Adrian Witczak - polityk Platformy Obywatelskiej - radny Rady Miejskiej dał się poznać z tego, że od kilku lat zamieszcza na swoim Facebookowym cotygodniowe posty, w których często w agresywny sposób atakuje swoich politycznych oponentów. Wśród szeregu wpisów z trudem można znaleźć taki, który miałby konstruktywny charakter. Wiele zawiera inwektywy, szyderstwa i poniżające określenia. Pogardliwe określenia urzędników, prezeski TTBS, Prezydenta Miasta nie należały do wyjątków. Posty te, aby docierały do większego grona osób, radny Witczak na Facebooku opłacał.
To chyba jedyny radny, który w ten sposób próbował reklamować się w naszym mieście i powiecie. Co ciekawe opłacał też promocję postów podkradzionych radnemu Litewce z Sosnowca. Według danych, udostępnianych przez Facebook od kwietnia 2019 roku było takich wpisów 420. Dane Meta pokazują, że na każdy z nich wydanych było do 100 zł. Jeśli przyjmiemy więc, że stawka realna stanowiła 50% tej kwoty to suma oszacowana przekroczy 20 tysięcy złotych. Niby niedużo ale jednak można sobie wyobrazić lepiej wydaną taką kwotę pieniędzy. A wiele z wpisów zawiera adnotację, że zapłacono za nie od 200 do 400 zł. Zdarzało się, że radny opłacał po dwa posty dziennie. Przy okazji tylko warto wspomnieć, że profil polityka pierwotnie nazywał się "Młodzi dla Tomaszowa". W sierpniu tego roku profil kolejny raz zmienia nazwę. Tym razem mamy: Adrian Witczak - kandydat do Sejmu RP.
Pierwsze reklamy wyborcze Adriana Witczaka pojawiają się na FB w połowie sierpnia. Jest ich 7 wersji. Opłacone są na 2-3 dni. Każda z graficznych reklam zawiera adnotację, że materiał finansowany jest przez Komitet Wyborczy Koalicji Obywatelskiej. Problem jednak w tym, że Facebook twierdzi, że to nie komitet reklamy opłacił ale sam kandydat na posła. Według danych Facebooka koszt trzydniowej emisji mógł sięgnąć 1100 zł. Kandydat zaczął z przytupem i to zanim listy wyborcze jego komitetu zostały oficjalnie zarejestrowane w PKW. Tylko czy aby na pewno był to początek tej kampanii?
Kiedy zaczynają pojawiać się reklamy, o których Facebook twierdzi, że są opłacone przez legalnie działający komitet wyborczy? Dopiero pod koniec sierpnia. Do dnia dzisiejszego tych sygnowanych logo komitetu jest około 40. Ich koszt portal szacuje na kwotę do ... no właśnie. Poniżej w galerii dodaliśmy screeeny wszystkich reklam tego typu. Zadaniem dla naszych czytelników jest policzenie dokładnej kwoty. My w połowie odpuściliśmy. Ale liczymy na Was. Pierwszy, któremu się uda otrzyma od nas zaproszenie do kina na seans filmu "Zielona Granica" lub "Piła"
Ciekawie zaczyna się dopiero wtedy, kiedy przyjrzymy się reklamom wyborczym nie finansowanym przez komitet, a przez samego kandydata. Pierwszą wątpliwość budzi fakt, że te same teksty są sponsorowane zarówno przez kandydata jak i przez Koalicję Obywatelską. Zestawiając je widzimy wyraźnie, że coś tu nie gra. Coś jest reklamą wyborczą albo nią nie jest. Nie da się tych spraw rozdzielić. Porównajmy na poniższym screenie.
Czy można to jakoś wyjaśnić lub usprawiedliwić. Być może by się dało, gdyby stanowiło to jednostkowy przypadek. Bo okazuje się, że radny Witczak ma też inne pomysły na ominięcie wyborczych ograniczeń w finansowaniu własnej kampanii. Co ciekawe są to pomysły, o których zapewne pełnomocnik finansowy komitetu nic nie wie, bo gdyby wiedział, zapewne byłby nie na żarty przerażony. Tomaszowski radny wymyślił sobie, że zamiast typowej reklamy z numerem listy i miejsca na liście będzie zachęcał mieszkańców wszystkich powiatów do udziału w wyborach. Oczywiście forma graficzna jest identyczna jak ulotka kandydata na posła do Sejmu RP. Czy Komisarz wyborczy uzna to, za przekroczenie prawa? Zapewne okaże się to po wyborach. Ryzyko jest takie, że cały komitet może stracić rządowe dofinansowanie. Przyjrzyjmy się dokładnie.
Okazuje się, że Adrian Witczak kocha nie tylko Tomaszów. Jest też dla Opoczna, Piotrkowa, Bełchatowa, Radomska, Rawy, Skierniewic a nawet Przedborza. Druga wersja tej reklamy mówi, że dla tych wszystkich miejscowości tomaszowski kandydat chce coś robić... Razem. Koszt publikacji tych reklam na FB to według danych portalu około kilkunastu tysięcy złotych. Tymczasem, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy limit jaki został mu przyznany to w sumie ok. 25 tysięcy złotych. Piszemy "nieoficjalnie", ponieważ kwotę tę potwierdziło nam kilka osób, ale żadna z nich nie chce nam tego stwierdzić w sposób otwarty i bezpośredni.
Ciekawy jest też podpis tych grafik. Zamiast nazwy komitetu wyborczego pojawia się napis: Referendum 2023. Czy to oznacza, że Politycy Platformy przestali to referendum bojkotować i teraz dla odmiany zachęcają wyborców do udziału w nim? Już nie uważają, że stanowi ono narzędzie do nielegalnej kampanii wyborczej? Czy może sami postanowili tego narzędzie używać? Oczywiście pytania mają charakter czysto retoryczny, a sygnatura obrazuje poziom cynizmu kandydata, lidera PO w Tomaszowie i jak sam o sobie pisze głównego opozycjonisty w regionie, który nie cofnie się przed niczym dla osiągnięcia osobistego celu.
Czy nie można przyzwoicie, uczciwie i z podniesioną głową? Czy zawsze trzeba kłamać, podać nieprawdy, półprawdy i niedopowiedzenia? Okazuje się, że można i to w ramach tego samego komitetu wyborczego. Dla porównania wzięliśmy drugą na liście KO, Magdę Spólnicką. Reklamy tej kandydatki zaczęły się pojawiać na portalu Facebook już po dokonaniu rejestracji list wyborczych, co oznacza, że nie próbowała od początku nikogo, kolokwialnie mówiąc: kiwać. Wszystkie one opłacane są i sygnowane przez KKW Koalicja Obywatelska PO .N iPL Zieloni. Jest ich sporo mniej a budżet każdego sponsorowanego postu nie przekracza 100 zł (w sporadycznych przypadkach 199 zł). Oznacza to, że można zachowywać się przyzwoicie i uczciwie niezależnie od tego do jakiej formacji politycznej się przynależy.
Cóż z tego. W tym przypadku nieststy istnieje odpowiedzialność zbiorowa. Jeśli zostanie odebrana partyjna subwencja, to wszystkim a nie tylko jednemu kandydatowi z Tomaszowa Mazowieckiego. Do tematu tego kandydata jeszcze wrócimy. Wysłaliśmy do niego szereg pytań dotyczących między innymi danych zawartych w ulotce wyborczej. Czy wszystkie są rzetelne? Sprawdzimy
Napisz komentarz
Komentarze