[reklama2]
Na ostatnim meczu, jaki warszawska Legia rogrywała z Piastem, na tzw. "żylecie" pojawił się transparent. Jego treść to typowy stadionowy "hejt" zawierający niewybredne słownictwo.
"KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice – dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice".
Napis odnosił się pośrednio do incydentu z wygwizdaniem Prezydenta Andrzeja Dudy w czasie meczu jaki warszawiacy rozgrywali z poznańskim Lechem. Przyznam, że ten sposób wyrażania dezaprobaty dla Głowy Państwa nie należy do czynów chwalebnych. Nie ma znaczenia, czy osoba Prezydenta nosi nazwisko Duda, Komorowski, Kwaśniewski, czy Wałęsa.
Każdy przyzwoity człowiek takie przejawy nienawiści i nawoływania do stawiania szubienic powinien potępić. Tymczasem tomaszowski poseł z zachowania warszawskich chuliganów (których on zapewne nazwie patriotami) jest dumny. Na swoim profilu Facebookowym zamieścił bowiem wpis:
„Nie jestem kibicem Legii. Ba, dzisiejszy mecz był dla mnie zawodem, bo całym sercem byłem za Piastem. Ale to, co zrobili kibice Legii wzruszyło moje kibicowskie serce. Po raz pierwszy w życiu - Szacun dla kibiców Legii”
Poseł zapewne liczył na wyrazy uznania dla swojej entuzjastycznej opinii o kibicach Legiii. Tymczasem srogo się zawiódł. Okazało się, że większość wpisujących się pod postem internautów zaczęła wyrażać swoją dezaprobatę dla akceptacji stadionowej mowy nienawiści. Poseł Wójcikowski swoje opinie szybko więc z Facebooka usunął, tłumacząc, że chodziło mu o to, że wcale kibiców nie popiera ale cieszy się, że szybko zareagowali na próbę wmanipulowania ich w gwizdy przeciwko Andrzejowi Dudzie.
Zdaniem posła stadionowego "przekazu" nie należy traktować dosłownia ale symbolicznie. Rafał Wójcikowski twierdzi, że szubienica jest synonimem rozliczenia a także ukarania zdrajców. I zapewne to sam pan poseł będzie oceniał kto zdrajcą jest a kto nim być nie może. Zresztą Wójcikowski każde słowo krytyki wobec własnej osoby uważa za manipulację, atak personalny i próby uzasadniania tez nie posiadających uzasadnienia. Słowo: przepraszam nie padło.
Normalny człowiek na takie tłumaczenie musi się za głowę złapać. Pisze w ten sposób wykładowca akademicki z tytułem doktorskim, w jakiś sposób kształtujący przecież sposób myślenia młodych studentów. To też poseł wybrany w naszym okręgu wyborczym, w dodatku rekomendowany na listę kandydatów na posłów przez szacowne skądinąd Stowarzyszenie Konserwatywno Liberalne "Koliber" i prezentujący się jako ekspert Fundacji Republikańskiej.
Świat oszalał, a mnie jest zwyczajnie za pana Wójcikowskiego wstyd, chociaż sądzę, że jemu samemu wstyd nie jest. Jakoś brak w tym wszystki honoru i godności, która chyba wszyscy chcieliby widzieć u parlamentarzystów.
Napisz komentarz
Komentarze