- W niedzielę mój mąż spacerował brzegiem Zalewu Sulejowskiego w okolicach Restauracji "Omega" - pisze jedna z czytelniczek portalu NaszTomaszow.pl. - Skończyło się to w taki sposób, że nadepnął na potłuczoną butelkę głęboko rozcinając stopę. Lekarz założył szwy ale rana jest dość kłopotliwa bo dokonana w "brudnych warunkach". Butelki nie zdążył usunąć bo stopa bardzo krwawiła i trzeba było szybko jechać do szpitala.
Tymczasem zarówno w wodach Zalewu Sulejowskiego jak też i Pilicy pluskają się już dzieci. O nieszczęście jak widać nietrudno a zagrzebane w piasku można znaleźć naprawdę wszystko. Pozostałości ludzkiej głupoty, bo przecież nie ma to jak butelkę po wypitym przed chwilą piwie rozbić o wystający z wody kamień.
Śmieci i resztki po piknikach są wszechobecne a przecież łatwiej plastikową butelkę po napoju zabrać ze sobą i wyrzucić do kosza jest dużo łatwiej niż przynieść ją na plażę. Waży mniej i kiedy ją zgnieciemy zajmuje też mniej miejsca. W czym więc problem? Musi się tylko chcieć.
Napisz komentarz
Komentarze