Agnieszka Drzewoska - Łuczak ,kandydatka do Rady Miejskiej Tomaszowa Mazowieckiego, promująca hasło „Bliżej ludzi”. Obecnie pracuje jako rzecznik konsumentów oraz mediator sądowy.
Ewa Radziewicz - kreator wizerunku, w tym personal couch. Zawodowo otwiera nowe horyzonty, nie tylko w wyglądzie zewnętrznym jako stylistka czy aranżatorka, ale również w myśleniu i postrzeganiu otaczającego nas świata, przez co zmienia nastawienie do życia.
W pierwszej kolejności skupiłyśmy się na frekwencji kobiet w głosowaniu. Wniosek był jeden, zresztą poparty powszechnie dostępnymi badaniami statystycznymi, że prawie połowa kobiet w Polsce nie głosuje. Zwykle, obecność wśród nich jest od 5 do 10% niższa niż w grupie mężczyzn. Przede wszystkim powodem tego, są czynniki kulturowe, a w tym tak silnie zakorzenione stereotypy płci, według których mężczyzna należy do sfery publicznej, a kobieta – do sfery prywatnej (jej obszarem jest dom i rodzina). Trzeba przyznać, że same poprzez nieobecność wynikającą ze starodawnego myślenia, zawalają sprawę uczestniczenia w decydowaniu o losie „ gospodarstwa” jakim jest miasto, gmina czy powiat. Dlatego też nasze interlokutorki, dołączają do promowania hasła „Kobiety na wybory!”
Agnieszka Drzewoska - Łuczak, „Wszystkim czytelniczkom, polecam przemyślenie własnej frekwencji. Głosujmy wszystkie dla naszych dzieci”.
Ewa Radzi… „Polecam myśleć, by przemyśleć, by działając działać na rzecz działania”
Drugą sprawą poddaną dyskusji, była kwestia kobiety, już obecnej w wyborach samorządowych .Jak wiadomo, od dawna traktowanej w polityce w sposób drugoplanowy. Ale przecież zmieniły się czasy. Dziś kobieta w kraju wysoko rozwijającym się, powinna mieć już ugruntowaną pozycję w społeczeństwie a więc i w polityce. Będąca żoną, matką, realnym menagerem rodziny, osobą świetnie sprawdzającą się w roli wielozadaniowej, posiadają zdolności organizacyjne życia codziennego i dodatkowo najczęściej pracującą zawodowo, ma ogrom odpowiednich cech i wartości, by na dzisiejszej scenie wyborczej być kandydatem równoprawnym z mężczyzną.
Ale czy na pewno tak jest?
Ewa Radzi…: moim zdaniem tak nie jest . Kandydujące kobiety, często muszą zmierzyć się z delikatnie nazywając „nieprzyjaznym PR wobec siebie. Dla wyjaśnienia Public Relations, to świadome, planowe i ciągłe działania, mające na celu budowanie i utrzymywanie wzajemnych i korzystnych stosunków między organizacją i jej otoczeniem. Nawet jeśli kobieta wystartuje w wyborach i zostanie wybrana, to z reguły nie trafia do zarządu, lecz tam, gdzie jest mniej władzy. Więc pod tym względem, nie jest to równoprawny układ.
By równać w szeregu, musi więc posiadać większą wiedzę i silny charakter. Być wyjątkową, zdolną interpersonalnie, absolutnie pewną siebie, niezależną, nawet o cechach przywódczych, ale zarazem ogromnie przyjazną i rozjemczą” jak matka”. Na szczęście wiele kobiet takie cechy posiada, dlatego obserwuję, że odpowiednio się przygotowują i z każdymi kolejnymi wyborami coraz liczniej zasilają szeregi rządzących. Wiele jednak, nadal nie wierzy w siebie, wstydzi się pokazać swój potencjał. A szkoda.
Jest wiele sposobów na odbudowę własnego poczucia wartości. Najskuteczniej zadziałać może metamorfoza, czyli zadbany, dostosowany odpowiedni nowy wygląd. W przypadku sceny politycznej, nie mówimy o eksponowaniu słynnego kobiecego seksapilu. Zerknijmy na Margaret Thacher , Ewę Kopacz czy Angelę Merkel. Ich profesjonalny wygląd wynika z wiedzy, cech charakteru a w temacie wizerunku z zasad dress code , kobiety urzędnika i polityka.
