- W dniu 28 stycznia 2009 roku funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji podjęli interwencję własną w związku z ujawnieniem osób dokonujących wycinki drzew – czytamy w piśmie podpisanym przez komendanta tomaszowskiej Policji nadkomisarza Mirosława Domańskiego.
Policjanci ustalili, że teren na „którym doszło do zdarzenia stanowi własność firmy Ezbud – Interster oraz że osoba wycinająca drzewa działa na ustne polecenie właściciela firmy. Fakt, że polecenie takie zostało wydane potwierdził funkcjonariuszom wiceprezes Ezbudu.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że nieco inaczej to zdarzenie skomentował Zenon Łaski – Taka informacja do mnie dotarła, że była kiedyś Policja. Nie wiadomo było jednak czy wycinane były na naszym terenie czy kolejowym.
Były przewodniczący zaprzeczał także jakoby zlecał komukolwiek wycinanie drzew przy ulicy Spalskiej – Wiele było działań, w których osoby mogły się powoływać na nasza firmę – mówił.
Widać wyraźnie, że ktoś tu kłamie.
Funkcjonariusze, którzy prowadzili czynności na miejscu zdarzenia o ustaleniach poinformowali oficera dyżurnego, który informacje przekazał do Wydziału Inżyniera Miasta. Przekazanie sprawy do prowadzenia w trybie administracyjnym było uzasadnione właśnie faktem, że wycinki drzew dokonano na zlecenie właściciela nieruchomości – Na podstawie dokonanych ustaleń stwierdzono, że nie zaistniało przestępstwo lub wykroczenie, którego ściganie leżałoby w kompetencjach Policji – czytamy dalej w piśmie komendanta. – Zasadne było wszczęcie postępowania w trybie administracyjnym w sprawie wycięcia drzew bez zezwolenia.
Policja także w sposób jednoznaczny stwierdza, że o ustaleniach dokonanych przez funkcjonariuszy poinformowano pracowników Wydziału Inżyniera Miasta, którzy również byli na miejscu zdarzenia.
Nieco inaczej tę sprawę widzi naczelnik wydziału Barbara Misiurska – Zostaliśmy poproszeni o udział tylko i wyłącznie po to, aby pomóc ustalić gdzie są granice nieruchomości – mówi.
Sprawa wymaga wyjaśnienia. Swojego ostatecznego finału nie znalazła na drodze administracyjnej. W ten sposób miasto straciło co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Grzegorz Haraśny zapowiedział skierowanie jej do zbadania przez prokuraturę, która być może znajdzie odpowiedzi na kilka istotnych pytań. Przede wszystkim dlaczego Urząd Miasta posiadając już w styczniu 2009 informację o nielegalnej wycince drzew, biorąc udział w czynnościach prowadzonych przez Policję, pomagając ustalić granicę nieruchomości nie wszczął natychmiast postępowania do jakiego zobligowany jest na mocy ustawy o ochronie środowiska a zareagował dopiero po blisko roku w wyniku interwencji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska?
Napisz komentarz
Komentarze