rugby-na-wozkach

Gdyby ktoś Was zapytał czy z dramatu życiowego i wielkiego nieszczęścia może powstać coś dobrego, to czy uwierzylibyście?

Kilka lat temu funkcjonowała w Tomaszowie Mazowieckim drużyna rugbystów na wózkach inwalidzkich. Grupa niepełnosprawnych zapaleńców trenowała i odnosiła nawet swoje pierwsze sukcesy. Ekipa jednak została "wygaszona". Dlaczego? Powód, jak zawsze ten sam: pieniądze. Rehabilitacja osób niepełnosprawnych jest kosztowana, drogie jest także uprawianie przez nich sportu, który stanowi jedną z najlepszych form rehabilitacji. Dzisiaj temat powraca. Żeby jednak Tomaszów miał swoją drużynę potrzebne są specjalistyczne wózki. Koszt każdego z nich to kilka tysięcy złotych.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy na temat pomysłu stworzenia w Tomaszowie Mazowieckim drużyny rugbystów jeżdżących na wózkach inwalidzkich. Koncepcja nabiera rozpędu i w miniony czwartek odbyło się spotkanie organizacyjne tomaszowskich „Niedźwiedzi”.

Kamil od blisko 15 lat jest inwalidą. Niewinna zabawa w Nagórzyckich Grotach skończyła się tragicznym upadkiem z dużej wysokości i złamaniem kręgosłupa. Młody wówczas chłopak, przed którym świat cały stał otworem trafił, po długiej rehabilitacji na inwalidzki wózek. Ktoś, kto nigdy nie znalazł się w podobnej sytuacji życiowej nie jest w stanie nawet w najmniejszym stopniu pojąć, jak trudno poradzić sobie z utratą możliwości samodzielnego poruszania. Dorosłe życie, które miało się dopiero rozpocząć nie będzie nigdy takie jakie można było sobie zaplanować. Trzeba olbrzymiego hartu ducha, by podjąć walkę z własną niepełnosprawnością a jeszcze większego, by równocześnie pomagać w tej walce innym osobom, będącym w podobnej sytuacji.