Pierwszy mały punkt w finale zdobył zawodnik klubu Lipinski Dachy - Skoneczny, obejmując prowadzenie w dziewiątkę przeciwko Nickowi van den Bergowi. Przez kilkadziesiąt minut bilans partii we wszystkich meczach był równy. Van den Berg zaczął jednak odskakiwać Skonecznemu. Jednak Kapłan w ósemkę przeciwko Ivo Aartsowi i Skowerski w dziesiątkę przeciwko Nielsowi Feijenowi budowali swoje przewagi. Tak jakby na każde dwa punkty "El Ninio" to oni odpowiadali, zdobywając po jednym w swoich meczach. Kiedy Mistrz 14/1 prowadził 7-3, Skowerski "odjeżdżał" Terminatorowi, prowadząc już 5-2. Wówczas też Kapłan przełamał grę punkt za punkt, mając dwa "oczka" przewagi nad Aartsem. Kiedy van den Berg zrobił, co mógł dla Holandii, wygrywając 9-3, Kapłan prowadził już 6-3, a Skowerski 5-3. Feijen, podobnie jak Skowerski, w drużynie grał tylko w dziesiątkę i podobnie jak Polak - nie przegrał żadnego meczu. Jednak Skowerski wytrzymywał grę Holendra. Obaj z Kapłanem prowadzili po 6-3 w meczach przeciwko Pomarańczowym. Kapłan doprowadził do remisu, wygrywając z Aartsem 8-4. Najważniejszy mecz dnia toczył się więc między Skowerskim a Feijenem. Mierzyli się ze sobą zwycięzcy World Pool Masters z 2012 i 2013. Aktulany Mistrz Świata w dziewiątkę próbował odrabiać straty do Skowerskiego, jednak to Polak w meczu do ośmiu wygranych partii prowadził 6-4. Kolejny punkt zdobył jednak Feijen, który przegrywał już tylko 5-6. Skowerski się nie ugiął, odpowiadając punktem i wówczas, gdy prowadził już 7-5, do złota brakowało tylko jednej partii. I nie trzeba było długo czekać na złoty punkt, który Karolowi dał zwycięstwo nad Feijenem, a Polsce złoty medal!
Jeszcze dekadę temu mecz o finał z Niemcami przed rozpoczęciem zwiastowałby radość z brązowego medalu dla Polski. Tym razem Niemcy okazali się rywalem, z którym Biało-Czerwoni poradzili sobie być może najsprawniej ze wszystkich meczów w drużynówce. Konsekwentnie za punkty w dziesiątkę odpowiadał Skowerski. W ósemkę walczył Kapłan, a w dziewiątkę tym razem Skoneczny.
Niemcy zdecydowali się spróbować powalczyć o finał bez Legendarnego Ralfa Souqueta. Tym samym ze Skowerskim próbował walczyć Staab, z Kapłanem - Roshkovsky, a ze Skonecznym Ludwig. Nadzieje naszych zachodnich sąsiadów mogły tlić się jeszcze po około 1.5 godziny od rozpoczęcia meczu. Skowerski, co prawda, wówczas dzielił i rządził na stole, prowadząc 5-0, jednak w ósemkę Kapłan prowadził 4-3, a u Skonecznego był remis. Potem Polacy jak doświadczona osada wioślarska niemal w identycznym tempie zaczęli punktować rywali. Skowerski skończył bez straty punktu. Kapłan swój mecz, wynikiem 8-5 zakończył dwie minuty później, kiedy Skoneczny gwarantował swoją grą i wynikiem, że nawet jeśli nie Tomasz, to on przypieczętuje awans.
Historyczny, bo dający medal mecz, Polacy rozegrali rundę wcześniej, przeciwko Finlandii. Skowerski znów zagrał w dziesiątkę, tym razem z Makkonenem, Kapłan- nieodmiennie w ósemkę z Haiskanenem, a Fortuński w dziewiątkę z Laaksonenem. I to właśnie Mieszko nieoczekiwanie szybko uległ Finowi, przegrywając 2-9. Radość Laaksonena musiała mieć gorzki smak, bo Skowerski wówczas prowadził 7-1, a Kapłan 7-3. Ostatecznie Skowerski nie pozwolił już Makkonenowi na punkty, a Kapłan wygrał pewnie - 8-4.
W meczu o awans do ćwierćfinału przeciwko Włochom jedyny raz zdarzyło się, że wynik Skowerskiego nie miał znaczenia dla awansu, choć Karol z Corrierim prowadził w dziesiątkę 7-4, kiedy pozostali zapewniali zwycięstwo. Ogromna w tym zasługa Mieszka Fortuńskiego, który słynnego Fabio Petroniego zmiażdżył aż 9-2 w dziewiątkę. Gdy wpadała dziewiątka na mecz Kapłan prowadził w ósemkę z Pietro Carpeną 5-3, a więc w takim samym stosunku jak Skowerski. Pierwszy swój mecz zakończył Kapłan, wygrywając 8-4.
Polacy od samego początku gier drużynowych zgłaszali akces do medalu. Trudno inaczej czytać stosunkowo łatwe zwycięstwo nad faworyzowanymi Hiszpanami. Kiedy Skowerski i Kapłan pokonali odpowiednio: Francisco Diaza i Davida Alcaide, wynik meczu Skoneczny-Sanchez Ruiz nie miał znaczenia. Ważne też było zwycięstwo nad niebezpiecznymi Szwedami. To starcie pokazało strategię Polaków na drużynówkę: Skowerski gra w dziesiątkę, Kapłan w ósemkę, a dziewiątka - rotacyjnie. Skowerski ze swojego zadania się wywiązał, niszcząc Marcusa Chamata aż 8-2. Kapłan prowadził wówczas z Tomasem Larssonem 7-6, a Fortuński przegrywał z Gerwenem 7-8. Kilka minut później Mieszko ostatecznie uległ 8-9, ale Tomasz zachował zimną krew i wygrał decydującą partię, przy stanie 7-7. Takie zwycięstwa budują drużynę i dodają pewności. Ciekawostką jest fakt, że Karol na rozegranych sześć spotkań w drużynie stracił łącznie zaledwie 17 oczek wygrywając 48 . Brąz obok Niemców, wywalczyli Austriacy.
źródło: bilard-sport.pl
Napisz komentarz
Komentarze