Dress code, to dosyć nowy termin w naszej polskiej rzeczywistości kulturowej. Nazwa ta określa zbiór reguł, jakimi powinniśmy kierować się przy doborze stroju. Ale przewrotność ludzka powoduje, że zasady lubimy łamać i robić po swojemu. Uwaga, na tej płaszczyźnie wizerunkowej, to się nie opłaca, bo wygląd ma przekonywać o Waszej wiarygodności drogie Panie. Konkretnie pokazana i profesjonalnie zbudowana autoprezentacja jest POTĘGĄ w osiąganiu sukcesów.
W temacie wyborów samorządowych, ważne jest byście pozyskały zaufanie wyborców, których będziecie reprezentować. Prezentujcie się więc perfekcyjnie! Używajcie wiedzy i inteligencji. Jeśli z braku czasu lub braku umiejętności w temacie wizerunkowym nie radzicie sobie same , zgłoście się do wybranego przez Was stylisty- kreatora wizerunkowego. Pamiętajcie o podstawowym, od dawna panującym stwierdzeniu „Jak Cię widza, tak Cię Piszą”. Kobiety żyjące na zapleczu męża polityka, też powinny zdobyć wiedzę kreatora lub skorzystać z pomocy kogoś takiego. To one najczęściej ubierają swoich mężczyzn do pracy, ale jak widać na plakatach, reportażach itp. popełniają wiele błędów, co obniża prestige polityka.
Ewa Radzi…: Ja ze swojej strony chcę zaznaczyć, że podziwiam kobiety, które stają w jednym szeregu z mężczyznami na polu samorządowym, a tym samym politycznym. Absolutnie je wspieram, jeśli trzeba przekazuję wiedzę wizerunkową i kibicuję. Dziewczyny działajcie!
Agnieszka Drzewoska – Łuczak: Ja też uważam, że kobieta w wyborach samorządowych nie jest równoprawnie postrzegana. Słabsza fizycznie kobieta, w stadzie często napuszonych samców, nie jest traktowana jako partner do rządzenia, radzenia, działania. Często jest wręcz widziana, jako dodatek do ich wizji istnienia w życiu politycznym, bo to z zasady mężczyzna musi być dominujący.
Czemu nikt tak naprawdę nie przeanalizuje jak to może być gdy w sprawach społecznych pojawia się żeński pierwiastek. Przecież to jest fantastyczny polityczny fundament opierający się na zupełnie innych założeniach niż w przypadku mężczyzny. Kto tak doskonale potrafi wiązać i spajać wiele wątków jak nie matka w rodzinie a przenosząc to na grunt polityki dostrzegać zupełnie inaczej takie zagadnienia. Wprowadza wiele systematyczności i co najważniejsze mniejszy bagaż agresji chęci zdominowania innych. Pani polityk widzi szerzej jak pomóc a nie jak wygrać posiada też intuicję, która często pomaga podejmować trafne decyzje. Dawno się mawia, że gdyby rządziły kobiety byłoby mniej wojen.
Ewa Radziewicz, Agnieszka Drzewoska Łuczak: Jesteśmy przekonane, że przenosząc to na nasz grunt naszego miasta, panie mniej by patrzyły na wszystkie animozje polityczne płynące tak naprawdę z góry, a nie mające nic wspólnego z życiem w naszym Tomaszowie. Dostrzegałyby, że tak naprawdę aby cokolwiek tu zdziałać, potrzebny jest wspólny język i wzajemne poparcie, a nie ”kuluarowe układziki”. Potrzebna jest szeroka koalicja na rzecz poprawy bytu całej rodziny jaką tworzy miasto. No i czyż nie uważacie, drodzy czytelnicy, że kobieca kokieteria i nieustępliwość w działaniach przyniesie efekty w zdobywaniu nowych płaszczyzn rozwoju dla miasta i regionu w wyższych szczeblach władz samorządowych? Cóż może równać się w efektywnością i połączeniem kobiecego uroku z wiedzą merytoryczną i determinacją? Zachęcamy do refleksji nad tym pytaniem 16 listopada 2014 r.
Napisz komentarz
Komentarze