dłuższego czasu docierają do mnie sygnały o tego rodzaju przypadkach w jednej z renomowanych tomaszowskich szkół. Wiem, że się skarżycie ale nie ma na to żadnej reakcji.
Próbuję zweryfikować te wszystkie informacje i sprawdzić przy okazji jaka jest skala zjawiska w innych placówkach.
Napisz komentarz
Komentarze