Chodzi o uchwałę zwaną Samorządową Kartą Praw Rodziny. Przyjęta została przez Radę w lutym 2020 roku. Z jej powodu trafiliśmy do tzw. Atlasu Nienawiści prowadzonego przez grupkę lewicowych aktywistów. Warto podkreślić, że trafiliśmy na nią w sposób nieuczciwy i niesprawiedliwy. Nasza uchwała nie ma nic wspólnego z podobnymi aktami zwanymi „uchwałami anty LGBT”, czy "strefami wolnymi od LGBT". To dosyć miękka wersja. Czy kogoś dyskryminuje? Kwestia dyskusyjna. I takie są fakty. Dokument liczy zaledwie 2,5 strony. Czym się zajmuje? Spróbujcie się mu przyjrzeć.
W największym skrócie dotyczy:
- praw dziecka w szkole oraz przedszkolu.
- Podkreśla prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
- „Kodeksu dobrych praktyk" zawierającego zbiór wzorcowych rozwiązań
- respektowania ustawowych praw rodziców
- weryfikacji zewnętrznych organizacji działających na terenie szkoły oraz materiałów używanych podczas prowadzonych przez nie zajęć nieobowiązkowych
- wyłączenia możliwości przeznaczania środków publicznych na projekty podważające konstytucyjną tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny
Więcej w artykule poniżej
W Atlasie Nienawiści
W przypadku omawianej uchwały, twierdzenie o jej dyskryminującym charakterze ma charakter mocno ocenny. Nawet Sądy rozważając jej zapisy mogłyby mieć szereg wątpliwości za równo za jak i przeciw takiemu twierdzeniu. Mimo wszystko, samo umieszczenie ma mapce AN stanowi spore źródło problemu. Może przyczynić się do tego, że powiat nie będzie w stanie uzyskać żadnych środków finansowych pochodzących z budżetu Unii Europejskiej. Niestety o tym będzie decydował jakiś urzędnik i wcale nie musi wnikać niuanse prawne. Dlatego miasto podobny dokument uchyliło. Gdyby nie to, o funduszach norweskich moglibyśmy zapomnieć.
Dlatego wczoraj podjęliśmy próbę unieważnienia tej uchwały. Warto podkreślić, że po raz drugi. Za pierwszym razem nie została uchylona. Dwa lata temu zapewne zabrakło właściwej motywacji. Nie były też dostępne „fundusze unijne”. Teraz już są. Uchwały takie pozmieniały lub unieważniły prawie wszystkie powiaty. Co ciekawe zmiany zrobiono nawet w Sejmiku województwa łódzkiego. Na mapie Atlasu pozostało już tylko 12 jednostek samorządowych. W tym tylko 3 (!) powiaty. Pozostałe to raczej małe gminy wiejskie.
O uchyleniu uchwały rozmawiamy od miesiąca. Zwracała się o to zarówno pani dyrektor Eżlbieta Kudlik, jak pani dyrektor Jolanta Szustorowska. Zaproponowałem wprowadzenie takiego punktu do porządku normalnej sesji Rady Powiatu. By to uniemożliwić, Starosta postanowił zamiast normalnej sesji zwołać nadzwyczajną. Mimo to postanowiliśmy spróbować. Niestety zabrakło jednego głosu, by wprowadzić punkt do porządku obrad. Dlaczego biednym seniorom nie chcieli pomóc radni PiS? Dlaczego od głosu wstrzymywał się Tomasz Zdonek i Paweł Piwowarski? Dlaczego na obrady nie przyszła Bogna Hes? Dlaczego uciekł z nich Grzegorz Glimasiński? Odpowiedzi na te pytanie można się łatwo domyśleć. Naczelną zasadą przez pięć lat obecnej kadencji, jest kupowanie radnych i wywieranie na nich presji.
Zaznaczę to mocniej: Starosta od kilku tygodni proszony jest o uchylenie lub zmianę uchwały. Temat odwleka, powołuje się na prawników i różne inne przyczyny natury nieznanej. Warto jednak pamiętać, że kiedy stracimy fundusze, to sam Starosta stwierdzi, że.... winni są radni.
Nie godzę się też z argumentacją Piotra Kagankiewicza, który twierdzi, że można iść do Sądu z instytucją zarządzając Funduszami. Bo i po co? To czas i koszty finansowe a wynik niepewny. Ktoś na te pieniądze przecież czeka. Na pewno starszą wymagającą opieki panią będzie interesowało dlaczego od trzech lat czeka na pomoc? Będziemy jej mówić o procesie prowadzonym dla… zasady?
Efekt jest więc taki, że uchwała, która w założeniu miała wspierać rodziny de facto im szkodzi, nie przynosząc żadnych wymiernych efektów poza wątpliwą satysfakcją. A co z mieszkańcami?
Mieszkańcy czekają na pieniądze
To w ich interesie jako samorządy przecież mamy występować. Okazuje się jednak, że tak wcale nie jest. To, że tomaszowscy seniorzy stracą miliony złotych, że pieniądze nie trafią do przedsiębiorców, starosty Węgrzynowskiego i jego wesołego klubu PiS wspieranego przez Tomasza Zdonka, czy Leona Karwata i radnych PSL wcale nie interesuje. Ważne jest dobre samopoczucie i egoistyczne poczucie samozadowolenia. Wczorajsze zachowanie w trakcie przerw w sesji było skandaliczne. Wywieranie nacisku, namawianie do wstrzymywania się od głosu. Wszystko po to, by nie dopuścić do uchylania nic nie znaczącej uchwały. Infantylne to i głupie.
A cele są niezwykle słuszne. Przez trzy lata w ramach projektu, o który aplikuje tomaszowski MOPS przewidziano: kontynuację funkcjonowania dwóch domów dziennego pobytu oraz utworzenie kolejnego DDP (dla łącznie 90 osób), prowadzenie klubu seniora, realizację usług opiekuńczych, specjalistycznych usług opiekuńczych i usług asystenckich dla około 200 osób. Ponadto pieniądze będą też przeznaczone na utworzenie kolejnych mieszkań wspomaganych dla 3 osób, zapewnienie posiłków dowożonych dla osób szczególnie potrzebujących oraz wypożyczalni sprzętu pomocowego i rehabilitacyjnego, a także prowadzenie punktu informacyjnego dla mieszkańców powiatu i podnoszenie kwalifikacji i kompetencji kadr.
Jeśli nie będziecie więc mogli załatwić pomocy dla niedołężnej mamy lub babci, to już wiecie, komu będzie mogli za to podziękować. Oczywiście zrobimy razem ze Sławomir Żegota jeszcze jedno podejście. Tyle że czasu coraz mniej. MOPS wniosek ma złożyć do 25 listopada.
Napisz komentarz
Komentarze